Czy powiedzieć bliskim o chorobie?
Moderator: Beata:)
U mnie tez od początku wiedzieli wszyscy łącznie z pracodawcą (starym i nowym )I napiszę wam szczerze,że ta wiedza innych bardzo mi pomaga,np w pracy pytają jak się czuję, nie pozwalają dźwigac cięższych rzeczy itp Hehe śmieję się tez,że dzięki mojej chorobie mamy z mężem usprawiedliwienie,że nie ma nas tam gdzie nie jest nam na rękę Na początku co prawda rodzina była przewrażliwiona,ale wytłumaczyłam im,że mają nie obchodzić się ze mną jak z jajkiem bo to sprawia,że czuje się naprawdę niepełnosprawna.Ja mówię o swojej chorobie normalnie,często nawet zartem.Może zdrowi zauważą jakie mają szczęście że są... zdrowi?!
[quote="Iwona333"],że mają nie obchodzić się ze mną jak z jajkiem bo to sprawia,że czuje się naprawdę niepełnosprawna/quote]Dokładnie tak,a poza tym,ja też dawno uświadomiłam ,kto tylko byl zainteresowany, czemu tak, a nie inaczej chodzę.
Długo nie byłam zwolenniczka informowania, ale jest po prostu łatwiej.
Długo nie byłam zwolenniczka informowania, ale jest po prostu łatwiej.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
Myszona, tak jest ja w pracy np się śmiję do kolegów jak mi dogryzają,że może i zaciągam nogą ale i tak ją podniosę do wysokości ich pośladków haha Wydaje mi się również,że zwiększa się świadomośc ludzi na temat naszej choroby.Poza tym zauważyłam,że zaczeli się interesować,że widzieli to lub tamto o sm-a to chyba dobrze?!
GOCHA1802 pisze: zdecydowala, ze zachowamy narazie to wiadomosc o SM dla siebie .Uwaza ,ze ludzie bedo jo traktowac jak tredowato
długo nikt nie wiedział co mi jest, bałam się reakcji, akceptacji.
Było jak było ale....
odkąd znalazłam to forum, powiedziałam najpierw tu, potem stopniowo innym i jest mi o wiele lżej ale to wymaga czasu i decyzja należy do chorego.
Podziwiam ludzi, którzy po krótkim czasie potrafią mówić o chorobie.
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
renia1286, Tak jak pisałam u mnie odrazu wiedzieli wszyscy co są ze mną jakoś powiązani, lecz przypomniała mi się jedna sytuacja kiedy trwały skrócone maksymalnie przygotowania do wesela i moja mama powiedziała w restauracji,że nie będe piła szampana bo jestem chora-wściekłam sie wtedy niemiłosiernie Nie chciałam wtedy,zeby wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem,a tymbardziej mojego męża,że bierze sobie na głowę taką chorą kobietę...Teraz juz tak tego nie odczuwam
tak to już w byciu bywa że zbytnia wiara we zrozumienie nawet bliskim nam osób daje kopa w nasz szlachetny ,wszak zadek,a kuledzy,kuliżanki z podwórka czy też pracy miewają więcej wyrozumiałości dla naszych ułomności
ja powiedziałem o esemku... jestem na rencie,Iwonka trzech trujek powiedziała i...pracuje
ja powiedziałem o esemku... jestem na rencie,Iwonka trzech trujek powiedziała i...pracuje
co w duszy,to i w oczach
-
- Posty: 25
- Rejestracja: 2011-01-13, 21:27
- Lokalizacja: wien
- Kontaktowanie:
czytam i zastanwiam sie co bym zrobila na waszym miejscu i nie wiem czym spowodowane jest urywanie tajemniczenie sie ma SM czy to jest strach przed litoscia lub nie zrozumieniem innych . moze zle sie teraz wyraze ale to jest tylko choroba ale ta choroba nie moze zdominowac mojego zycia towarzyskiego i bycia dalej soba roumiem ze czasami sa kryzysy czasami jest zle i trzeba isc do szpitala ale trzeba to wziasc jako upierdliwosci zycia codziennego ...
ja nie jestem chora rowniez nie pije alkoholu
nie tatuluje sie bo uwazam to za glupie
czesto biegam do ubikacji bo mam problem z nerkami
i coz z tego zycie jest z byt krotkie zeby sie umartwiac , uwazam ze tak czy owak nalezy powiedziec rodzinie ale tez nie trzeba z tego robic dramatu to jest moje spostrzezenie ..
aaaaaaa jeszcze jedno mialam kiedys jedna taka pania dowiedziala sie ze ma parkinsona zamknela sie na swiat na ludzi rodzine , dlugo musialam nad nia pracowac by zrozumiala ze to nie kara ze mozna z tym zyc i cieszyc sie zyciem , kiedys powiedziala mi ze nie pojdzie do kawiarni bo reka sie jej trzesie i wszyscy beda wiedziec ze jest chora powiedzialam jej wtedy ze najlepiej zrobi jak zakupi trumne i sie w niej polozy wtedy wszyscy beda wiedziec ze umarla , powiedzialam jej ze niech nie mysli ze kazdy ale to kazdy bedzie zwracal uwage na drzenie reki ze to jakis apsurt , poszlysmy do restauracji bawilismy sie dobrze wrocila do swiata
ja nie jestem chora rowniez nie pije alkoholu
nie tatuluje sie bo uwazam to za glupie
czesto biegam do ubikacji bo mam problem z nerkami
i coz z tego zycie jest z byt krotkie zeby sie umartwiac , uwazam ze tak czy owak nalezy powiedziec rodzinie ale tez nie trzeba z tego robic dramatu to jest moje spostrzezenie ..
aaaaaaa jeszcze jedno mialam kiedys jedna taka pania dowiedziala sie ze ma parkinsona zamknela sie na swiat na ludzi rodzine , dlugo musialam nad nia pracowac by zrozumiala ze to nie kara ze mozna z tym zyc i cieszyc sie zyciem , kiedys powiedziala mi ze nie pojdzie do kawiarni bo reka sie jej trzesie i wszyscy beda wiedziec ze jest chora powiedzialam jej wtedy ze najlepiej zrobi jak zakupi trumne i sie w niej polozy wtedy wszyscy beda wiedziec ze umarla , powiedzialam jej ze niech nie mysli ze kazdy ale to kazdy bedzie zwracal uwage na drzenie reki ze to jakis apsurt , poszlysmy do restauracji bawilismy sie dobrze wrocila do swiata
wsio chyba leży od naszej odpowiedzialności i odporności na ...bycie chorym
część z esemowatych na początku łapie załamka,jak każdego któremu niebo spada na głowę,inni ...walczą ze swoją ułomnością rehabilitacją ,pracą,zainteresowaniami...
wążne aby jak najmniej poświęcić czasu na bezmuzgowe gapienie się w sufit
i nakrycie białym pościeradłem
część z esemowatych na początku łapie załamka,jak każdego któremu niebo spada na głowę,inni ...walczą ze swoją ułomnością rehabilitacją ,pracą,zainteresowaniami...
wążne aby jak najmniej poświęcić czasu na bezmuzgowe gapienie się w sufit
i nakrycie białym pościeradłem
co w duszy,to i w oczach
-
- Posty: 34
- Rejestracja: 2012-01-27, 09:26
- Lokalizacja: Krapkowice
Ja dopiero niedawno się dowiedziałam o eSeMku... i niby wydawało mi się to takie normalne, że powiem o tym znajomym... a jednach jakoś ciężko przechodzi mi to przez gardło. Oczywiście nie boję się ich reakcji, ale mówiąc im o tym przyznaję się sama przed sobą, że jestem chora... a w to też mi jakoś ciężko uwierzyć...
-
- Posty: 389
- Rejestracja: 2011-07-28, 11:26
- Lokalizacja: Warszawa
Ja też nie chwalę się wszystkim(bo nie ma czym ) O mojej chorobie wie rodzina,parę przyjaciół.Ostatnio na wakacjach nad jeziorem jakiś facet(kuzyn mojego kolegi) spytał się co stało mi w nogę,że kuleję Powiedziałam,że miałam kontuzję,dalej nie wnikał w temat,nie zwierzałam mu się z choroby bo i po co?
Rodzinie,przyjaciołom też pierwsza nie powiedziałam o chorobie,dopiero gdy zaczynali się dopytywać co mi jest...bo nie da się długo ściemniać najbliższych...
Rodzinie,przyjaciołom też pierwsza nie powiedziałam o chorobie,dopiero gdy zaczynali się dopytywać co mi jest...bo nie da się długo ściemniać najbliższych...
-
- Posty: 34
- Rejestracja: 2012-01-27, 09:26
- Lokalizacja: Krapkowice
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości