Witam Serdecznie
Jestem po 5 dniowej kuracji Solo-Medrol-em z wypisem z szpitala z rozpoznaniem "proces demielinizacyjny". Mam kilka ognisk w głowie. Biorę jeszcze Encorton.
Czekam jeszcze na badanie potencjałów wzrokowych.
Z tego co czytam na forum to moje problemy ruchowo/neurologiczne to prawie "nić" bo są dalej takie same jak opisywałem w pierwszym wpisie na forum. http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... .php?t=803
Całe to zdarzenie w moim życiu strasznie mnie przeraża, tak jakbym zaczął chodzić po cienkim lodzie i w każdej chwili, ktoś może mi dołożyć kolejny ciężar do plecaka.
Wiem że muszę sobie radzić i cieszyć się z każdego dnia ale obecnie nie umiem jakoś spojrzeć w przyszłość, diagnoza ta paraliżuje moje wszystkie plany.
Pozdrawiam Tomasz.
I stało się jasne.
Moderator: Beata:)
alpork pisze:ale obecnie nie umiem jakoś spojrzeć w przyszłość, diagnoza ta paraliżuje moje wszystkie plany.
Tomku,na wszystko potrzeba niestety zresztą trochę czasu.Wiem,że teraz trudno jest Tobie uwierzyć,ale wszystkie Twoje plany mogą zostać zrealizowane.Tutaj ,na Forum znajdziesz osoby,które chodzą po górach,robią remonty w domu,pracują zawodowo,udzielają się społecznie,rodzą i robią dzieci ,studiują itp.Czyli...normalnie żyją.Choroba niczego nie przekreśla.Trzeba może troszkę inaczej,troszkę wolniej ale poza tym żyjemy jak każdy inny człowiek.
Życzę w tej chwili przede wszystkim samozaparcia,cierpliwości,uśmiechu i wspaniałych prawdziwych przyjaciół
alpork, Wiadomośc o tym że ma sie SM dla kazdego z nas było ciężką próbą
i daliśmy sobie z tym radę .To tak jakbyśmy wyladowali na ksiezycu,wszystko jest inaczej ale jak mówi ,moja córka "takie jest życie"-raz na wozie raz pod wozem.
Trzeba sie dostosować do panujacych warunków i nie załamywac sie.
i daliśmy sobie z tym radę .To tak jakbyśmy wyladowali na ksiezycu,wszystko jest inaczej ale jak mówi ,moja córka "takie jest życie"-raz na wozie raz pod wozem.
Trzeba sie dostosować do panujacych warunków i nie załamywac sie.
Zwyciężyć i lec na laurach to K l ę s k a/SM/, Być zwyciężonym a nie ulec to Z w y c i ę s t w o/ to My/
- aisza
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2008-08-09, 20:04 Wiek: 56
- Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
- Kontaktowanie:
Alpork z SM da się żyć i tyle.Diagnozę dostałam 1,5 roku temu ale pierwsze objawy choroby miałam znacznie wczesniej.Niby byłam przyzwyczajona do tego ze mogę mieć SM to jednak po diagnozie załamałam się totalnie.Teraz juz mi przeszło.Staram się zyć normalnie i już.Wszyscy mowią mi -nie opalaj się bo to ci szkodzi a ja na przekor wszystkim opalam sie na słoncu i czuję się swietnie.
Po prostu zyj tak jak do tej pory.Pozdrawiam serdecznie.
Po prostu zyj tak jak do tej pory.Pozdrawiam serdecznie.
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...
Kiedy jeszcze mi nie postawili diagnozy i później po diagnozie czytałam to forum i miałam małe nerwy. Wszyscy piszą "z SM da się żyć " - pewnie ! sobie myślałam , ale co to za życie ?! Miałam przed oczami swoja mamie . Uwierzcie nie chciałabym takiego życia . Tylko , że po pewnym czasie zrozumiałam ( dosyć krótkim w kwietniu -diagnoza) że to wszystko zależy ode mnie . Moja mama poddała się chorobie całkowicie. Przestała pracować , żadnych ćwiczeń nie dbała o siebie w ogóle . A SM tylko na to czekał . Ja powiedziałam , że ze mną będzie inaczej. Powiedziałam sobie , że się nie poddam !!! Pracuję dalej , żyję tak jak żyłam przed diagnozą ( no może zrezygnowałam z takich ilości alkoholu ) i przede wszystkim nie rezygnuje z marzeń , które powoli się spełniają .
Pozdrawiam Cię Tomku i nie poddawaj się !
Pozdrawiam Cię Tomku i nie poddawaj się !
Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 48 gości