Czy powiedzieć bliskim o chorobie?

Indywidualne początki choroby chorych na SM

Moderator: Beata:)

Iwona333
Posty: 981
Rejestracja: 2010-05-04, 19:17
Lokalizacja: Wielkopolska

Postautor: Iwona333 » 2011-01-10, 20:00

U mnie tez od początku wiedzieli wszyscy łącznie z pracodawcą (starym i nowym ;-) )I napiszę wam szczerze,że ta wiedza innych bardzo mi pomaga,np w pracy pytają jak się czuję, nie pozwalają dźwigac cięższych rzeczy itp Hehe śmieję się tez,że dzięki mojej chorobie mamy z mężem usprawiedliwienie,że nie ma nas tam gdzie nie jest nam na rękę :-D Na początku co prawda rodzina była przewrażliwiona,ale wytłumaczyłam im,że mają nie obchodzić się ze mną jak z jajkiem bo to sprawia,że czuje się naprawdę niepełnosprawna.Ja mówię o swojej chorobie normalnie,często nawet zartem.Może zdrowi zauważą jakie mają szczęście że są... zdrowi?!

Awatar użytkownika
Myszona
Posty: 1494
Rejestracja: 2007-10-17, 18:17
Lokalizacja: Łódż

Postautor: Myszona » 2011-01-10, 20:23

[quote="Iwona333"],że mają nie obchodzić się ze mną jak z jajkiem bo to sprawia,że czuje się naprawdę niepełnosprawna/quote]Dokładnie tak,a poza tym,ja też dawno uświadomiłam ,kto tylko byl zainteresowany, czemu tak, a nie inaczej chodzę.
Długo nie byłam zwolenniczka informowania, ale jest po prostu łatwiej.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"

Iwona333
Posty: 981
Rejestracja: 2010-05-04, 19:17
Lokalizacja: Wielkopolska

Postautor: Iwona333 » 2011-01-10, 20:32

Myszona, tak jest ja w pracy np się śmiję do kolegów jak mi dogryzają,że może i zaciągam nogą ale i tak ją podniosę do wysokości ich pośladków haha Wydaje mi się również,że zwiększa się świadomośc ludzi na temat naszej choroby.Poza tym zauważyłam,że zaczeli się interesować,że widzieli to lub tamto o sm-a to chyba dobrze?!

koczi230
Posty: 1808
Rejestracja: 2009-08-04, 21:57
Lokalizacja: Lublin

Postautor: koczi230 » 2011-01-11, 10:10

Hi.
wsio leży po stronie zrozumienia i na jaki materiał współpracowników i bossów się trafi
Iwonko trzech trujek masz ten przywilej zabawy w pracę z osobami które choć trochę
mają zrozumienia i zainteresowania.
;-)
co w duszy,to i w oczach

GOCHA1802
Posty: 82
Rejestracja: 2011-01-06, 18:02
Lokalizacja: BRUXELLA

Postautor: GOCHA1802 » 2011-01-11, 18:16

Hej moja siostra zdecydowala, ze zachowamy narazie to wiadomosc o SM dla siebie .Uwaza ,ze ludzie bedo jo traktowac jak tredowato .Wszyscy wiemy ,ze wiele osob nie ma pojecia o SM wiec decyzja nalezy do Ciebie !!! Trzymam kciuki :11:
GOCHA1802

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2011-01-12, 14:35

GOCHA1802 pisze: zdecydowala, ze zachowamy narazie to wiadomosc o SM dla siebie .Uwaza ,ze ludzie bedo jo traktowac jak tredowato

długo nikt nie wiedział co mi jest, bałam się reakcji, akceptacji.
Było jak było ale....
odkąd znalazłam to forum, powiedziałam najpierw tu, potem stopniowo innym i jest mi o wiele lżej ale to wymaga czasu i decyzja należy do chorego.
Podziwiam ludzi, którzy po krótkim czasie potrafią mówić o chorobie.
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

Iwona333
Posty: 981
Rejestracja: 2010-05-04, 19:17
Lokalizacja: Wielkopolska

Postautor: Iwona333 » 2011-01-12, 20:20

renia1286, Tak jak pisałam u mnie odrazu wiedzieli wszyscy co są ze mną jakoś powiązani, lecz przypomniała mi się jedna sytuacja kiedy trwały skrócone maksymalnie przygotowania do wesela i moja mama powiedziała w restauracji,że nie będe piła szampana bo jestem chora-wściekłam sie wtedy niemiłosiernie :-x Nie chciałam wtedy,zeby wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem,a tymbardziej mojego męża,że bierze sobie na głowę taką chorą kobietę...Teraz juz tak tego nie odczuwam

koczi230
Posty: 1808
Rejestracja: 2009-08-04, 21:57
Lokalizacja: Lublin

Postautor: koczi230 » 2011-01-15, 11:37

tak to już w byciu bywa że zbytnia wiara we zrozumienie nawet bliskim nam osób daje kopa w nasz szlachetny ,wszak zadek,a kuledzy,kuliżanki z podwórka czy też pracy miewają więcej wyrozumiałości dla naszych ułomności
ja powiedziałem o esemku... jestem na rencie,Iwonka trzech trujek powiedziała i...pracuje
;-)
co w duszy,to i w oczach

edytajanina
Posty: 25
Rejestracja: 2011-01-13, 21:27
Lokalizacja: wien
Kontaktowanie:

Postautor: edytajanina » 2011-01-15, 12:07

czytam i zastanwiam sie co bym zrobila na waszym miejscu i nie wiem czym spowodowane jest urywanie tajemniczenie sie ma SM czy to jest strach przed litoscia lub nie zrozumieniem innych . moze zle sie teraz wyraze ale to jest tylko choroba ale ta choroba nie moze zdominowac mojego zycia towarzyskiego i bycia dalej soba roumiem ze czasami sa kryzysy czasami jest zle i trzeba isc do szpitala ale trzeba to wziasc jako upierdliwosci zycia codziennego ...
ja nie jestem chora rowniez nie pije alkoholu
nie tatuluje sie bo uwazam to za glupie
czesto biegam do ubikacji bo mam problem z nerkami
i coz z tego zycie jest z byt krotkie zeby sie umartwiac , uwazam ze tak czy owak nalezy powiedziec rodzinie ale tez nie trzeba z tego robic dramatu to jest moje spostrzezenie ..
aaaaaaa jeszcze jedno mialam kiedys jedna taka pania dowiedziala sie ze ma parkinsona zamknela sie na swiat na ludzi rodzine , dlugo musialam nad nia pracowac by zrozumiala ze to nie kara ze mozna z tym zyc i cieszyc sie zyciem , kiedys powiedziala mi ze nie pojdzie do kawiarni bo reka sie jej trzesie i wszyscy beda wiedziec ze jest chora powiedzialam jej wtedy ze najlepiej zrobi jak zakupi trumne i sie w niej polozy wtedy wszyscy beda wiedziec ze umarla , powiedzialam jej ze niech nie mysli ze kazdy ale to kazdy bedzie zwracal uwage na drzenie reki ze to jakis apsurt , poszlysmy do restauracji bawilismy sie dobrze wrocila do swiata

koczi230
Posty: 1808
Rejestracja: 2009-08-04, 21:57
Lokalizacja: Lublin

Postautor: koczi230 » 2011-01-15, 12:22

wsio chyba leży od naszej odpowiedzialności i odporności na ...bycie chorym
część z esemowatych na początku łapie załamka,jak każdego któremu niebo spada na głowę,inni ...walczą ze swoją ułomnością rehabilitacją ,pracą,zainteresowaniami...
wążne aby jak najmniej poświęcić czasu na bezmuzgowe gapienie się w sufit
i nakrycie białym pościeradłem
;-)
co w duszy,to i w oczach

Afrodyta79m
Posty: 34
Rejestracja: 2012-01-27, 09:26
Lokalizacja: Krapkowice

Postautor: Afrodyta79m » 2012-02-10, 14:42

Ja dopiero niedawno się dowiedziałam o eSeMku... i niby wydawało mi się to takie normalne, że powiem o tym znajomym... a jednach jakoś ciężko przechodzi mi to przez gardło. Oczywiście nie boję się ich reakcji, ale mówiąc im o tym przyznaję się sama przed sobą, że jestem chora... a w to też mi jakoś ciężko uwierzyć... :2:

Aśka
Posty: 1192
Rejestracja: 2009-12-03, 15:06
Lokalizacja: stąd

Postautor: Aśka » 2012-02-10, 19:48

Afrodyta79m, rozumiem Cię doskonale.Moi bliscy,przyjaciele i znajomi wiedzą o sm,ale też ciężko mi szło wyznanie im tego :-/

madlen1985
Posty: 389
Rejestracja: 2011-07-28, 11:26
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: madlen1985 » 2012-02-11, 14:33

a ja nie chwalę się wszystkim ;-)

Aśka
Posty: 1192
Rejestracja: 2009-12-03, 15:06
Lokalizacja: stąd

Postautor: Aśka » 2012-02-11, 15:44

Ja też nie chwalę się wszystkim(bo nie ma czym :roll: ) O mojej chorobie wie rodzina,parę przyjaciół.Ostatnio na wakacjach nad jeziorem jakiś facet(kuzyn mojego kolegi) spytał się co stało mi w nogę,że kuleję :-/ Powiedziałam,że miałam kontuzję,dalej nie wnikał w temat,nie zwierzałam mu się z choroby bo i po co?
Rodzinie,przyjaciołom też pierwsza nie powiedziałam o chorobie,dopiero gdy zaczynali się dopytywać co mi jest...bo nie da się długo ściemniać najbliższych...

Afrodyta79m
Posty: 34
Rejestracja: 2012-01-27, 09:26
Lokalizacja: Krapkowice

Postautor: Afrodyta79m » 2012-02-13, 08:55

madlen1985, Jak Asia wcale się nie chwalę, ale z czasem i tak to wyjdzie więc po co uktywać przed najbliższymi prawdę. :13:


Wróć do „Początki choroby”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 30 gości