czy mówić o chorobie rodzinie,znajomym, nieznajomym?

Indywidualne początki choroby chorych na SM

Moderator: Beata:)

Awatar użytkownika
ania.m
Posty: 816
Rejestracja: 2007-06-30, 19:38
Lokalizacja: K-ce

Postautor: ania.m » 2008-07-26, 09:34

Iffonka pisze:Swoją drogą choroba to świetny test "na przyjaciół".

to prawda.

Myszona pisze:przyjaciele zdalim test celująco.

mogę się pod tym podpisać :-)
**Nunca Diga Nunca**
http://aktiv-med.pl :good:

Awatar użytkownika
Bynik
Posty: 5714
Rejestracja: 2008-04-20, 20:49
Wiek: 59
Lokalizacja: zza winkla

Postautor: Bynik » 2008-07-26, 13:00

:lol: Moi również celująco na ocenę niedostateczną :lol:
:-/ A może to ja sie nie spisałem :-?
Obrazek

dajan
Posty: 379
Rejestracja: 2008-07-17, 09:43

Postautor: dajan » 2008-07-26, 16:51

Mówić, nie mówić oto jest pytanie. Dzisiaj nie wiem jak jest lepiej, nie potrafię ocenić co by było gdyby. Tylko żal. Nie pretensje, gdyż do kogo?, o co? Tylko żal. Ogromny żal za… Za tym co minęło, za nadziejami, marzeniami nierealnymi obecnie. Także za dużą grupą znajomych, czasem myślałem przyjaciół, nie wytrzymali próby i po prostu odeszli. Została garstka. O chorobie nie mówiłem otwarcie (kłopoty z nogami), pracowałem, bywałem, dopiero gdy zupa się wylała zrobiło się jakby pustawo. Ja zostałem, tak jak na peronie - pociąg odjechał, a tutaj już tory rozbierają. Myślę czasem, że choroba zmienia postrzeganie otaczającej rzeczywistości, wyostrza może niepotrzebnie niektóre zmysły, pozwala szybciej dostrzec nieszczerość, dwulicowość, obojętność, zmienia hierarchię wartości. Pozostaje samotność, oby długodystansowca.
Forum jest super. Wybacz Neolu – matko założycielko – dbajcie też o spotkania w realu. Wiesia pisała w jednym z postów o przypadkowym spotkaniu pani też chorej. Zobaczyć w oczach drugiej osoby zrozumienie to bezcenne doznanie.
Wybaczcie proszę te słowa, może śmieszne. Jakoś coraz mniej rozumiem Świat.

Cyt. „… człowiek czasem musi, inaczej się udusi” (J. Stuhr „Śpiewać każdy może”).

Waldziu
Posty: 391
Rejestracja: 2007-12-27, 13:54
Lokalizacja: Poznań
Kontaktowanie:

Postautor: Waldziu » 2008-07-26, 17:01

Nie mam pojęcia dlaczego miałbym ukrywać moją chorobę przed światem> A juz przed rodziną to nie pojęte. Oni musza wiedzieć, że mam teraz wiele zakazów i nakazów i że nie będę już tym samym człowiekiem. (Mam na myśli moje możliwości)

dajan
Posty: 379
Rejestracja: 2008-07-17, 09:43

Postautor: dajan » 2008-07-26, 17:08

Waldziu rodzina to inny temat, ta najbliższa to podstawa.

neola
Posty: 1064
Rejestracja: 2007-05-20, 19:32
Lokalizacja: Cieszyn

Postautor: neola » 2008-07-26, 17:45

dajan, nawet nie wiesz jak bardzo Cię rozumie, choć mój staż choroby nie jest taki duży jak Twój, lecz Twoje słowa złapały mnie za serce. To jest chyba kolej rzeczy gdy z czasem ciało nie funkcjonuje jak należy to spostrzegamy, więcej patrzymy i obserwujemy w ludziach....

dajan pisze:nieszczerość, dwulicowość, obojętność,

dajan pisze:wyostrza może niepotrzebnie niektóre zmysły

Wiesia
Posty: 2429
Rejestracja: 2008-05-22, 12:09
Lokalizacja: Chojnice

Postautor: Wiesia » 2008-07-26, 18:31

dajan,rozmawiaj z nami.Twoje słowa ....nie mogę złapać wątku.Taki smutek.Nie możesz się tak zamartwiać.Poznasz nowych ludzi,a jeśli starzy znajomi się odsunęli,machnij ręką na nich,nie są warci pamięci.Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.Przegapiłam Twoje wiadomości ,jak długo chorujesz?Poczytasz moje posty i dowiesz się,że ja przeważnie jestem sama,moje życie jest smutne ,ale tutaj odżyłam .Wiele zawdzięczam krzynowi,trochę pokrzyczał,gdy pisałam,że źle się czuję,bo za dużo pracowałam w domu i to mnie zamęczało.Poczytałam "pater noster" krzyna i odbiłam się od dna.Jest lepiej.Są chwile,że tęsknię za starymi znajomymi,ale potrafię już nad tym zapanować.Pozdrawiam
Wiesia żyj w zgodzie z sm

maria_xx
Posty: 776
Rejestracja: 2008-02-21, 14:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: maria_xx » 2008-07-26, 18:46

> Przegapiłam Twoje wiadomości ,jak długo chorujesz?

Wiesiu, niczego nie przegapiłaś. Kliknij Uzytkownicy (góra strony), potem literkę 'd', potem Użytkownik Dajan, następnie 'znajdź wszystkie posty uzytkownika'. I juz.
To forum ma sporo udogodnień, które stopniowo poznaję. Np dopiero niedawno zauwazyłam, że po zalogowaniu mogę sobie zażyczyć wyświetlenia wszystkich postów od ostatniego logowania.
Pozdrowienia.

Wiesia
Posty: 2429
Rejestracja: 2008-05-22, 12:09
Lokalizacja: Chojnice

Postautor: Wiesia » 2008-07-26, 19:06

tak mario,akurat to wiem, tylko chyba za szybko chciałam się wszystkiego dowiedzieć i musiałam coś przegapić.Poczytam ponownie.Też poznaję powolutku wszystkie możliwości poruszania się w tym programie.Pozdrawiam i bardzo dziękuję.
Wiesia żyj w zgodzie z sm

Awatar użytkownika
krzyn
Posty: 1742
Rejestracja: 2007-06-23, 21:14
Kontaktowanie:

Postautor: krzyn » 2008-07-26, 19:29

tak,po przewartościowaniu bilans wyszedł na zero ,a z upływem czasu jest wręcz minus ,człowiek staje się niepotrzebny,uciążliwy, no cóż życie

dajan
Posty: 379
Rejestracja: 2008-07-17, 09:43

Postautor: dajan » 2008-07-26, 19:55

"Sie porobiło". Przepraszam, nie przewidziałem reakcji, to tylko chwila. Ze mną jest ok., dziękuję Wam za słowa otuchy. Hurrra, siła forum. Pozdrawiam wszystkich i życzę dowolnych wygibasów z okazji Anny i Hanny.

Awatar użytkownika
Calhir
Posty: 440
Rejestracja: 2008-06-10, 10:10
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: Calhir » 2008-07-27, 07:43

dajan pisze:Także za dużą grupą znajomych, czasem myślałem przyjaciół, nie wytrzymali próby i po prostu odeszli. Została garstka.

hmm, ja w sumie nigdy nie miałem dużej liczby znajomych, więc strata nie jest dotkliwa. Inna sprawa, że zupa się jeszcze nie wylała...
Lepiej mieć jednego "prawdziwego" przyjaciela niż 10 znajomych na których nie można polegać.

dajan pisze:Myślę czasem, że choroba zmienia postrzeganie otaczającej rzeczywistości, wyostrza może niepotrzebnie niektóre zmysły, pozwala szybciej dostrzec nieszczerość, dwulicowość, obojętność, zmienia hierarchię wartości.

Szkoda, że o takie cechy trudno bez choroby. Ja akurat w sm uznaję to za plus. Nie ma co ukrywać zmieniłem się ;-)

Wiesia
Posty: 2429
Rejestracja: 2008-05-22, 12:09
Lokalizacja: Chojnice

Postautor: Wiesia » 2008-07-27, 08:25

dajan nie masz za co przepraszać,od tego jesteśmy.Wszyscy przeżywamy takie chwile,że przestaje nam "smakować" życie.Wtedy skarżymy sę,albo do kogoś ,albo zapadamy wgłąb siebie.Trzymaj się .Calhir,tak prawdę mówiąc mam jedną przyjaciółkę od szkoły podstawowej.Jeśli zajrzysz do nk,na jednym zdjęciu jesteśmy razem.Była 20 letnia przerwa w naszych spotkaniach,bo ja zostałam na Pomorzu a Renia(tak ma na imię)wyszła za mąż i wyprowadziła się na południe Polski.W ub.roku spotkałyśmy się po 20 latach niewidzenia.Jest matką chrzestną mojego starszego syna,bo ja nie mam rodzeństwa.Drugi raz widziałyśmy się na początku tego roku.Odnowiłyśmy przyjaźń ,rozmawiamy teraz na gg i przez telefon,ma założyć sobie skype.Ja już mam.To jest prawdziwa przyjaźń.Ona jedna wie o moim życiu wszystko.Nie zawiodła mnie nigdy.A nowi "przyjaciele"wykruszyli się z biegiem czasu.Ale to nie była winna choroba(wiem o niej od 5.03.2007r.),to ludzie są różni i to bardzo.Są ludzie i taborety jak mówimy od lat.Ostatnio również powtarzam,że przez moje słabo widzące oko,moje inne zmysły się wyostrzyły,postrzegam wszystko wyraźniej i dokładniej.Pozdrawiam serdecznie
Wiesia żyj w zgodzie z sm

Awatar użytkownika
Calhir
Posty: 440
Rejestracja: 2008-06-10, 10:10
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: Calhir » 2008-07-27, 08:57

Wiesia pisze:Są ludzie i taborety

bywają i stołki :mrgreen:

maria_xx
Posty: 776
Rejestracja: 2008-02-21, 14:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: maria_xx » 2008-07-27, 11:11

Wiesiu, 'wymądrzyłam się' niepotrzebnie, czasem tak mam :oops:

Jeśli chodzi o przyjaźń, to u mnie jest podobnie. Byłyśmy z moja przyjaciółką bardzo ze sobą związane przez kilka lat podstawówki i cały ogólniak. Była osobą, która wiedziała o mnie wszystko (teraz już nie), ja o niej również. Spędzałyśmy ze sobą bardzo dużo czasu, pisywałyśmy do siebie długaśne listy i 'wisiałyśmy' godzinami na telefonie. Potem rozdzieliły nas studia, ona gdzie indziej, ja gdzie indziej. Ona bardzo 'wsiąkła' w nowe środowisko i nasze kontakty rozluźniły się, co przez dłuższy czas bardzo przeżywałam. Potem, tak jak u Ciebie, nagle się odnowiły. W tej chwili rozmawiamy ze sobą przynajmniej raz w tygodniu (mieszkamy w różnych miastach) i jesteśmy 'na bieżąco', jeśli chodzi o wydarzenia naszym codziennym zyciu.
Właściwie w zyciu dorosłym z nikim nie udało mi się już zaprzyjaźnić. Mam za to kilkoro dobrych, niezawodnych znajomych. I tak się zastanawiam - a może to jest przyjaźń? Czym jest przyjaźń w zyciu dojrzałym?
Pozdrawiam przyjaźnie :-) .


Wróć do „Początki choroby”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 95 gości