czy mówić o chorobie rodzinie,znajomym, nieznajomym?

Indywidualne początki choroby chorych na SM

Moderator: Beata:)

mirela10
Posty: 114
Rejestracja: 2008-05-27, 13:37
Lokalizacja: Katowice

Postautor: mirela10 » 2008-05-28, 09:16

Witam
Moja diagnoza potwierdziła się dopiero kilka dni temu.Rozmawiam o niej z osobami które mają pojecie o SM.Ale jest parę osób ,nawet w rodzinie które nic nie wiedzą ,albo nie chcą wiedziec i myślą że ja sobie wszysko wymysliłam.Ich komentarze i docinkina temat mojego zdrowia doprowadzają mnie do szału.
Jeśli chodzi o kłopoty z psychiką,to też nic wstydliwego.Ja choruję na nerwy 12 lat i leczę się u psychiatry.Spotykam tam ludzi młodych,studentów i maturzystów.Starszych ludzi jest nie bardzo mało.W dzisiejszych czasach bardzo łatwo jest wpasc w depresję.
Ja myslę że trzeba rozmawiac o naszych poroblemach,oczywiscie z osobami które umią słuchac i rozumieją powagę naszej choroby.

Awatar użytkownika
Myszona
Posty: 1494
Rejestracja: 2007-10-17, 18:17
Lokalizacja: Łódż

Postautor: Myszona » 2008-05-30, 18:23

Reasumując, rozmawiajmy, ale z ludżmi madrymi, ale to , kurcze, towar deficytowy.
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"

Wiesia
Posty: 2429
Rejestracja: 2008-05-22, 12:09
Lokalizacja: Chojnice

Postautor: Wiesia » 2008-07-13, 07:37

pisałam już,że nie wstydzę sie mówić o chorobie i ze strony osób bliższych i dalszych nie spotyka mnie nic złego.Tylko pilnuję się,żeby tych porozumiewawczych uśmieszków nie zobaczyć i rzadko tłumaczę się dlaczego chodnik jest dla mnie za wąski(zawroty głowy).nie ch myślą co chcą.
Wiesia żyj w zgodzie z sm

Jakub
Posty: 192
Rejestracja: 2008-05-31, 18:31
Lokalizacja: Rzeszów
Kontaktowanie:

Postautor: Jakub » 2008-07-13, 08:46

Ja powiedziałem praktycznie wszystkim z rodziny. Niestety najbardziej denerwują mnie komentarze typu "wydaję Ci się", albo "tak dobrze wyglądasz - na pewno nie jesteś chory" :evil: Inni z kolei starają się za wszelką cenę unikać tematu jakby problemu w ogóle nie było i to chyba jest lepsze niż takie głupie komentarze.
Skype: kzakk87

Awatar użytkownika
Calhir
Posty: 440
Rejestracja: 2008-06-10, 10:10
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: Calhir » 2008-07-13, 12:08

Ja niestety na tym polu popełniłem kilka błędów... Przede wszystkim nie zaznaczałem stanowczo, aby niektórzy nie przekazywali informacji dalej.
Z mojego rodzinnego domu powiedziałem tylko siostrze - tu raczej chyba mogę liczyć na dyskrecję. Moja ciotka jest wróżką (tak jej się wydaje - lepiej dla niej aby nie była) na razie mnie nie uśmierca - więc nic nie wie :mrgreen:
Z rodziną mojej żony poszło niestety gorzej, a mieszkam w rejonie tej rodziny. Farbę puściła jedna z osób, która zresztą bardzo pomogła mi zaraz po diagnozie. Wiedzą prawie wszyscy, a jak nie wiedzą to się powoli dowiadują od osób w promieniu 10 km :mrgreen:
Jeden plus - nikt nie ma odwagi, aby zagadać do mnie w tym temacie, więc jestem wolny od problemów, które wymieniacie wyżej. A jak znajdzie się jakiś śmiałek to już ja go przytnę :evil: 8-)
Podsumowując osoby których nie widziałem na oczy, nie rozmawiałem nigdy z nimi wiedzą o tym. To jest właśnie siła wiejskich plot :!: :evil:
Na szczęście mam charakter taki, że mi zwisa co inni o mnie mówią... szkoda, że nie jesteśmy w tej kwestii tacy sami z żoną...

neola
Posty: 1064
Rejestracja: 2007-05-20, 19:32
Lokalizacja: Cieszyn

Postautor: neola » 2008-07-13, 12:10

Calhir pisze:Na szczęście mam charakter taki, że mi zwisa co inni o mnie mówią.

Ja już też do tego tak zaczęłam podchodzić i to jest chyba najlepsze podejście

Jakub
Posty: 192
Rejestracja: 2008-05-31, 18:31
Lokalizacja: Rzeszów
Kontaktowanie:

Postautor: Jakub » 2008-07-13, 13:04

A ja się staram tak podchodzić, ale widocznie jestem mało odporny na ludzką głupotę.
Skype: kzakk87

neola
Posty: 1064
Rejestracja: 2007-05-20, 19:32
Lokalizacja: Cieszyn

Postautor: neola » 2008-07-13, 13:20

ohh tak, głupota ludzka oraz ciekawość nie zna granic :!:

Awatar użytkownika
Calhir
Posty: 440
Rejestracja: 2008-06-10, 10:10
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: Calhir » 2008-07-13, 19:44

Odnośnie ciekawości, to moja sołtysowa ze wsi się pytała moich sąsiadów mieszkających obok, czy po przeprowadzce jaką ostatnio mieliśmy zajmujemy ten dodatkowy pokój od ulicy, bo ona jak przechodzi nie może dostrzec co tam jest bo zasłony są zawsze zasłonięte. Mówi, że na pewno go nie używamy, no i zaczyna gdybać jak 4-osobowa rodziną możemy wykorzystywać przestrzeń :mrgreen:
Pani listonoszka także musiała swego czasu wparować do środka domu i nachalnie się rozglądać.
Zupełnie nie rozumiem tych ludzi, bo mi jakby kazał zapamiętać co Pan Kaziu ma w mieszkaniu to nie dałbym rady... a opisać wygląd Pana Kazia, jak był ubrany :-?
Zapamiętuję ludzi po ich charakterze, tym co mówią, piszą itp. wygląd i całe otoczenie ma dla mnie drugorzędne i często marginalne znaczenie.
eh, życie, życie...
eh ludzie, ludzie...

Iffonka
Posty: 2251
Rejestracja: 2008-06-30, 09:39
Lokalizacja: Ozimek
Kontaktowanie:

Postautor: Iffonka » 2008-07-14, 08:06

Nie ukrywamy choroby przed rodziną, szczególnie ta najbliższa ma prawo wiedzieć. Mąż jest bardziej "pilnowany", tzn. nie ma mowy, żeby się przemęczał, siedział za długo na słońcu itp. Trochę się wkurza, ale nie ma jakiegoś litowania się. Za to ja zawsze mogę liczyć na wsparcie, a dla mnie jest ono nie mniej ważne niż dla męża.

A na koniec stare przysłowie: Mądry nic nie powie, a głupi pomyśli, że tak ma być. Swoją drogą choroba to świetny test "na przyjaciół".

Awatar użytkownika
Calhir
Posty: 440
Rejestracja: 2008-06-10, 10:10
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: Calhir » 2008-07-14, 11:21

oj, tak z tym testem to masz ogromną rację.

Awatar użytkownika
Myszona
Posty: 1494
Rejestracja: 2007-10-17, 18:17
Lokalizacja: Łódż

Postautor: Myszona » 2008-07-14, 14:37

Najblizsi wiedzą na co choruję, a przyjaciele zdalim test celująco.Pozdrawiam
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"

Wiesia
Posty: 2429
Rejestracja: 2008-05-22, 12:09
Lokalizacja: Chojnice

Postautor: Wiesia » 2008-07-25, 20:26

Moja miejscowość jest niewielka i wiadomości o innych szybko się rozchodzą.Wiele osób już wie na co jestem chora.Teraz spotykam się z wielka życzliwością,ustępują mi miejsca w autobusie,pomagają zapakować zakupy do siatki,uwierzcie to prawda.I nie ma uśmieszków,kiedy miota mną po chodniku,tylko życzliwość.Jestem im wszystkim wdzięczna i dumna,że zasłużyłam swym wcześniejszym postępowaniem na podobna pomoc.Zabrzmiało to pewnie jakbym była zarozumiała.Nie,to radość.
Wiesia żyj w zgodzie z sm

Awatar użytkownika
Calhir
Posty: 440
Rejestracja: 2008-06-10, 10:10
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: Calhir » 2008-07-26, 08:06

Wiesia, to jest druga strona medalu. Kiedy inni wiedzą o Twojej chorobie, mają szansę okazać pomoc. Cieszę się razem z Tobą z takiego obrotu sprawy :mrgreen:

Wiesia
Posty: 2429
Rejestracja: 2008-05-22, 12:09
Lokalizacja: Chojnice

Postautor: Wiesia » 2008-07-26, 08:23

Ja też Calhir.
Wiesia żyj w zgodzie z sm


Wróć do „Początki choroby”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 90 gości