Niepokojące dolegliwości.
: 2011-04-06, 12:53
Witam wszystkich,
Na wstępie chciałbym wam powiedzieć, iż bardzo was podziwiam ze waszą wytrwałość (szczególnie w takim kraju jak Polska, gdzie służba zdrowia jest chyba jedną z najgorszych w europie) w chorobie.
Mam do was pytanie czy moje dolegliwości powinny mnie niepokoić i czy dalej mam chodzić po lekarzach i męczyć ich swoimi problemami.
Nie byłbym z wami całkiem szczery gdybym pominął choć jeden ze szczegółów w mojej bogatej historii medycznej:)
Wszystko zaczęło się rok temu w marcu. Położyłem się do łóżka aby zasnąć i nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, "fruwały mi gwiazdki". Myślałem, że przejdzie więc to zbagatelizowałem. Po kilku minutach nie przechodziło więc zacząłem się nieco niepokoić. Nagle serce zaczęło mi bić bardzo nieregularnie. Raz mocniej, raz słabiej, raz szybciej raz wolniej. Pojechałem z żoną do szpitala. Zostawili mnie na 5 dni na obserwacji. Zrobiono mi ekg, Holtera, usg serca. W szpitalu w drugim dniu pobytu przebudziłem się w środku nocy zalany potem. Wstałem z łóżka i chciałem iść do pielęgniarek ale znów zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłem przytomność. Ocucili mnie dali jakieś proszki i przeszło. Zapomniałem dodać, że jeszcze kilka tygodni przed tą akcją ze szpitalem odczuwałem lekkie mrowienie pomiędzy oczami u podstawy nosa. Nie cały czas ale tak raz, dwa razy na dzień. Trwało to około 5 min. Nie zwracałem na to większej uwagi bo przechodziło. Wracając do sprawy szpitala. Po 5 dniowym pobycie lekarz oznajmił, że to były zaburzenia psychosomatyczne, wszystkie badanie były w normie i mam "wyluzować" i iść do domu. Co szczęśliwy uczyniłem. W wynikach było, że mam niemiarowy rytm serca prawdopodobnie zatokowy. Po tym epizodzie problem z nierównym biciem jakoś mi nie doskwiera. Czasami tylko serducho jakoś przeskoczy ale się tym nie przejmuję. Niestety jakieś dwa miesiące później problem z mrowieniem między oczami się nasilił. Nie było to już mrowienie tylko nieznośne uciski na nosie, skroniach i czole. Mam je już do dziś. Trwają praktycznie przez cały dzień. Tylko po przebudzeniu przez jakąś godzinkę ich nie czuję. Miałem TK głowy. Nic nie wykazało oprócz przewlekłego zapalenia zatok. Laryngolog powiedział, że stopień w jakim mam zapalone zatoki nie może wywoływać takich objawów. Teraz doszedł mi problem z drętwiejącym palcem (ten obok wielkiego u stopy). Palec drętwieje mi zazwyczaj jak stoję nieruchomo, siedzę bądź dłużej pochodzę. Uciski głowy są dziś nie do zniesienia. Neurolog nie zauważył nic niepokojącego. badanie dna oka nie wykazało nic niepokojącego. RTG kręgosłupa lędźwiowego w normie.
Tak sobie teraz myślę jak pięknie było półtora roku temu. Nic nie bolało a teraz nie mogę się nad niczym skupić bo zaraz ból. Pamięć mi szwankuje. Czasami do tego dochodzi jeszcze kłucie i uciski w klatce piersiowej lub na różnych punktach skóry. Neurolog patrzy nam nie jak na wariata, żona nie chce nawet słyszeć o moich dolegliwościach. Ogólnie mówiąc jakość życia znacznie spadła. Na szczęście są jeszcze Tatry Tam można uciec od tego wszystkiego.
Zauważyłem też, że jak wykonuję jakiś czynności fizyczne to ucisk tak jakby się zmniejsza ale jak tylko usiądę to wraca.
Byłem także u psychologa ale oprócz tego że przepisał mi środki uspokajające i wziął 100zł nie bardzo mi pomógł.
Proszę o poradę co mogę jeszcze zrobić żeby choć dowiedzieć się co mi dolega. To by mi nieco bardziej pomogło bo ten niepokój też pewnie robi swoje.
Pozdrawiam
Mirek
P.S. Przepraszam że tak długo
Na wstępie chciałbym wam powiedzieć, iż bardzo was podziwiam ze waszą wytrwałość (szczególnie w takim kraju jak Polska, gdzie służba zdrowia jest chyba jedną z najgorszych w europie) w chorobie.
Mam do was pytanie czy moje dolegliwości powinny mnie niepokoić i czy dalej mam chodzić po lekarzach i męczyć ich swoimi problemami.
Nie byłbym z wami całkiem szczery gdybym pominął choć jeden ze szczegółów w mojej bogatej historii medycznej:)
Wszystko zaczęło się rok temu w marcu. Położyłem się do łóżka aby zasnąć i nagle zaczęło mi się kręcić w głowie. Zrobiło mi się ciemno przed oczami, "fruwały mi gwiazdki". Myślałem, że przejdzie więc to zbagatelizowałem. Po kilku minutach nie przechodziło więc zacząłem się nieco niepokoić. Nagle serce zaczęło mi bić bardzo nieregularnie. Raz mocniej, raz słabiej, raz szybciej raz wolniej. Pojechałem z żoną do szpitala. Zostawili mnie na 5 dni na obserwacji. Zrobiono mi ekg, Holtera, usg serca. W szpitalu w drugim dniu pobytu przebudziłem się w środku nocy zalany potem. Wstałem z łóżka i chciałem iść do pielęgniarek ale znów zrobiło mi się ciemno przed oczami i straciłem przytomność. Ocucili mnie dali jakieś proszki i przeszło. Zapomniałem dodać, że jeszcze kilka tygodni przed tą akcją ze szpitalem odczuwałem lekkie mrowienie pomiędzy oczami u podstawy nosa. Nie cały czas ale tak raz, dwa razy na dzień. Trwało to około 5 min. Nie zwracałem na to większej uwagi bo przechodziło. Wracając do sprawy szpitala. Po 5 dniowym pobycie lekarz oznajmił, że to były zaburzenia psychosomatyczne, wszystkie badanie były w normie i mam "wyluzować" i iść do domu. Co szczęśliwy uczyniłem. W wynikach było, że mam niemiarowy rytm serca prawdopodobnie zatokowy. Po tym epizodzie problem z nierównym biciem jakoś mi nie doskwiera. Czasami tylko serducho jakoś przeskoczy ale się tym nie przejmuję. Niestety jakieś dwa miesiące później problem z mrowieniem między oczami się nasilił. Nie było to już mrowienie tylko nieznośne uciski na nosie, skroniach i czole. Mam je już do dziś. Trwają praktycznie przez cały dzień. Tylko po przebudzeniu przez jakąś godzinkę ich nie czuję. Miałem TK głowy. Nic nie wykazało oprócz przewlekłego zapalenia zatok. Laryngolog powiedział, że stopień w jakim mam zapalone zatoki nie może wywoływać takich objawów. Teraz doszedł mi problem z drętwiejącym palcem (ten obok wielkiego u stopy). Palec drętwieje mi zazwyczaj jak stoję nieruchomo, siedzę bądź dłużej pochodzę. Uciski głowy są dziś nie do zniesienia. Neurolog nie zauważył nic niepokojącego. badanie dna oka nie wykazało nic niepokojącego. RTG kręgosłupa lędźwiowego w normie.
Tak sobie teraz myślę jak pięknie było półtora roku temu. Nic nie bolało a teraz nie mogę się nad niczym skupić bo zaraz ból. Pamięć mi szwankuje. Czasami do tego dochodzi jeszcze kłucie i uciski w klatce piersiowej lub na różnych punktach skóry. Neurolog patrzy nam nie jak na wariata, żona nie chce nawet słyszeć o moich dolegliwościach. Ogólnie mówiąc jakość życia znacznie spadła. Na szczęście są jeszcze Tatry Tam można uciec od tego wszystkiego.
Zauważyłem też, że jak wykonuję jakiś czynności fizyczne to ucisk tak jakby się zmniejsza ale jak tylko usiądę to wraca.
Byłem także u psychologa ale oprócz tego że przepisał mi środki uspokajające i wziął 100zł nie bardzo mi pomógł.
Proszę o poradę co mogę jeszcze zrobić żeby choć dowiedzieć się co mi dolega. To by mi nieco bardziej pomogło bo ten niepokój też pewnie robi swoje.
Pozdrawiam
Mirek
P.S. Przepraszam że tak długo