Moje SM - czy coś..
: 2012-05-07, 13:04
Witam,
czytuję to forum od jakiegoś czasu. Od czasu podejrzenia o SM.
Nie mam pewnej diagnozy i zanim jej się dorobię (o ile w ogóle) pewnie trochę minie. Szukałam informacji na temat SM i w zasadzie postanowiłam napisać z dwóch powodów - aby podpytać i żeby wyjaśnić to czego nie wiem.
U mnie zaczęło się od infekcji, która trwała i nie chciała ustąpić. W jej przebiegu doszło do incydentu kiedy leżąc w łóżku (z lekką gorączka i zawalonymi zatokami) poszło mi zdrętwienie od pleców (lewej części - którą nota bene nadwyrężyłam przez nagły kręt i skłon), poprzez lewe ramię i część pleców oraz część górną klatki piersiowej. Przestraszona poleciałam (w zasadzie mnie odtransportowali) na izbę przyjęć. Na miejscu sprawę olano i w związku z "tylko" drętwieniem i brakiem innych interesujących objawów wysłano do domu z nakazem łykania magnezu i innych witaminek.
Czy mi przeszło.. po jakimś czasie tak. Po kilku dniach bez pomocy lekarza. Od tego czasu zaczęła się moja wędrówka po lekarzach, której może nie będę opisywać.
Objawy mam różne, mrowienia, pieczenia, czasem lekkie zburzenia czucia (np. bólu czy też "gilgotki" - przykładowo jadąc palcami delikatnie po skórze czujemy dotyk, ucisk i taką swoistą "gilgotkę"). Zaburzenia czucia temperatury (głównie zimna) mam w miejscu uszkodzonym przez pamiętny skręt. Jest cały czas - raz mniejsze raz większe (lekarze pojęcia nie mają od czego to). I w tej chwili głównym i najbardziej irytującym objawem jest zaburzenie czucia tejże gilgotki na twarzy. Głównie policzkach. Głównie lewym choć czasem i prawym. Lekki zez prawego oka (na zewnątrz), ale bez oczopląsu (jakiegoś stopnia zez miałam od dziecka tylko nie wiem czy akurat tego oka..)
Zasadniczo objawy te w głównej mierze wiązałam przez jakiś czas z wielopoziomową lekka dyskopatią na odcinku szyjnym. Ale nikomu te objawy na twarzy nie pasowały (które o dziwo potrafią się zmniejszyć po gimnastyce odcinka szyjnego..). Więc dostałam skierowanie na MRI głowy. Pokazało 4 zmiany około komorowo - 3 w półkuli lewej i jedną w prawej, niejednoznaczny obraz - do zróżnicowania zmian naczyniopochodnych i demielinizacyjnych choć neurolog obstawia (po kształcie i lokalizacji) SM.
I to tyle mojej diagnostyki. Nie mam porażeń jako takich.
Odruchy w normie - przynajmniej na razie.
W szpitalu mnie nie chcą.. kazali poczekać i zrobić MRI za rok.
Neurolog stwierdziła, że w sumie przy braku poważnych zaburzeń można poczekać to za jakiś czas może się wyjaśni. Bo nie chce mnie stresować wynikami, które mogłyby wyjść graniczne.
Ale stres to ja mam i tak.
Jestem trochę przerażona tym.. mam 31 lat. Chciałabym wziąć psa, a nie wiem czy np. za lat 10 nie wyląduję na wózku i nie będzie komu z psem łazić. Psychika mi idzie po sinusoidzie - raz ok raz mega dół. O rodzinie nawet nie myślę w sumie jestem sama..
No to siedzę i czekam ten rok.. w sumie z najgorszych objawów wyratowałam się gimnastyką i garściami witamin. I może bym zwaliła to wszystko na kręgosłup i brak ruchu i jakieś zaburzenia elektrolitowe gdyby nie MRI głowy. Ktoś z Was robił stężenie wit B12?
czytuję to forum od jakiegoś czasu. Od czasu podejrzenia o SM.
Nie mam pewnej diagnozy i zanim jej się dorobię (o ile w ogóle) pewnie trochę minie. Szukałam informacji na temat SM i w zasadzie postanowiłam napisać z dwóch powodów - aby podpytać i żeby wyjaśnić to czego nie wiem.
U mnie zaczęło się od infekcji, która trwała i nie chciała ustąpić. W jej przebiegu doszło do incydentu kiedy leżąc w łóżku (z lekką gorączka i zawalonymi zatokami) poszło mi zdrętwienie od pleców (lewej części - którą nota bene nadwyrężyłam przez nagły kręt i skłon), poprzez lewe ramię i część pleców oraz część górną klatki piersiowej. Przestraszona poleciałam (w zasadzie mnie odtransportowali) na izbę przyjęć. Na miejscu sprawę olano i w związku z "tylko" drętwieniem i brakiem innych interesujących objawów wysłano do domu z nakazem łykania magnezu i innych witaminek.
Czy mi przeszło.. po jakimś czasie tak. Po kilku dniach bez pomocy lekarza. Od tego czasu zaczęła się moja wędrówka po lekarzach, której może nie będę opisywać.
Objawy mam różne, mrowienia, pieczenia, czasem lekkie zburzenia czucia (np. bólu czy też "gilgotki" - przykładowo jadąc palcami delikatnie po skórze czujemy dotyk, ucisk i taką swoistą "gilgotkę"). Zaburzenia czucia temperatury (głównie zimna) mam w miejscu uszkodzonym przez pamiętny skręt. Jest cały czas - raz mniejsze raz większe (lekarze pojęcia nie mają od czego to). I w tej chwili głównym i najbardziej irytującym objawem jest zaburzenie czucia tejże gilgotki na twarzy. Głównie policzkach. Głównie lewym choć czasem i prawym. Lekki zez prawego oka (na zewnątrz), ale bez oczopląsu (jakiegoś stopnia zez miałam od dziecka tylko nie wiem czy akurat tego oka..)
Zasadniczo objawy te w głównej mierze wiązałam przez jakiś czas z wielopoziomową lekka dyskopatią na odcinku szyjnym. Ale nikomu te objawy na twarzy nie pasowały (które o dziwo potrafią się zmniejszyć po gimnastyce odcinka szyjnego..). Więc dostałam skierowanie na MRI głowy. Pokazało 4 zmiany około komorowo - 3 w półkuli lewej i jedną w prawej, niejednoznaczny obraz - do zróżnicowania zmian naczyniopochodnych i demielinizacyjnych choć neurolog obstawia (po kształcie i lokalizacji) SM.
I to tyle mojej diagnostyki. Nie mam porażeń jako takich.
Odruchy w normie - przynajmniej na razie.
W szpitalu mnie nie chcą.. kazali poczekać i zrobić MRI za rok.
Neurolog stwierdziła, że w sumie przy braku poważnych zaburzeń można poczekać to za jakiś czas może się wyjaśni. Bo nie chce mnie stresować wynikami, które mogłyby wyjść graniczne.
Ale stres to ja mam i tak.
Jestem trochę przerażona tym.. mam 31 lat. Chciałabym wziąć psa, a nie wiem czy np. za lat 10 nie wyląduję na wózku i nie będzie komu z psem łazić. Psychika mi idzie po sinusoidzie - raz ok raz mega dół. O rodzinie nawet nie myślę w sumie jestem sama..
No to siedzę i czekam ten rok.. w sumie z najgorszych objawów wyratowałam się gimnastyką i garściami witamin. I może bym zwaliła to wszystko na kręgosłup i brak ruchu i jakieś zaburzenia elektrolitowe gdyby nie MRI głowy. Ktoś z Was robił stężenie wit B12?