Moje początki- proszę o radę/Renia 7474

Indywidualne początki choroby chorych na SM

Moderator: Beata:)

homag
Posty: 9019
Rejestracja: 2010-02-10, 17:44
Wiek: 61
Lokalizacja: Podkarpacie

Postautor: homag » 2013-02-22, 16:46

Reniu, emocje Tobą rządzą i zawładnęły Twoim zdrowym rozsądkiem. Szkoda, że to niezdrowe emocje. Czujesz się fizycznie dobrze i to jest najważniejsze. Nie liczy się więcej nic. Chciałbym mieć tylko taki problem ze zdrowiem jak Ty.. :-)
Masz najlepszy przykład na podstawie tych dwóch osób, które Cię odwiedziły. Naprawdę można być chorym ( ale Ty jesteś zdrowa ) ) i normalnie żyć. Masz na forum setki osób, a poza nim tysiące chorych z diagnozą sm, którzy pracują, wychowują dzieci, nie rezygnują z życia towarzyskiego ani ze swych marzeń. Nie szukaj żadnych chorób, tylko normalnie żyj i realizuj to co zamierzyłaś zrobić w swoim życiu, bo Ty nie masz sm i ciesz się z tego powodu, a nie zamartwiaj. Adopcja maluchów - mój szacunek. Pozdrawiam. :-)

beta13
Posty: 131
Rejestracja: 2012-08-05, 21:58
Lokalizacja: Kraków

Postautor: beta13 » 2013-02-22, 16:58

Reniu! Napisałaś "jak ktoś będzie chciał napiszę co oni robią". Ja chcę .. Gdybyś mogła napisać parę słów o tym znajomym z sm, który 3 lata był na wózku, a teraz już nie jest..
Myślę że nie tylko ja byłabym ciekawa jego historii..

renia7474
Posty: 347
Rejestracja: 2013-01-30, 00:54
Lokalizacja: szwajcaria

Postautor: renia7474 » 2013-02-22, 17:19

Beta dzisiaj mi mowil, ze przez 3 lata rodzice wozili go do lekarza i dostawal jakies zastrzyki w szyje, a potem bral przez 10 lat tabletki. Teraz medycyna naturalna i raz na 3 miesiace zastrzyk. W nastepnym tygodniu pojade zawiesc meza do biura, a ze on jest magazynierem mojego meza to dowiem sie o nazwy dobrze.

Dzieki Wojtek za slowa otuchy, ale i tak cholernie sie boje. Nie wiem jakie beda wyniki punkcji i co jeszcze beda ze mna robili.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez renia7474, łącznie zmieniany 1 raz.

homag
Posty: 9019
Rejestracja: 2010-02-10, 17:44
Wiek: 61
Lokalizacja: Podkarpacie

Postautor: homag » 2013-02-22, 19:44

Reniu, strach jest czymś zupełnie normalnym..wszyscy się boją. Staraj się nie przekładać ponad rzeczywistość swoich lęków i koszmarnych wizji. Zobaczysz, że za kilka lat będziesz się śmiać z tych swoich problemów. Mój złoty środek na stres nazywa się śmiech..pomaga lepiej niż niektóre leki. Nic to nie kosztuje, a działa cudownie. Spróbuj. :-)
Wojtek

Awatar użytkownika
blanka
Posty: 7000
Rejestracja: 2012-09-07, 17:02
Wiek: 50
Lokalizacja: tarnowskie góry

Postautor: blanka » 2013-02-22, 20:07

Reniu-tak sobie pomyślałam ,leczyłaś się piszesz na depresję.To lubi się wracać. Czas masz ciężki może warto odwiedzić lekarza prowadzącego cię pod tym kątem ,bo czasem jakieś wspomagacze lekowe działają zbawiennie ,a po co się zabijać nerwami.
Pozdrawiam
Blanka

renia7474
Posty: 347
Rejestracja: 2013-01-30, 00:54
Lokalizacja: szwajcaria

Postautor: renia7474 » 2013-02-22, 20:24

Dzieki przyjaciele prawdziwi, bo moi pseudo prawdziwi pouciekali nie znajac jeszcze konca mojego rezultatu, nie wszyscy. Dobra bylam jak potrzebowali pracy w Szwajcarii, jak prosilam meza o wciagniecie ich na budowy, ale moze to i dobrze, ze tak sie stalo. Blanka ja caly czas mam terapie z psycholgiem, teraz próbuje te kropelki antydepresanty, ale narazie bez rezultatu, a moja przygoda z depresja i nerwica zaczela sie jak malo nie umarlam przez nerke. Stanal mi 2 mil kamien w kanaliku i caly organizm zatrul sie sepsa, ze zdrowej dziewczyny przez 7 dni na intensywnej terapii z czego 4 dni nieprzytomna. Mysle, ze to jest tez przyczyna strachu nie tylko przed Sm, ale kazdej, jednej choroby.
Ostatnio zmieniony 2013-02-22, 21:22 przez renia7474, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
blanka
Posty: 7000
Rejestracja: 2012-09-07, 17:02
Wiek: 50
Lokalizacja: tarnowskie góry

Postautor: blanka » 2013-02-22, 20:40

Nooo. Los to cię nie oszczędza, ale Reniu-teraz naprawdę to nie wygląda źle. Większość ludzi tutaj zmaga się nie tylko z jednostkami podstawowymi, ale także całą masą innych bardzo poważnych chorób dodatkowo + dom, inne kłopoty...No i przeważnie nie jest tak okropnie. U ciebie zasadniczym problemem są nerwy. Spokojnie, dasz radę. ;-)
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez blanka, łącznie zmieniany 1 raz.
Blanka

renia7474
Posty: 347
Rejestracja: 2013-01-30, 00:54
Lokalizacja: szwajcaria

Postautor: renia7474 » 2013-02-23, 09:22

Wojtek dobry bylby z ciebie psychlog, chcialabym zeby to nie bylo to, ale troche poczytalam i wiem jak to jest, dzisiaj czujesz sie dobrze, a jutro nie mozesz wtac z lozka. Mnie ogarnela totalna psychoza, strach - chociaz staram sie z tym walczyc. Zaraz bede szla z psami, a potem opieka nad mezem, wrocil ze szpitala z gipsem na 6 tyg. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez renia7474, łącznie zmieniany 1 raz.

renia7474
Posty: 347
Rejestracja: 2013-01-30, 00:54
Lokalizacja: szwajcaria

Postautor: renia7474 » 2013-02-23, 14:47

Cześć, przepraszam, że Was znowu męczę, ale nie mogę sobie sama z tym wszystkim poradzić. Mąż próbuje mnie pocieszać, ale co on rozumie. Czytałam dużo na forum i tak sobie myślę ....niektórzy maja dużo objawów, słabną, pogarsza im się wzrok, a maja MRI czyste i lekarze nie mogą postawić diagnozy. U mnie na razie na odwrót. Dobrze się czuję , siłę mam jak tur,dobrze widzę, a oni po jednym małym incydencie stawiają mi podejrzenie Sm. Czy 2 dziury w głowie to podstawa, czy teraz pozytywny odczyt punkcji wszystko potwierdzi ? Badanie diodami na głowie przeszłam super, badanie neurologiczne również. Tak myślę, czy na początku choroby każdy czuje się dobrze i nic mu nie dolega..Czytałam wątek o zmianach naczyniopodobnych i chciałam coś napisać. W wieku 35 lat zaczęłam wchodzić w menopauzę, okres miałam co 3,4 miesiące. Tak było przez 2 lata, w tym 3 zabiegi ginekologiczne z powodu 2,3 miesięcznych krwawień. Żadne tabletki mi nie pomagały. Potem całkowite zatrzymanie, a z tym złe samopoczucie. Ginekolog spróbował wywołać okres. Udało mu się po 3 próbach. Każda próba to inne hormony. Teraz 4 miesiąc mam plastry i jakoś to funkcjonuje. Mam pytanie, czy to może być Sm? Przypomnę, że MRI miałam z kontrastem, ale neurolog chyba nie była pewna, bo wysłała mnie na punkcję, albo była pewna i chce potwierdzić swoją diagnozę, a może to coś innego. Proszę pomóżcie mi to zrozumieć.


Mam jeszcze inna prośbę . Od miesiąca nie mam apetytu i cały czas mam rozwolnienie. Byłam u lekarza 2 razy i dawał mi tabletki, ale nie pomogły.W końcu powiedział, że to na tle nerwowym.Czy ma ktoś sposób, jak to powstrzymać?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez renia7474, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-02-23, 18:56

Kurcze, Renia- nie masz nad Nami i nad Naszymi oczami litości. Twoje posty wciąż trzeba edytować, poprawiać, bo nie da się tego czytać. Żadnych znaków interpunkcyjnych, prawie wszystko w jednym ciągu, pogubione litery. Trzeba czytać po kilka razy, żeby zrozumieć- co autor miał na myśli :-/ Przecież można poświęcić 2 minuty dłużej i sprawdzić post przed wysłaniem. :-/
renia7474 pisze: Czy 2 dziury w głowie to podstawa, czy teraz pozytywny odczyt punkcji wszystko potwierdzi ?

Dostałaś odpowiedzi na początku tego tematu i w trakcie również :-/ Czytasz to, co Tobie piszemy?
renia7474 pisze:Mam pytanie, czy to może być Sm?

Jw. czyli też otrzymywałaś na to pytanie odpowiedzi. Sama wypisałam Tobie chyba kilkadziesiąt chorób, które mogą dawać podobne objawy do Sm [znalezione na tym właśnie forum], a Ty przecież czujesz się świetnie, więc?? Poza tym Sm nie oznacza końca świata, co widać po wpisach.
renia7474 pisze:W końcu powiedział, że to na tle nerwowym.Czy ma ktoś sposób, jak to powstrzymać?

Posłuchać lekarza, uspokoić nerwy, wyluzować, nie popadać w paranoję, zacząć pomagać innym [to świetna terapia na własne problemy], uśmiechnąć się w końcu i zacząć żyć.

Reniu, proszę ponownie, uspokój się. Nie rozumiem - po prostu nie rozumiem. Nawet jeśli byłaby diagnoza Sm, to co? Tutaj są osoby, które poruszają się na wózkach, cierpią z bólu, mają niewyobrażalne problemy, ciągną prawidłową diagnozę latami, po śmierci bliskich, po leczeniu bez poprawy, po przejściach osobistych, po porzuceniu Ich przez bliskich po diagnozie, po... mam wymieniać dalej?

renia7474 pisze: Dobrze się czuję , siłę mam jak tur,dobrze widzę,


!!!! Więc??
renia7474 pisze:Tak myślę, czy na początku choroby każdy czuje się dobrze i nic mu nie dolega.

Tak sobie myślę, czy teraz będziesz czekała z przerażeniem, aż poczujesz się gorzej?
Reniu, dałabym Ci klapsa, gdybym mogła... Twoja psychika przewróciła Ci wszystko co ważne do góry nogami. Sama się dołujesz, a powodu nie masz. Przecież wystarczy nie chodzić do lekarzy, nie badać się, nie czytać o przeróżnych chorobach skoro ... świetnie się czujesz. To takie proste.
renia7474 pisze:przepraszam, że Was znowu męczę, ale nie mogę sobie sama z tym wszystkim poradzić.

Nie przepraszaj, a poradzić z tym musisz sobie sama. Jak wszyscy tutaj. Musisz wziąć się w garść i dobrze by było, gdybyś zaczęła w końcu Nas słuchać.
Tak czy inaczej, trzymam kciuki za Twoje zdrowe nastawienie do chorych problemów tego świata. Zdrowy rozsądek- na danie pierwsze, a na drugie - uśmiech - którego nie możemy się od Ciebie doprosić. ;-)

renia7474
Posty: 347
Rejestracja: 2013-01-30, 00:54
Lokalizacja: szwajcaria

Postautor: renia7474 » 2013-02-23, 21:35

Byc moze nie pisze dobrze, ale dopiero sie ucze. Wiem z jakimi problemami zmagaja sie ludzie, ze traca bliskich, ale ja tez sie boje, ze moge stracic swoje adoptowane dzieci. Wiem, ze wymieniala mi pani choroby, ale ni dopatrzylam sie tam chorob hormonalnych, byc moze jednak cos z moim wzrokiem nie tak. Prosilam tylko o zrozumienie, jak jestem tu nie na miejscu to moge nie pisac?
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez renia7474, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2013-02-23, 23:05

Jeny, Reniu ;-)
renia7474 pisze:prosilam tylko o zrozumienie ,jak jestem tu nie na miejscu ,to moge nie pisac?

A nie znalazłaś zrozumienia? Przecież nikt nie napisał, że jesteś nie na miejscu...Cały czas wszyscy próbujemy Ci pomóc.
renia7474 pisze:Wiem ,ze wymieniala mi pani choroby ale ni dopatrzylam sie tam chorob hormonalnych

A pytałaś wówczas o hormonalne?
renia7474 pisze:Mam pytanie, czy to może być Sm?

Jestem przekonana, że znajdą się osoby, które potrafią Ci pomóc. Jeszcze raz napiszę - trzymam kciuki. Głowa do góry i mam nadzieję, że wszystko się u Ciebie ułoży po Twojej myśli.
Obrazek

homag
Posty: 9019
Rejestracja: 2010-02-10, 17:44
Wiek: 61
Lokalizacja: Podkarpacie

Postautor: homag » 2013-02-24, 09:59

Reniu, jesteś jak najbardziej na miejscu, bo to forum jest po to by pomagać.
Delikatne zmiany w Twoim RMI głowy mogą mieć wiele przyczyn i jedną z nich może być sm, lecz na moją nielekarską głowę wcale tak nie jest. Twój stres Cię niszczy, bo jak sama piszesz fizycznie jesteś mocna jak tur. Zachwiania równowagi, które kiedyś miałaś może właśnie miały związek z Twoimi " kobiecymi " sprawami lub najzwyczajniej w świecie brakuje Ci witamin. Może zrób sobie pełną morfologię krwi, zbadaj mocz, minerały, pierwiastki ( magnez, potas, wapń i inne ) , bo być może, a całkiem możliwe, masz spory niedobór w/w, a ten z kolei potrafi namieszać w naszej psychice.
renia7474 pisze:Wojtek dobry bylby z ciebie psychlog

Reniu, gdy " dostałem " diagnozę sm, też miałem żal do wszystkich o wszystko. Pięć lat zeszło zanim do mnie dotarło, że nikt tu nie zawinił. Wcinam witaminy, śmieję się często, po prostu pozwoliłem porządzić się moim emocjom, tylko tym zdrowym. Nie jest idealnie, ale da się żyć.
Jeżeli poradzisz sobie ze swoja psychiką, poradzisz sobie ze wszystkim.
Trzymam kciuki za Ciebie. :-)

renia7474
Posty: 347
Rejestracja: 2013-01-30, 00:54
Lokalizacja: szwajcaria

Postautor: renia7474 » 2013-02-24, 10:51

Dziekuje, probuje radzic sobie ze stresem, ale jest to chyba najtrudniejsze dla mnie. Walcze z tym juz kilka lat, juz sie podnosilam, a tu znowu przepasc, naprawde nie mam pomyslu jak to zrobic. Chodze do psychologa, ale narazie nic to nie daje. Nie wiem, jutro ma dzwonic moj neurolg, jak to przyjme na klate nie wiem? Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez renia7474, łącznie zmieniany 1 raz.

renia7474
Posty: 347
Rejestracja: 2013-01-30, 00:54
Lokalizacja: szwajcaria

Postautor: renia7474 » 2013-02-24, 13:23

To zadam jeszcze jedno, byc moze trudne pytanie, czy jezeli okaze sie, ze to jest ta choroba to mozna z nia walczyc. Czy mozna chociaz 15 lat byc w miare samodzielnym, nie zdanym na niczyja pomoc?. Pytam sie, byc moze to dla was bedzie glupie, ale ja na te dzieci czekam juz dwa lata i chcialabym cos im dac, pokazac, a nie byc dla nich meczaca ciocia. Od czego zaczac?
Ostatnio zmieniony 2013-02-24, 14:42 przez renia7474, łącznie zmieniany 1 raz.


Wróć do „Początki choroby”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 124 gości