Diagnoza SM i wątpliwości
: 2014-02-14, 19:44
Witajcie. Chciałabym możliwie krótko i zwięźle się przedstawić i opisać swoją sytuację. Od jakiegoś czasu zapoznaję się z tym forum i Waszymi historiami i chciałabym podzielić się z Wami swoimi wątpliwościami.
W moim przypadku SM zostało zdiagnozowane tydzień temu a pierwsze badania miałam 31. grudnia więc wszystko poszło dość sprawnie. Zaczęło się od tego, że poszłam do neurologa z bardzo ogólnymi objawami, głównie chodziło o ból głowy i uczucie ucisku z lewej strony. Ten ból głowy towarzyszy mi "od zawsze" i wiem już, że ma związek z nerwami, okresem i kacem . Pomarudziłam trochę u neurologa, opowiadałam o swoim złym samopoczuciu, ogólnym zmęczeniu (które też towarzyszy mi od zawsze), nerwowości, wspomniałam o rezonansie i w końcu dostałam skierowanie, chociaż lekarz przyznał, że to tylko po to aby mnie uspokoić.
Okazało się, że mam w istocie białe ogniska zapalne, co nie ma nic wspólnego z odczuwanymi przeze mnie bólami głowy. Kilka dni później pobrano mi płyn rdzeniowy i testem elisa wykluczono boreliozę. Na podstawie wyników lekarz jednoznacznie stwierdził, że to SM i trzeba rozpocząć leczenie.
I TU ZACZYNAJĄ SIę MOJE WĄTPLIWOŚCI
Na co ja mam się leczyć? Demielinizacja została odkryta przez przypadek, obecność czegoś tam w płynie rdzeniowym też. Czuję się normalnie, to znaczy tak, jak zawsze- a zawsze byłam trochę ospała, uznawałam to za wrodzone lenistwo, które "jak by mi się chciało" to w każdej chwili bym pokonała. Nie mam żadnych objawów SM i nie sądzę aby fakt, że akurat teraz dowiedziałam się przypadkiem o demielinizacji i prążkach miałby sprawić, że w każdej chwili mogę się spodziewać jakiegoś rzutu.
A może zupełnym przypadkiem zrobiłam rezonans akurat wtedy, kiedy moja choroba się rozpoczęła i jeszcze nie zdążyła się objawić? Może miałam ogromne szczęście, że odkryłam ją tak szybko i powinnam to wykorzystać i zacząć leczyć się od razu?
Czytałam w internecie różne opinie na temat diagnozowania i leczenia. W większości przypadków pojawiały się objawy a potem diagnoza, w innych objawy ale brak diagnozy SM. Nie znalazłam jeszcze (przyznam, że nie naszukałam się zbyt wiele) opisu sytuacji podobnej do mojej.
Czy może ktoś z Was był w podobnej sytuacji i może mi coś doradzić?
Pozdrawiam serdecznie!
W moim przypadku SM zostało zdiagnozowane tydzień temu a pierwsze badania miałam 31. grudnia więc wszystko poszło dość sprawnie. Zaczęło się od tego, że poszłam do neurologa z bardzo ogólnymi objawami, głównie chodziło o ból głowy i uczucie ucisku z lewej strony. Ten ból głowy towarzyszy mi "od zawsze" i wiem już, że ma związek z nerwami, okresem i kacem . Pomarudziłam trochę u neurologa, opowiadałam o swoim złym samopoczuciu, ogólnym zmęczeniu (które też towarzyszy mi od zawsze), nerwowości, wspomniałam o rezonansie i w końcu dostałam skierowanie, chociaż lekarz przyznał, że to tylko po to aby mnie uspokoić.
Okazało się, że mam w istocie białe ogniska zapalne, co nie ma nic wspólnego z odczuwanymi przeze mnie bólami głowy. Kilka dni później pobrano mi płyn rdzeniowy i testem elisa wykluczono boreliozę. Na podstawie wyników lekarz jednoznacznie stwierdził, że to SM i trzeba rozpocząć leczenie.
I TU ZACZYNAJĄ SIę MOJE WĄTPLIWOŚCI
Na co ja mam się leczyć? Demielinizacja została odkryta przez przypadek, obecność czegoś tam w płynie rdzeniowym też. Czuję się normalnie, to znaczy tak, jak zawsze- a zawsze byłam trochę ospała, uznawałam to za wrodzone lenistwo, które "jak by mi się chciało" to w każdej chwili bym pokonała. Nie mam żadnych objawów SM i nie sądzę aby fakt, że akurat teraz dowiedziałam się przypadkiem o demielinizacji i prążkach miałby sprawić, że w każdej chwili mogę się spodziewać jakiegoś rzutu.
A może zupełnym przypadkiem zrobiłam rezonans akurat wtedy, kiedy moja choroba się rozpoczęła i jeszcze nie zdążyła się objawić? Może miałam ogromne szczęście, że odkryłam ją tak szybko i powinnam to wykorzystać i zacząć leczyć się od razu?
Czytałam w internecie różne opinie na temat diagnozowania i leczenia. W większości przypadków pojawiały się objawy a potem diagnoza, w innych objawy ale brak diagnozy SM. Nie znalazłam jeszcze (przyznam, że nie naszukałam się zbyt wiele) opisu sytuacji podobnej do mojej.
Czy może ktoś z Was był w podobnej sytuacji i może mi coś doradzić?
Pozdrawiam serdecznie!