Teoria traumy
: 2016-02-25, 13:17
Moja mama choruje na SM od 35-u lat i w czasie, jak jeszcze jeździła do Dąbka lub spotykała się z innymi SMowcami utworzyła teorię, że większość na około 3 lata przed pierwszymi objawami doświadczyła w swoim zyciu jakiejś wielkiej traumy psychologicznej. Dla niektórych była to śmierć małżonka, dla innych rozstanie lub strata pracy. Połączone to jest też z pewnym typem -człowieka, który zamyka swoje problemy w sobie, radzi sobie sam, nie odreagowuje stresów, czasem nawet ma poczucie winy związane z tym, co się stało.
Wypróbowałam te teorię na kilku osobach w szpitalu (sprawdziło się), tak samo było też u mnie.
Niecałe trzy lata przed pierwszymi mocniejszymi objawami rozstałam się z mężem i można powiedzieć, że do sprawy podeszłam zanurzając się w opiekę nad córką, ciężką pracę, problemy codzienne, choć tak naprawdę zabrakło mi wykrzyczenia mu wszystkich pretensji czy obgadania moich uczuć czy to z psychologiem czy przyjaciółką. Udało mi się (swoim kosztem psychicznym) ułożyć świetne stosunki z byłym dla dobra córki... Czyli teroia w moim przypadku się sprawdziła. A jak u Was?
Wypróbowałam te teorię na kilku osobach w szpitalu (sprawdziło się), tak samo było też u mnie.
Niecałe trzy lata przed pierwszymi mocniejszymi objawami rozstałam się z mężem i można powiedzieć, że do sprawy podeszłam zanurzając się w opiekę nad córką, ciężką pracę, problemy codzienne, choć tak naprawdę zabrakło mi wykrzyczenia mu wszystkich pretensji czy obgadania moich uczuć czy to z psychologiem czy przyjaciółką. Udało mi się (swoim kosztem psychicznym) ułożyć świetne stosunki z byłym dla dobra córki... Czyli teroia w moim przypadku się sprawdziła. A jak u Was?