Początki
: 2016-03-13, 19:02
Witam wszystkich Forumowiczów ;-)
Jestem tutaj od niedawna i chciałabym się Was poradzić w kilku kwestiach. Na początku pozwolę sobie opisać krótko to co działo się ze mną w ostatnich miesiącach.
Listopad 2015 - pierwsze mrowienia, drętwienia całych dwóch rąk z okresowymi przerwami.
Grudzień 2015 - dwa tyg. bardzo mocnych drętwień rąk uniemożliwiające zasypianie i spokojny sen (wybudzanie się po 10 razy z powodu bólu).
Styczeń 2015 - w związku z tym, że wszyscy sugerowali mi nerwicę, zaczęłam pić zioła uspokajające. Piłam je kilka dni po czym je odstawiłam. Od następnego dnia przez dwa tygodnie działy się ze mną następujące rzeczy: 0 snu (w drugim tyg. zaczęłam sypiać po 2 h na dobę), zamazany obraz, pogorszenie się słuchu, otępienie, zmęczenie. Na SOR badanie odruchów i krwi - ok. Lekarz odesłał mnie do poradni neuro. W czasie oczekiwania na wizytę zrobiłam prywatnie rezonans głowy - czysto.
Luty 2016 - wizyta w poradni. Neuro powiedział, że nie będziemy obciążać nerek i kolejne MRI (wraz z szyją i kręgosłupem) zrobimy pod koniec roku.
Obecnie - brak ostrości, zmęczenie, skaczące mięśnie, stały ból rąk przy ich chociażby lekkim podnoszeniu, jeden dzień kłucie i ból oka.
Na badania oczywiście mogę poczekać tylko boję się o wzrok... Raz widzę trochę lepiej, a raz gorzej, ale stale niewyraźnie. Czy osoby bez diagnozy SM nie mogą dostać solu? Jeżeli w styczniu miałam rzut a nie został on wygaszony to czy mogę mieć jego pozostałości (jak wyżej)? Czy powinnam jeszcze raz pojechać do poradni i poprosić o jakieś leczenie? Nie chcę sobie wmawiać na tym etapie SM, ale czy lekarze nie powinni brać zawsze tej opcji pod uwagę i zaproponować leczenia? Czy może takie stałe pogorszenie się wzroku to "normalne"?
Będę wdzięczna za odp. ;-)
Jestem tutaj od niedawna i chciałabym się Was poradzić w kilku kwestiach. Na początku pozwolę sobie opisać krótko to co działo się ze mną w ostatnich miesiącach.
Listopad 2015 - pierwsze mrowienia, drętwienia całych dwóch rąk z okresowymi przerwami.
Grudzień 2015 - dwa tyg. bardzo mocnych drętwień rąk uniemożliwiające zasypianie i spokojny sen (wybudzanie się po 10 razy z powodu bólu).
Styczeń 2015 - w związku z tym, że wszyscy sugerowali mi nerwicę, zaczęłam pić zioła uspokajające. Piłam je kilka dni po czym je odstawiłam. Od następnego dnia przez dwa tygodnie działy się ze mną następujące rzeczy: 0 snu (w drugim tyg. zaczęłam sypiać po 2 h na dobę), zamazany obraz, pogorszenie się słuchu, otępienie, zmęczenie. Na SOR badanie odruchów i krwi - ok. Lekarz odesłał mnie do poradni neuro. W czasie oczekiwania na wizytę zrobiłam prywatnie rezonans głowy - czysto.
Luty 2016 - wizyta w poradni. Neuro powiedział, że nie będziemy obciążać nerek i kolejne MRI (wraz z szyją i kręgosłupem) zrobimy pod koniec roku.
Obecnie - brak ostrości, zmęczenie, skaczące mięśnie, stały ból rąk przy ich chociażby lekkim podnoszeniu, jeden dzień kłucie i ból oka.
Na badania oczywiście mogę poczekać tylko boję się o wzrok... Raz widzę trochę lepiej, a raz gorzej, ale stale niewyraźnie. Czy osoby bez diagnozy SM nie mogą dostać solu? Jeżeli w styczniu miałam rzut a nie został on wygaszony to czy mogę mieć jego pozostałości (jak wyżej)? Czy powinnam jeszcze raz pojechać do poradni i poprosić o jakieś leczenie? Nie chcę sobie wmawiać na tym etapie SM, ale czy lekarze nie powinni brać zawsze tej opcji pod uwagę i zaproponować leczenia? Czy może takie stałe pogorszenie się wzroku to "normalne"?
Będę wdzięczna za odp. ;-)