Rzut/Szpital/Diagnoza
: 2016-04-06, 09:42
Witam!
Chciałabym Wam opowiedzieć moje początki z SM.
Zawsze dużo pracowałam, nie miałam czasu dla siebie, a tym samym nie zauważałam sygnałów dawanych przez mój organizm.
Odkąd pamiętam czułam się zawsze zmęczona - ale zwalałam to na pracę. W lutym zmarła mi bliska osoba - teściowa (wiem, wiem teściowa to nie rodzina . Chorowała od niespełna roku, jednak nikt do końca nie jest przygotowany w pełni na pożegnanie kogoś bliskiego z dnia na dzień. Trzymałam ją za rękę kiedy odchodziła, uspakajałam ją.
Stres jaki towarzyszył mi w tym okresie był bardzo duży, widziałam, że sobie nie radzę, że coś się dzieje. Zaczęłam źle widzieć, czułam się jeszcze bardziej słaba - oczywiście wszystkie te objawy zwalałam na zmęczenie i stres - uważałam, że przejdzie. Jednak nie przechodziło, a czułam się jeszcze gorzej. Lekarz pierwszego kontaktu mnie zlał. Udałam się do okulisty, który po zbadaniu mnie wypisał mi skierowanie do szpitala na oddział neurologiczny. Z dnia na dzień czułam się gorzej, a dolegliwości nie mijały a wręcz dochodziły kolejne - paraliż twarzy, problemy z mową, zawroty głowy itp. Szczęście w nieszczęściu, że od 1 marca tego roku zaczął ponownie działać u mnie w mieście oddział neurologiczny. Tak 4 marca znalazłam się w szpitalu. Zrobiono mi szereg badań, na początku żaden z lekarzy nie chciał mi powiedzieć co podejrzewają, pocieszano mnie tylko, że tomografia komputerowa nic nie wykazała. Czekałam na Rezonans magnetyczny, ale gdy lekarz zapytał czy zgadzam się na punkcję lędźwiową od razu wiedziałam. Zapytałam wprost - potwierdzili.
W niespełna dwa tygodnie postawiono diagnozę, dostałam pięć wlewów ze sterydów i wyszłam do domu.
Byłam bardzo osłabiona, źle widziałam, miałam drżenie rąk, zawroty głowy, paraliż twarzy. Jednakże powoli wszystko ustępowało. Obecnie pozostał oczopląs, z lekkimi zaburzeniami widzenia, osłabienie lewej strony, no i od czasu do czasu okropny ból głowy.
Zdecydowałam się na AVONEX, jestem po pierwszym zastrzyku.
Czekam na odzyskanie formy i powrót do pracy. Mam pewne obawy, raz jest lepiej raz gorzej, ale powiem Wam, że spotykam i rozmawiam z wieloma fajnymi ludźmi, którzy podnoszą mnie na duchu. Znalazłam Wasze forum, które jest skarbnicą wiedzy o tej chorobie a przede wszystkim wielkim dla mnie wsparciem.
Wielkie dzięki.
Pozdrawiam
Chciałabym Wam opowiedzieć moje początki z SM.
Zawsze dużo pracowałam, nie miałam czasu dla siebie, a tym samym nie zauważałam sygnałów dawanych przez mój organizm.
Odkąd pamiętam czułam się zawsze zmęczona - ale zwalałam to na pracę. W lutym zmarła mi bliska osoba - teściowa (wiem, wiem teściowa to nie rodzina . Chorowała od niespełna roku, jednak nikt do końca nie jest przygotowany w pełni na pożegnanie kogoś bliskiego z dnia na dzień. Trzymałam ją za rękę kiedy odchodziła, uspakajałam ją.
Stres jaki towarzyszył mi w tym okresie był bardzo duży, widziałam, że sobie nie radzę, że coś się dzieje. Zaczęłam źle widzieć, czułam się jeszcze bardziej słaba - oczywiście wszystkie te objawy zwalałam na zmęczenie i stres - uważałam, że przejdzie. Jednak nie przechodziło, a czułam się jeszcze gorzej. Lekarz pierwszego kontaktu mnie zlał. Udałam się do okulisty, który po zbadaniu mnie wypisał mi skierowanie do szpitala na oddział neurologiczny. Z dnia na dzień czułam się gorzej, a dolegliwości nie mijały a wręcz dochodziły kolejne - paraliż twarzy, problemy z mową, zawroty głowy itp. Szczęście w nieszczęściu, że od 1 marca tego roku zaczął ponownie działać u mnie w mieście oddział neurologiczny. Tak 4 marca znalazłam się w szpitalu. Zrobiono mi szereg badań, na początku żaden z lekarzy nie chciał mi powiedzieć co podejrzewają, pocieszano mnie tylko, że tomografia komputerowa nic nie wykazała. Czekałam na Rezonans magnetyczny, ale gdy lekarz zapytał czy zgadzam się na punkcję lędźwiową od razu wiedziałam. Zapytałam wprost - potwierdzili.
W niespełna dwa tygodnie postawiono diagnozę, dostałam pięć wlewów ze sterydów i wyszłam do domu.
Byłam bardzo osłabiona, źle widziałam, miałam drżenie rąk, zawroty głowy, paraliż twarzy. Jednakże powoli wszystko ustępowało. Obecnie pozostał oczopląs, z lekkimi zaburzeniami widzenia, osłabienie lewej strony, no i od czasu do czasu okropny ból głowy.
Zdecydowałam się na AVONEX, jestem po pierwszym zastrzyku.
Czekam na odzyskanie formy i powrót do pracy. Mam pewne obawy, raz jest lepiej raz gorzej, ale powiem Wam, że spotykam i rozmawiam z wieloma fajnymi ludźmi, którzy podnoszą mnie na duchu. Znalazłam Wasze forum, które jest skarbnicą wiedzy o tej chorobie a przede wszystkim wielkim dla mnie wsparciem.
Wielkie dzięki.
Pozdrawiam