![n :)](./images/smilies/001.gif)
sm jest chorobą autoimmunologiczną- jak wszyscy wiemy, a w ciąży dla naszego układu odpornościowego dużo bardziej "obcym" i "szkodliwym" intruzem jest dzidziuś niż nasze własne komórki
![n :)](./images/smilies/001.gif)
![n :)](./images/smilies/001.gif)
![n ;)](./images/smilies/004.gif)
podobno też karmienie piersią powoduje zatrzymanie rozwoju choroby, ale to już w ogóle nie jest zasada, a raczej powtarzany i utrwalony mit.
no, ale obecnie są bardziej skomplikowane i skuteczne metody leczenia, i lekarze często mówią (bo mi też się to przytrafiło), że dobrze, że już mam dzieciątko, bo później już może nie być na nie czasu. Bo i trochę prawda- człowiek się boi przerwać leczenie na tak długo przed w trakcie i po ;/
ja obecnie wciąż zastanawiam się nad bankiem komórek macierzystych, bo do tej pory przeprowadzone badania kliniczne na zwierzętach wskazują, że takie leczenie najprawdopodobniej będzie b. skuteczne dla ludzi. Ale to takie koszta, że nie bardzo mnie stać na hipotetyzowanie teraz, wolę kupować małej ciuszki
![n :D](./images/smilies/002.gif)
no i jakimś tam szczęściem w nieszczęściu jest skierowanie na cesarkę, bo jestem już tak osłabiona, że ledwo wstaję z łóżka, a co tu dopiero mówić o rodzeniu.
zmęczenie to zdecydowanie mój najbardziej nielubiany objaw sm.