Czy to jest normalne uczucie?
Moderator: Beata:)
Czy to jest normalne uczucie?
Jestem nowy na tym forum.Pracuje juz dziewiec lat imój problem polega na tym,że jak jestem w domu to wszystko jest ok,jak jestem w pracy to nie za ciekawie.Chodze nierównym krokiem robie sie jakis strachliwy itp,a moja praca nie jest cieżka.W związku z tym mam pytanie czy ktos moze mi powiedziec czy to jest normalne odczucie czy poprostu jakis strtach przed ludzmi,a moze przyczyny szukac gdzie indziej?Pozdrawiam serdecznie
to niestety,moim zdaniem,jest normalne.Dwa lata temu jeszcze nie wiedziałam,że opanowało mnie SM.Zaczęły sie okropne zawroty głowy,lewa strona,kończyny osłabły,ciągnęłam nogę,oczy,moje oczy bardzo źle widzę po dwóch zapaleniach pozagałkowych.Zaczęłam się tego wstydzić.Przestałam wychodzić z domu.Na szczęście to już było po walce z ZUS-em i miałam malutką,ale własną rentę.Nie wychodziłam sama ponad rok.Diagnoza początek marca 2007,leki antydepresyje,trafiłam na forum i chyba dzięki Wam i mojej silnej chęci powrotu między ludzi pozbierałam się i dzisiaj to ja mogę zmartwionych i przestraszonych chorobą pocieszać.Wychodzę już sama,z kulą w dłoni,żeby się nie przewrócić(nawiasem mówiąc długo na nią spoglądałam,gdy na polecenie rehabilitanta ją kupiłam),stała w kącie,broniłam się przed nią z całych sił do chwili,kiedy bałam się ,że będę się zbierać z ulicy.Minie szok,będzie lepiej.Nie bój się,sam nie jesteś.My Ci tyle nagadamy,że będziesz odpoczywał tylko wtedy,gdy wyłączysz kompa.Serdecznie pozdrawiam.Zbieraj siły,wszystkie,nawet te malutkie,bo baaardzo będą Ci potrzebne.
Wiesia żyj w zgodzie z sm
Myszono ,pewnie troszkę jesteśmy podobne.Długo trwało,pisałam wyżej o tym ,zanim przestałam nerwowo reagować na ludzkie spojrzenia.W domu bezstresowo "badałam "szerokość korytarzy,"sprawdzałam" czy ściany są mocne.Na ulicy,wśród innych wstydziłam się i pewnie dlatego było jeszcze gorzej.
Wiesia żyj w zgodzie z sm
seba81 pisze:czy poprostu jakis strtach przed ludzmi,
nie wiem czy to strach, ale też tak mam. Jak wychodzę z domu i wiem, że ktoś na mnie patrzy , nogi robią się miękkie i nie funkcjonują jak trzeba. Tak samo dzieje się jak się zdenerwuję, więc to chyba stres.
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Hm...dokładnie wiem o czym piszecie... ...Waciki a nie nóżki...? z tego powodu wychodzę z domu (zrobić rundkę dookoła bloku)...nocą ... Znalazłam dzisiaj ciekawy art. Niestety muszę go przepisać,więc troszkę skrócę ( co nie będzie miało wpływu na sens jako taki )
Walczyć czy uciekać ?
W konfrontacji z zagrożeniem trzeba wybierać-stawić mu czoło czy uciekać.Bywa i tak,że strach paraliżuje i człowiek czy zwierzę zamienia się w słup soli.Wydawałoby się,że to mózg nie może się zdecydować na wybór jednej z dwóch przeciwstawnych strategii.Okazuje się jednak,że zamarcie to nie rodzaj "zawieszenia się",ale wybór dokonany przez neurony.Naukowcy z Włoch odkryli,że w mózgu,w jądrze środkowym ciała migdałowatego,istnieją specjalne komórki tzw.neurony I które odpowiadają za taką odpowiedź na zagrożenie.
Ich wyłączenie u myszy nie likwidowało strachu,ale zmieniało zachowanie gryzoni-zamiast zastygać w bezruchu,próbowały aktywnie uniknąć zagrozenia,w czym brały udział duże części kory mózgowej wcześniej niepodejrzewane o odgrywanie roli w tak prymitywnych reakcjach.Co z tego wynika dla nas,uczestników wyścigu szczurów?Badacze nie tylko pokazali,że można zmienić reakcje na stres,ale i podali jak to zrobić. Wprawdzie u ludzi nie da się bezpośrednio wykorzystać użytych w doświadczeniu oksytocyny i atropiny ,ale leki zmieniające cichutką myszkę w tygrysa mogą wkrótce trafić na rynek..."
Ja się piszę na takie cudo
Walczyć czy uciekać ?
W konfrontacji z zagrożeniem trzeba wybierać-stawić mu czoło czy uciekać.Bywa i tak,że strach paraliżuje i człowiek czy zwierzę zamienia się w słup soli.Wydawałoby się,że to mózg nie może się zdecydować na wybór jednej z dwóch przeciwstawnych strategii.Okazuje się jednak,że zamarcie to nie rodzaj "zawieszenia się",ale wybór dokonany przez neurony.Naukowcy z Włoch odkryli,że w mózgu,w jądrze środkowym ciała migdałowatego,istnieją specjalne komórki tzw.neurony I które odpowiadają za taką odpowiedź na zagrożenie.
Ich wyłączenie u myszy nie likwidowało strachu,ale zmieniało zachowanie gryzoni-zamiast zastygać w bezruchu,próbowały aktywnie uniknąć zagrozenia,w czym brały udział duże części kory mózgowej wcześniej niepodejrzewane o odgrywanie roli w tak prymitywnych reakcjach.Co z tego wynika dla nas,uczestników wyścigu szczurów?Badacze nie tylko pokazali,że można zmienić reakcje na stres,ale i podali jak to zrobić. Wprawdzie u ludzi nie da się bezpośrednio wykorzystać użytych w doświadczeniu oksytocyny i atropiny ,ale leki zmieniające cichutką myszkę w tygrysa mogą wkrótce trafić na rynek..."
Ja się piszę na takie cudo
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
koczi230 pisze:.i patroli POlicji,moją znajomą taki ront zdybał jak z wieczora na spacer wyszła w asyście kijków treckingowych.
a że chód miała esemowaty ...
że jak??? izdebka ją powitała?? łał - ja mam kule a nie kijki,ale jak mi sie moje 4 kąty znudzą,to wsadzę flachę po mamrocie w kieszeń i ...hulaj dusza! Zawszeć to będzie jakieś nowe doznanie
.... niech nad waszym gniewem nie zachodzi słońce!... EF 4
polecam filmik (15 części) na you tube o determiniźmie genetycznym. Może komuś pomoże w walce ze stresem.
http://www.youtube.com/watch?v=DINIZY6fjoE
http://www.youtube.com/watch?v=DINIZY6fjoE
anula;) pisze:wsadzę flachę po mamrocie w kieszeń i ...hulaj dusza
anulko gdyby żadnych doznań, bo za mało ...
zawsze można wypróbować "chód misia "
A tak serio wypróbowałam przed wyjściem lek uspokajający,
nie działa na mnie, jest ok. póki nie spotkam nikogo znajomego
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości