: 2011-08-09, 17:21
TEHEIR... ja też odrzucałam pomoc przyjaciół, nie chciałam się z nimi widywać, próbowałam okłamywać, że wszystko jest ok itp ale niestety oni nie dali za wygraną bo jak zawsze słyszałam znamy cię od dziś więc nie ściemniaj... często było tak, że przyjeżdżały koleżanki do mnie, a ja miałam je totalnie gdzieś, zero zainteresowania, a one siadały wygodnie obok mnie i milczały. Tak siedziałyśmy jakiś czas. I zawsze się złamałam i zaczęłam rozmawiać...
Co do tableteczek typu poprawiacze nastroju...
Tak, dostałam od mojego neurologa po wizycie... I nie uważam aby mi pomogły ;/ byłam ogłupiona po nich, niby wstawałam i coś tam robiłam ale to wszystko było takie bezwiedne... przytyłam po miesiącu brania tych cudownych leków 4 kg... mi nie pomogły wizyty u psychologa i psychotropy również nic nie dały ;/ i ciągle nie mogę się uporać, raz jest gorzej, a drugi raz zwyczajnie (bo, że lepiej napisać nie mogę)...
Co do tableteczek typu poprawiacze nastroju...
Tak, dostałam od mojego neurologa po wizycie... I nie uważam aby mi pomogły ;/ byłam ogłupiona po nich, niby wstawałam i coś tam robiłam ale to wszystko było takie bezwiedne... przytyłam po miesiącu brania tych cudownych leków 4 kg... mi nie pomogły wizyty u psychologa i psychotropy również nic nie dały ;/ i ciągle nie mogę się uporać, raz jest gorzej, a drugi raz zwyczajnie (bo, że lepiej napisać nie mogę)...