Nastroje psychiczne

Indywidualny przebieg SM

Moderator: Beata:)

Rem
Posty: 1629
Rejestracja: 2008-08-05, 11:21
Lokalizacja: PL

Postautor: Rem » 2008-10-31, 17:17

żona pisze:Odnoszę wrażenie,że jesli wyeliminuje współczucie to......niewiele zostanie


Żono proszę nie mów tak, przecież łączyła Was wielka miłość, a owoce tej miłości patrzą, obserwują i uczą się. Wiem że to trudne, ale zrób to dla nich. Życzę siły i cierpliwości. Pozdrawiam.

przytulia
Posty: 2780
Rejestracja: 2007-08-16, 13:59
Lokalizacja: wiecie skąd

Postautor: przytulia » 2008-10-31, 19:06

Ech życie... :-(

maria_xx
Posty: 776
Rejestracja: 2008-02-21, 14:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: maria_xx » 2008-10-31, 19:08

Żono, jest jeszcze lojalność, poczucie odpowiedzialnosci za drugiego człowieka - nie sądzę, żeby tego Ci brakowało.
Poza tym, jest sporo prawdy w powiedzeniu, ze 'byt kształtuje świadomośc'. Czy pomyślałas o wszystkich możliwościach, jakie daje współczesny sprzęt rehabilitacyjny, różne urządzenia specjalnie zaprojektowane po to, po ułatwić choć trochę życie ON i ich opiekunom? Czy masz na stałe kogoś, kto przychodzi do męża i odciąża Cię przynajmniej przez parę godzin w tygodniu? Wracam znowu do pobytu na oddziale rehabilitacji stacjonarnej. Na Dąbek rzeczywiście długo się czeka, ale to nie jest jedyne miejsce, gdzie można mieć całodobową opiekę wraz z rehabilitacją przez kilka tygodni. Jeśli Ty trochę wypoczniesz, a mąż zmieni codzienną rutynę, to może będzie choć trochę lżej Wam obojgu. Być może, wszystko to już wypróbowałaś - więc z góry kajam się, jeśli się wymądrzyłam. Pozdrawiam :-) .

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-10-31, 21:05

Mario-wcale sie nie wymądrzasz!!1

Dobre rady zawsze w cenie,żeby tylko człowiek chciał je tak chętnie wprowadzac w czyn.........Jakies 4lata temu kilka mądrych osób radziło mi"zacznij choc troche mysleć o sobie".

Żebym wtedy ich posłuchała do wielu kryzysów by nie doszło...A teraz pozbierać się nie jest łatwo,choć przyznam szczerze,że 2 dni temu
................................................................ :oops: :oops: wyrzuciłam w końcu wszystkie te tabletki,60 sztuk,nie będą więcej moja alternatywą na złe chwile,na chwile załamania,gdy mój mąż krzyczy,wpada w furię.. :-?

Wiesia
Posty: 2429
Rejestracja: 2008-05-22, 12:09
Lokalizacja: Chojnice

Postautor: Wiesia » 2008-11-01, 15:45

Pchlo i to chodzi.Tu możemy porozmawiać,ponarzekać być szczerymi do bólu.Inni też tak mają i nie jesteśmy sami ze swoimi chorobowymi problemami.
Wiesia żyj w zgodzie z sm

Iffonka
Posty: 2251
Rejestracja: 2008-06-30, 09:39
Lokalizacja: Ozimek
Kontaktowanie:

Postautor: Iffonka » 2008-11-12, 11:24

Żono, każda z nas ma ciężkie chwile z chorą połówką. Czasami trzeba odstawić w kąt współczucie, uleganie zachciankom, usuwanie wszelkich przeszkód. Czasami trzeba być wredną, nakrzyczeć, walnąć ręką w stół, i to z miłości do tego człowieka ( o ironio losu).

żona
Posty: 69
Rejestracja: 2008-10-17, 21:42
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: żona » 2008-11-12, 12:50

Dzięki za wyrozumiałość...
Ja przez całe lata nie potrafiłam tego zrobic,byłam na każde zawołanie...A teraz,no cóż..trudno jest odzwyczaić,niekoniecznie siebie

córka
Posty: 14
Rejestracja: 2009-02-19, 12:56
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: córka » 2009-02-19, 13:28

Witam,
trafiłam na to forum, ponieważ moja mama od wielu lat choruje na SM. Szukam pomocy, właściwie odpowiedzi na pewne jej zachowania. Krótko mówiąc moja mama bardzo często wybucha nieuzasadnioną złością, robi się agresywna i wulgarna. Mieszkamy w domu we dwie, ale we wrzesniu wychodzę za mąż i wprowadzi się mój przyszły mąż. Dom jest duży, mama będzie miała dół do swojej dyspozycji, nie będziemy jej przeszkadzać. Ale mama widocznie nie chce dopuścić do tego ślubu... staramy się oboje spędzać z mamą dużo czasu, pomagać jej, ale na nic się to nie zdaje... Mama stara się manipulować, stawia przede mną warunek ona-albo mój przyszły mąż. Rozumiem,albo przynajmniej staram się zrozumieć jej obawy, strach ale powoli zaczyna mi brakować sił i cierpliwości... :-( nie zasłużyłam niczym na obelgi i zarzuty jakich codziennie wysłuchuję... nie wiem co robić...

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2009-02-19, 13:45

córka, ,nie smutaj,porozmawiaj z mamą.Powiedz jej dokładnie to,co tutaj napisałaś.Choroba nie usprawiedliwia wszystkiego ,więc od czasu do czasu
Iffonka pisze:Czasami trzeba być wredną, nakrzyczeć, walnąć ręką w stół, i to z miłości do tego człowieka ( o ironio losu).


Twoje mama ma pewnie swoje obawy,wg.niej traci córkę i boi się ,że zostanie sama mimo,że będziecie razem mieszkać.Porozmawiajcie i wciąż rozmawiajcie.Będzie dobrze.
Obrazek

maria_xx
Posty: 776
Rejestracja: 2008-02-21, 14:46
Lokalizacja: Gdańsk

Postautor: maria_xx » 2009-02-19, 14:15

Córka, nie dawaj się. Może powinnaś poszukać pomocy kogoś z zewnątrz, z kim mama się liczy - jakiś krewny, znajomy, mądry ksiądz. Może sama powinnas pójść do psychologa, który Ci wytłumaczy, jakie mechanizmy powodują, że mama w taki sposób się zachowuje - z pewnościa choroba ma w tym duży udział. Musisz zadbać i o siebie, o swoje siły fizyczne i psychiczne. Wszystkiego dobrego :-) .

justa75
Posty: 111
Rejestracja: 2009-01-27, 18:43
Lokalizacja: pomorskie
Kontaktowanie:

Postautor: justa75 » 2009-02-19, 14:22

Nie wiem co ci doradzić może mama choć choruje długo to nie pogodziła się z tym. Dlatego być może stała się wulgarna i wyżywa się na tobie. Nie piszesz czy mama jest w miarę samodzielna . Czasami jesteśmy źli sami na siebie gdy nie radzimy sobie z własną bezradnością ,ale to nie daje nam prawa do agresji i nie możemy szantażować bliskich. Powinnaś chyba porozmawiać z mamą o tym co czujesz i spytać ją o to czego ona się obawia. Wiem że to nie są łatwe rozmowy ale warto próbować. Trzymam za was kciuki i życzę powodzenia
DA BÓG DZIONEK DA I RADę

Iffonka
Posty: 2251
Rejestracja: 2008-06-30, 09:39
Lokalizacja: Ozimek
Kontaktowanie:

Postautor: Iffonka » 2009-02-20, 08:15

maria_xx pisze:Może powinnaś poszukać pomocy kogoś z zewnątrz, z kim mama się liczy - jakiś krewny, znajomy, mądry ksiądz. Może sama powinnas pójść do psychologa,


skorzystaj z tego, łatwiej będzie Ci zrozumieć zachowanie mamy. Może boi się, że Cię straci, jakby nie było nie będziesz już tylko dla niej, będzie mąż a w przyszłości dzieci, nawet osoby zdrowe często nie mogą pogodzić się z tym ,że dzieci dorosły i chcą mieć własne rodziny. Twoja mama najzwyczajniej w świecie boi się co z nią będzie dalej. Trzymam za Ciebie i mamę kciuki.

Halina
Posty: 2372
Rejestracja: 2009-01-06, 11:51
Lokalizacja: śląskie
Kontaktowanie:

Postautor: Halina » 2009-02-20, 10:41

Córka - może to wszystko to objaw bezsilności i bezradności człowieka kiedyś aktywnego, a teraz zależnego w jakimś stopniu od innych? A może zasiądź z mamą przy komputerze i przejrrzyjcie razem to forum, zwróć jej uwage na fakt, że jest tu sporo osb w jej wieku? Może to jej jakoś pomoże psychicznie? podejrzewam,że początek nie będzie łatwy ale spróbujemy choć troche pomóc :-)

córka
Posty: 14
Rejestracja: 2009-02-19, 12:56
Lokalizacja: kuj-pom

Postautor: córka » 2009-02-20, 12:53

Dziękuję Wam wszytskim za słowa wsparcia. Mama niestety niedowidzi, dlatego ciężko jej poruszać się samodzielnie po zasobach internetu. Jakiś czas temu pomyślałam, że warto ją zaktywizować-dlatego zapisałam Ją na kurs telemarketingu organizowany przez Związek Niewidomych. To troszkę pomogło-mama ma obowiązki, nowych ludzi poznała, uczę ją także obsługi komputera i internetu (ma syntezator mowy)-mam nadzieję że za jakiś czas sama zawita na to forum :) ale niestety bardzo często mimo moich starań słyszę jaka jestem złą córką, nic nie pomagam, i chcę się jej pozbyc...czasem się zastanawiam czy nie było błędem takie podporządkowanie mojego życia chorobie mamy-zaraz po pracy idę do domu, żeby tylko nie siedziała sama... może nie tędy droga? chcę jej pomagać, bo wiem jak wiele zawdzięczam mojej mamie, ale boję się że za jakiś czas nie dam rady...

Sylwiątko
Posty: 2281
Rejestracja: 2008-09-28, 15:37
Lokalizacja: lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: Sylwiątko » 2009-02-20, 21:52

A może psycholog? Czasami opinia osoby z"zewnątrz" może bardzo pomóc.
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........


Wróć do „Przebieg choroby”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 210 gości