Nastroje psychiczne
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 487
- Rejestracja: 2008-06-01, 13:01
- Lokalizacja: Frankfurt am main
Jak czytam Wasze wypowiedzi to widzę dużo optymizmu i chęci życia i chęci walki z tym,co mozna zmienic
Piszecie też,że wszystko Wam wraca do normy po rzutach,że mija,cofa sie i.t.d........
To może mój mąż choruje na cos innego???Jemu się nic nie cofa!Wszystko zawsze do przodu od wielu lat.Stopniowo traci wszystko
Boję się,że i ja tu nie wytrzymam,że straci też mnie
Bo czy moje współczucie to nie za mało,zeby przy nim trwać?????
Piszecie też,że wszystko Wam wraca do normy po rzutach,że mija,cofa sie i.t.d........
To może mój mąż choruje na cos innego???Jemu się nic nie cofa!Wszystko zawsze do przodu od wielu lat.Stopniowo traci wszystko
Boję się,że i ja tu nie wytrzymam,że straci też mnie
Bo czy moje współczucie to nie za mało,zeby przy nim trwać?????
Żono, po rzucie dostajemy sterydy (solu-medrol) i nie wszystko się cofa - taka to choroba. Piszesz, że zawsze wszystko do przodu - zależy jaki ma rodzaj SM-a.
Pomyśl - a może niewłaściwie jest leczony ? Wlewaj w niego oraz w siebie więcej potymizmu, którego (jak sama zauważyłaś) nam nie brakuje.
Pozdrawiam Was i życzę wielu szczęśliwych chwil.
Pomyśl - a może niewłaściwie jest leczony ? Wlewaj w niego oraz w siebie więcej potymizmu, którego (jak sama zauważyłaś) nam nie brakuje.
Pozdrawiam Was i życzę wielu szczęśliwych chwil.
Żono, nie jest to u nas tak słodko.Bynajmniej u mnie.Mam postępujacy SM i tu nie ma nic lepiej, jest tylko gorzej, ale nie bede siedziała i biadolila,że już nie chodzę po górach, ze w ogóle bardzo mało chodzę.Ja się cieszę, ze po 20 latach choroby ja jeszcze chodzę!!
"Nie zawsze jest miło...ale ja się nie poddaję!"
Żono my tak tylko mówimy. Nie jest tak słodko, jak to nieraz przedstawiamy, ale robimy tak między innymi by powstrzymać siebie jak i innych przed dołami. Pozytywne myślenie to jest to co jest nam potrzebne i dzięki czemu nie myślimy o tym co nas dopada. Każdy z nas przechodzi to inaczej jesteśmy sobie potrzebni nawzajem by się wspierać to jest nasza terapia codzienna, kuracja i rehabilitacja zarazem. To forum to już część naszego życia w którym możemy sobie poprawić humor lub liczyć na poprawę gdy inni nas podbudowują. Nie wymiękaj choć wiem że nie jest łatwo. Chciłbym móc Wam pomóc, ale sam sobie nie umiem.
Bob budowniczy zawsze da rade.
Podpisuje sie pod postem Zgredka.
Dodalabym jeszcze dosc istotna (dla mnie przynajmniej) kwestie. Otaczajacy mnie ludzie, bardziej lub mniej bliscy maja problemy ze zrozumiemiem choroby. Szczegolnie, ze jej czasem nie widac. Bol jest niewidoczna czescia. Tutaj mozemy sobie o tym porozmawiac bez poczucia winy ze wiedza o tym ze znowu mnie boli obciazy emocjonalnie bliska nam osobe. Mozemy sobie pomarudzic do woli
Dodalabym jeszcze dosc istotna (dla mnie przynajmniej) kwestie. Otaczajacy mnie ludzie, bardziej lub mniej bliscy maja problemy ze zrozumiemiem choroby. Szczegolnie, ze jej czasem nie widac. Bol jest niewidoczna czescia. Tutaj mozemy sobie o tym porozmawiac bez poczucia winy ze wiedza o tym ze znowu mnie boli obciazy emocjonalnie bliska nam osobe. Mozemy sobie pomarudzic do woli
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 138 gości