Problem z teściem.

Indywidualny przebieg SM

Moderator: Beata:)

niusiek84
Posty: 1430
Rejestracja: 2010-07-31, 11:13
Lokalizacja: Mazury
Kontaktowanie:

Postautor: niusiek84 » 2011-03-07, 11:24

anana pisze:Wiem co czujesz i sama chcialabym wiedziec jak ta choroba moze odbijac sie na psychice. Czy mozliwe zeby podczas tej choroby czlowiek odprawial modly przy swiecach, wszystkich w kolo wyzywal, robil ze swoich dzieci zdemoralizowanych albo wrecz psychicznych (swoja corke wysyla do zakladu psychiatrycznego-corka nie jest chora), nie dawala sie swojej corce uczyc (prawdopodobnie nie zda poraz drugi z kolei w II klasie gimn).

Polecam wizytę z dobrym specjalistą. Długotrwała depresja nieleczona lub załamanie nerwowe może się tak objawiać. Wiem to z doświadczenia u najbliższych, więc o co chodzi?
anana pisze: Zaznaczam ze wczesniej sytuacji takich nie bylo poniewaz tesciowa wczesniej jezdzila za granice podcierac babkom tylki. Mialam dlatego tez watpliwosci ze jest chora na SM czy to nie jest przypadkiem zalatwiony papierek na rente?

Gratuluję szacunku dla ciężkiej pracy i dla ludzi, którzy często muszą wykonywać "niewdzięczną" pracę i do tego tyrać.

Ogólnie to wkurzył mnie Twój post. Najlepsze lekarstwo to rzeczywiście chyba duże odległości między Tobą a Teściową.A sądząc po słownictwie może Ty do końca też nie jesteś bez winy tej sytucji .......

brohomler
Posty: 74
Rejestracja: 2010-08-26, 19:18
Lokalizacja: piaseczno

Postautor: brohomler » 2011-03-10, 21:27

Zgadzam się w 100% z moimi przedmówcami...szkoda słów...
edyć

poziomka
Posty: 23
Rejestracja: 2011-02-28, 22:51
Lokalizacja: lubelskie

Postautor: poziomka » 2011-03-11, 12:05

Ja założyłam ten temat trochę w innej intencji, no ale.... :8:
Agresja rodzi agresję, niestety.
U nas jest to trochę inny problem, ja nie wchodziłam nigdy w relacje konfliktowe, zresztą opisałam się już wcześniej.
Ludzie z sm nie" lądują" na wózkach, chociaż mój teść teraz już nie jest w stanie poruszać się samodzielnie. Jednak jak czytam na tym forum o metodach leczenia, o rehabilitacji to mój teść nie wykonał z tego co Wy tutaj robicie nawet 1% :8: . Jestem przekonana, że gdyby nie siedział całymi dniami przed TV i współpracował z rehabilitantem, bo do tej pory mógłby się poruszać samodzielnie. Do 72 roku życia nie miał takich ograniczeń, ale ostanie 5 nie wykonywał żadnych czynności związanych z poruszaniem, tylko do toalety i z powrotem. Nogi wyglądają jak u osoby która całe życie spędziła na wózku i nie korzystała z rehabilitacji.
Moja Mama ma pacjenta z sm , późno zdiagnozowanego, obecnie ma 84 lata i porusza się tylko o lasce, niczego nie można zakładać z góry.
Nikt nie wie co się po drodze w życiu wydarzy. Po co się tym zadręczać i zamęczać. Można całe życia bać się czegoś, stracić radość z życia, a ta obawa się nie potwierdzi.

Czasem tak jest, że bardzo chcemy pojechać nad morze, to jest nasze marzenie , a splotem przypadków lądujemy w górach. Malkontent będzie cały czas narzekał, że to nie było jego marzenie i góry to jednak nie morze, optymista będzie zachwycony i spędzie ten czas jak najlepszą przygodę życia , realista , będzie wiedział, że to góry, ale postara się spędzić czas optymalnie.

Tak jest ze wszystkim, nikt nam niczego w życiu nie gwarantuje, na nic się z nami nie umawia, dotyczy to nie tylko chorób, ale każdej jednej dziedziny .
Dobra kończę, bo jakieś smęty walę :lol: .

Odwoziliśmy teścia do Dąbka i widziałam bardzo wesołych, życzliwych ludzi. Każdy ma swoją drogę w życiu, ale to droga, nie wyrok.
Jest tyle innych chorób poza sm i ludzie też przeżywają podobnie. Dla duszy, że tak górnolotnie się wyrażę, nieistotny jest konkretny rodzaj choroby, tylko to niepogodzenie , żal, dlaczego akurat ja, to najczęstsze reakcje w początkowym okresie.
Ja nigdy i nikogo nie traktowałam inaczej z powodu choroby, fakt, były problemy , bo jestem dość bezpośrednia :lol: .

Założyłam ten temat, raczej dla upewnienie się, poznania zdania innych osób , no i dla najzwyklejszego wygadania się. Pomogło mi, i to bardzo.

Od tej pamiętnej niedzieli nie kontaktowaliśmy się z teściami, ani oni z nami. Mój M składał życzenia teściowej na dzień kobiet i tyle.

Ja już sobie zdanie o teściu wyrobiłam, potwierdziłam nie zmienię zajętego stanowiska, ale w kłótnie i konflikty też nie zamierzam wchodzić.
Oczyściłam sobie głowę i przestrzeń, tylko to było moim celem.
Sytuacja nie rozwiąże się od razu, ale ja zrobię wszystko ,aby nie ładować się cały czas w ten sam kanał , tylko tyle.
Chcę mieć spokój i nie mam ochoty na kontynuowanie toksycznych relacji, nie działałam pochopnie, długo o tym myślałam, teraz mam już jasną sytuację, określiłam się sama.
Choroba może mieć wpływ na wiele kwestii i pewnie ma, ale nie wszystko można naginać pod sm, tego się właśnie tutaj dowiedziałam.

Bywają wredni ludzie, bywa, że chorują na różne choroby, czasem bywa to sm.

Pozdrawiam i dzięki.

Sylwiątko
Posty: 2281
Rejestracja: 2008-09-28, 15:37
Lokalizacja: lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: Sylwiątko » 2011-03-13, 16:37

Cieszę się,że pomogliśmy. Ważne,że poukładałaś sobie wszystko i juz wiesz co jest dla ciebie najważniejsze :11:
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........

anana
Posty: 3
Rejestracja: 2011-03-04, 21:02
Lokalizacja: śląskie

Postautor: anana » 2011-03-14, 00:25

tuja pisze:Tego to nawet nie skomentuję. Oby Tobie nikt nie musiał tego robić i to za pieniądze. Dużo jednak nie trzeba - życie. Czasem też różne rzeczy trzeba robić, niekoniecznie fajne, aby przeżyć.
.

niusiek84 pisze:Gratuluję szacunku dla ciężkiej pracy i dla ludzi, którzy często muszą wykonywać "niewdzięczną" pracę i do tego tyrać.


Bardzo się cieszę że zrozumiałaś (po części). Owszem jest to ciężka praca, ale do tej kobiety szacunku nie mam zadnego. Ona nie tyrała dla dzieci, dla rodziny, zostawila swoje dzieci samej sobie, wychowala ich ulica. Wyobrazasz sobie matke ktora mowi swoim dzieciom ze nie ma na lizaka a sama sie chowa ze slodyczami bo jej dzieci zjedza? Takie podarowala im dziecinstwo. Udaje niezlomnie chora i kobiete z wielka kultura osobista ktora jak sie zapomina potrafi wyzwac 9 letnia dziewczynke od dzi*** lub gdy "musi" dorwać swoja nastoletnia corke biega szybciej odemnie. Moje slownictwo nie wynika z braku kultury czy zlego wychowania. Dla nikogo nie robilam tyle co dla niej i nie wytrzymywalam tylu kaprysow i dziwnych, psychicznych wrecz zachowan. Co mnie boli to to ze byla dla mnie mila dopuki potrzebowala mojej pomocy. Nie chodzi o to ze nie mam szacunku do ludzi wykonujaca taka prace ale nie mam szacunku do tej konkretnej kobiety, ktora wyrzadzila tyle krzywdy. nie ukrywam ze gardze nia jak tylko moge.
niusiek84 pisze:Ogólnie to wkurzył mnie Twój post. Najlepsze lekarstwo to rzeczywiście chyba duże odległości między Tobą a Teściową.A sądząc po słownictwie może Ty do końca też nie jesteś bez winy tej sytucji .......
Jestem winna samej sobie, bo bylam dla niej za dobra i moze gdybym tak sie dla niej nie poswiecala nie nienawidzilabym jej tak. Boli mnie ze w taki sposob mi podziekowala. Nie bede pisac co dla niej robilam i co Ona wyprawiala bo to dosyc osobista sprawa zeby pisac o tym na forum. Mialam nadzieje ze to jednak wina tej choroby, dlatego tu napisalam. Poniekad szukalam jakiegos usprawiedliwienia dla niej zeby choc troche ugasic ten plomien ktory sie we mnie tak gotuje. A to ze sie tak wyrazam to tak jak juz mowilam... Zniszczyla mnie psychicznie i tym obrazaniem mnie, wrecz ponizaniem przed ludzmi i nachodzeniem mnie (doszlo tez do rekoczynow) sprawila ze mowic o niej inaczej nie potrafie. Nigdy nie zywilam do kogokolwiek takiej urazy. Skrzywdzila bliskie mi osoby. W tym najbardziej mojego narzeczonego i jego siostrzyczke ktora ostatecznie kilka dni temu musialam odwiesc do domu dziecka-jakiej desperacji trzeba zeby uciekac od matki i wybrac dom dziecka? Nigdy przez nikogo nie mialam tak przykrych i bolesnych doswiadczen. Jesli chodzi o powod jej zachowania... to taki ze kiedy wyciagnelam jej syna z klopotow, poswiecalam sie dla tej rodziny i przy tym strasznie sie nacierpialam Ona mowila ze ja trzymam go "na dup*", ze chce zeby mnie utrzymywal (podczas gdy byl bezrobotny)... "bo nikt tak bezinteresownie nikomu nie pomaga" - to jej slowa - widac wie co to milosc.
niusiek84 pisze:Polecam wizytę z dobrym specjalistą. Długotrwała depresja nieleczona lub załamanie nerwowe może się tak objawiać. Wiem to z doświadczenia u najbliższych, więc o co chodzi?
o to ze Ona nie chce isc do specjalisty uwaza ze jest normalna i ze wszyscy probuja zrobic z niej wariata. Propozycja leczenia nie byla mowiona, krzyczana ze zloscia. Taki byl wynik rozmowy mojego narzeczonego z nia po tych roznych wydarzeniach...

Duze odleglosci w najblizszym czasie nie sa mozliwe ze wzgledu na sytuacje osobista ktora zmusza mnie i narzeczonego do przebywania w tym miescie. Z wielka checia bym ja zostawila, o ile nie dorwalaby nas na drugim koncu polski (wierze ze na to tez ja stac).
Rozumiem ze trudno wam sobie wyobrazic sytuacje, widzac oburzenie chcialam poniekad usprawiedliwic moje slowa, bo liczylam raczej na to ze ktos mi wytlumaczy czy ta choroba tak mocno moze wplynac na psychike i jak daleko taka osoba moze sie posunac, na zrozumienie nie mam co liczyc bo nikt z was nie byl swiadkiem tego co Ona mi robila - w skrocie do nie dawna myslalam ze takie rzeczy dzieja sie tylko w filmach.

Przepraszam za to ze az tak sie rozpisalam, ale? moze potrzebowalam sie wygadac?

poziomka
Posty: 23
Rejestracja: 2011-02-28, 22:51
Lokalizacja: lubelskie

Postautor: poziomka » 2012-12-22, 18:28

Weszłam na forum i znalazłam "swój" starty temat, wiecie ,że to wszystko co mi napisaliście ponad rok temu potwierdził teraz ordynator neurologii. Ba, nawet powiedział,że ja złota kobieta jestem. :3:
Bardzo dużo się u nas przez ten czas zmieniło,temat teścia nie istnieje, nie zakłóca nam spokoju.
Teściowa dalej "cierpi" no, ale to już jej wybór, wszystkie realne pomysły pomocy zostały wykluczone przez teściów, "cierpią" teraz samotnie.Ja to jestem już diabłem wcielonym, czyli awansowałam. :1:
Nie mam żadnym wrzutów sumienia, poczucia winy, nic , zero no i dowiedziałam się po raz kolejny jakiego mam fajnego chłopa w domu.. :-P Pracowałam nad takim stanem ponad rok, nauczyłam się bardzo dużo, jestem teraz wolnym , szczęśliwym człowiekiem.

Piszę, bo to tutaj znalazłam nową drogę, inny punkt widzenia. Dziękuję Wam bardzo gorąco za początek mojego nowego życia bez wiecznych problemów teściów.
Nie wiem tylko dlaczego tyle czasu się z tym mordowałam, no ale to już nie istotne.
Pozdrawiam serdecznie w ten świąteczny czas.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2012-12-22, 23:42

Poziomko, nic mnie nie cieszy tak, jak to, że czyjeś problemy zniknęły.
poziomka pisze:Ba, nawet powiedział,że ja złota kobieta jestem. :3:

Bo jesteś :-)
Pracowałam nad takim stanem ponad rok, nauczyłam się bardzo dużo, jestem teraz wolnym , szczęśliwym człowiekiem.

I tego stanu ducha życzę Ci z całego serca ;-)

Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę bardzo, bardzo udanych Świąt :-)
Aaaa- całus dla Męża ;-)
Obrazek

slackware
Posty: 466
Rejestracja: 2008-08-20, 22:25
Lokalizacja: ???

Postautor: slackware » 2012-12-23, 12:51

No to gratuluje samopoczucia. Wcześniej nie trafiłem jakoś do tego wątku, teraz się natknąłem i mnie troche poruszył.
Problemy z teściami ma chyba każdy kto ma teściów, moi są zdrowi jak ryby a też konflikty są. Są z nimi i z moim szwagrami oraz szwagierkami. Dobrze że puki co nie wiedzą o mojej chorobie, byłbym poza nawiasem od razu.

Piszesz że odwiozłaś teścia do Dąbek i widziałaś wesołych ludzi na drodze życia.
K***a, nie życzę Ci takiej radości i takiej drogi. Weź młotek i nastukaj sobie w głowę.

No i gratuluje osobom które osądzają po tak jednostronnej wypowiedzi.

Z reguły nie wypowiadam się w tego rodzaju tematach ale wkurzyłem się okropnie czytając ten wątek.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez slackware, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Beata:)

-#Administrator
Posty: 9398
Rejestracja: 2009-02-09, 14:24
Lokalizacja: Toruń

Postautor: Beata:) » 2012-12-23, 19:55

slackware, wyluzuj i przeczytaj spokojnie cały wątek. Może zauważysz wówczas, że są tu wypowiedzi różnych osób, a Poziomka chyba Ci się pomyliła z jedną z nich.
Obrazek

slackware
Posty: 466
Rejestracja: 2008-08-20, 22:25
Lokalizacja: ???

Postautor: slackware » 2012-12-23, 22:31

Beata, przeczytałem i proponuje Tobie przeczytać. Nie pomyliło mi się.

Jestem całkowicie spokojny.

poziomka
Posty: 23
Rejestracja: 2011-02-28, 22:51
Lokalizacja: lubelskie

Postautor: poziomka » 2012-12-23, 23:40

O widzę mamy bunt. :1:
Slackwere odkryłeś mnie, jestem złą kobietą, no ale ostrzegałam, że awansowała do roli diabła wcielonego. :1: Beata nie rozszyfrowałaś mnie w porę, przecież jad ze mnie bije w każdym słowie. :1:
Zbanuj mnie , już dawno to sugerowałam, tak będzie dla wszystkich najlepiej.

Przecież to oczywiste, że nie mogę być obiektywna, ten biedny teść to chory człowiek, a tutaj taki potwór się trafił.

Slackwere jeśli poczujesz się lepiej, to spokojnie wal do mnie śmiało, mam „przeszkolenie” z wszelkich inwektyw itp. Mam już mistrzowski pas, od ponad roku nikt nie jest w stanie mnie wyprowadzić z równowagi.

Jeśli ktoś gorzej się poczuje, „ma doła” , zły dzień, to zgłaszam się na ochotnika, przyjmuję całe serie, każdy rodzaj słownej dezaprobaty, jestem elastyczna, po co dręczyć znajomych czy Rodzinę, mogę też każdego zdenerwować w skali od 1 do 10, jestem elastyczna, szybko wchodzę w rolę. :7:

Z niczego tłumaczyć się nie zamierzam, ani niczego udowadniać. Każdy ocenia słowo pisane bardzo subiektywnie, przez własne doświadczenia, przeżycia, na to nie mam żadnego wpływu.
Faza buntu , to normalna sprawa, też przez to trzeba przejść.
Dla mnie temat teścia jest zamknięty.

Życzę Tobie Slackwere Świąt takich jakich sam sobie życzysz.

Wszystkim zdenerwowanym ,wyluzowanym, miłym i milszym, wesołym i wnerwionym życzę wszystkiego czego sami pragną z okazji Świąt , jak również bez okazji.

Pozdrawiam wszystkich serdecznie.

slackware
Posty: 466
Rejestracja: 2008-08-20, 22:25
Lokalizacja: ???

Postautor: slackware » 2012-12-24, 00:39

Beata, styl wypowiedzi mówi sam za siebie.

Jak masz jakieś wątpliwości to mogę wypowiedzieć się w prywatnej wiadomości, jednak wydaje mi się że nie będzie to potrzebne.

anana
Posty: 3
Rejestracja: 2011-03-04, 21:02
Lokalizacja: śląskie

Postautor: anana » 2012-12-26, 02:18

U mnie tez emocje juz opadly, ja i moja tesciowa nie wchodzimy sobie w droge, chyba pogodzila sie juz z tym, ze bede zyla z jej dzieckiem. Przyjaciolmi tez nie bedziemy na pewno, bo czuje ze moj dystans do niej dobrze jej robi - choc chyba probuje sie do mnie zblizyc to po odzyskaniu upragnionego spokoju wole nie ryzykowac. Mysle, ze i mi i jej bedzie tak najlepiej :) Straszne bylo to co pisalam, dalej pamietam te wszystkie rzeczy, ale nie wzbudzaja juz we mnie takich emocji jak wtedy i dzis nie pisalbym o tym z taka agresja. Tym co maja podobny problem polecam calkowite odseparowanie się od takiej osoby. Teraz wlasciwie z nia nie rozmawiam, grzecznie odpowiadam tylko krotko na pytania ewentualnie. Po moich poprzednich postach stwierdzam, ze moje emocje wtedy zostaly mocno zaburzone i dzis chyba skomentowalabym to tak jak ludzie piszacy przede mna - gdybym nie wiedziala co wtedy mialam na mysli.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez anana, łącznie zmieniany 1 raz.


Wróć do „Przebieg choroby”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 41 gości