Po sterydach i punkcji

Indywidualny przebieg SM

Moderator: Beata:)

sk
Posty: 167
Rejestracja: 2013-04-05, 15:20
Lokalizacja: Rybnik

Postautor: sk » 2013-04-09, 19:44

Jeśli chodzi o punkcję, jestem smutnym przykładem, jak źle można ją przejść.
Wkłucia wykonywano cztery razy (niestety, byłam królikiem doświadczalnym dla stażysty) i co prawda obiecywano mi, że punkcja nie boli (i pewnie nie boli, jeśli jest wykonywana prawidłowo), ale w moim przypadku doktor zamarzył sobie pogrzebać trochę igłą w kręgosłupie, wobec czego odczuwałam obezwładniający ból w lewym biodrze. Nie płakałam, ale przyznam: kiedy poczułam uderzenie bólu, tak niesamowicie się wydarłam (jak dinozaur na polowaniu :-P), że do dzisiaj się tego wstydzę. :oops: Takie przypadki niekompetencji lekarzy zdarzają się na szczęście bardzo, bardzo rzadko, dlatego nie ma się czym martwić.

Po tej sympatycznej przygodzie kazano mi leżeć przez godzinę na brzuchu, a później w jakiej pozycji sobie życzę przez następne 7 godzin, byle by tylko się nie podnosić. I tak też uczyniłam. Przez pierwsze dwa dni nie odczuwałam żadnych symptomów zespołu popunkcyjnego, co, w obliczu tego, co się działo na piekielnym stole, bardzo zaskoczyło pielęgniarki. Trzeciego dnia natomiast zaczął się horror. Migrenowy ból głowy przy wstawaniu, ból kręgosłupa, sztywny kark, światłowstręt, zamglony obraz, naprzemienne bóle bioder. Bez wątpienia mogę powiedzieć, że przeżyłam prawdziwy horror. Wtedy byłam przekonana, że to efekt rzutu... Dopiero lekarz wyprowadził mnie z błędu. Przeszło po dwóch tygodniach.

Nie życzę tego absolutnie nikomu. :2:

Sylwi
Posty: 39
Rejestracja: 2013-04-05, 15:00
Lokalizacja: ROERMOND

Postautor: Sylwi » 2013-04-09, 19:45

Mam pytanie
Czy ktoś z was po punkcji ma objaw " sztywnych" pleców w miejscu po punkcji?
Ja niestety tak, punkcje miałam robiona dokładnie tydzień temu i to dziwne uczucie wciąż mi towarzyszy :-(
Czy to kiedyś minie?
Dziekuje :lol:

sk
Posty: 167
Rejestracja: 2013-04-05, 15:20
Lokalizacja: Rybnik

Postautor: sk » 2013-04-09, 19:47

Sylwi pisze:Mam pytanie
Czy ktoś z was po punkcji ma objaw " sztywnych" pleców w miejscu po punkcji?
Ja niestety tak, punkcje miałam robiona dokładnie tydzień temu i to dziwne uczucie wciąż mi towarzyszy :-(
Czy to kiedyś minie?
Dziekuje :lol:


Ja miałam taki objaw, przeszło, ale niestety po dwóch tygodniach wróciło i póki co nie chce sobie pójść. Choć może to już nie efekt punkcji, a sama natura SM.

Sylwi
Posty: 39
Rejestracja: 2013-04-05, 15:00
Lokalizacja: ROERMOND

Postautor: Sylwi » 2013-04-09, 20:02

No właśnie,
Sama otrzymałam dwie sprzeczne opinie
Jedna od sekretarki neurologa, ze to normalne " zjawisko" ,
Pózniej po jej konsultacji z moim neurologiem - ze to jednak nie ma nic wspólnego z punkcja.
Conajmniej zabawne :-|
I tyle.
I bądź tu mądrym. :-/

sk
Posty: 167
Rejestracja: 2013-04-05, 15:20
Lokalizacja: Rybnik

Postautor: sk » 2013-04-09, 20:12

Jeśli chodzi o moją "sztywność", powoli uczę się z tym żyć, choć przyznam, że mam ogromną nadzieję, że kiedyś minie.
http://www.thisisms.com/forum/general-d ... 13515.html - tutaj dziewczyna, która sama cierpi na sztywność pleców w dolnej części, pisze, że jeden z jej lekarzy stwierdził, że to spastyka, natomiast drugi, że spastyka występuje tylko w kończynach i ta sztywność związana jest ze stresem. Proponują tam również różne metody radzenia sobie ze sztywnością. Mimo wszystko mam nadzieję, że dla Ciebie będzie to problem przejściowy. :-)

Sylwi
Posty: 39
Rejestracja: 2013-04-05, 15:00
Lokalizacja: ROERMOND

Postautor: Sylwi » 2013-04-09, 23:36

Dziękuje :mrgreen:

Ja tez mam nadzieje ze i tobie i mnie minie to paskudztwo :-)
Problem w tym ze ja to "dostałam" po punkcji. :-/
Pozdrawiam

pierniczek009
Posty: 23
Rejestracja: 2012-10-06, 23:25
Lokalizacja: Kujawsko Pomorskie

Postautor: pierniczek009 » 2013-04-12, 23:10

O punkcji powiem tak - ja zniosłam ją wręcz wspaniale.
Było to tak: trafiłam na oddział z (drugim już) PZNW i doktorka postanowiła odwlec o 1 dzień rozpoczęcie kuracji sterydowej, a zrobienie praktycznie od razu punkcji. Wiec ja oczywiście wpadam w panikę - jak to przed nieznanymi mi zabiegami. Jak przyszło co do czego, to dali mi tak silną dawkę głupiego Jasia, że praktycznie się wyłączyłam na kilkanaście minut. Ostatnie przed "wyłączeniem" wspomnienie to smarowanie mi czymś mokrym pleców, a pierwsze po przebudzeniu to to, że już jechałam łóżkiem po korytarzu, do sali.
Ja wyleżałam bodajże 15 godzin... I nie wytrzymałam z potrzebą do toalety, a nie chciałam robić w przysłowiowy "basen". Więc wstałam i poszłam, pielęgniarki się zgodziły, i powiem tak, że nie miałam wcale bólu głowy, jedynie okropnie mi się kręciło w głowie, bo w końcu cały dzień leżałam bez wstawania.
Więc moim zdaniem ja jestem też dowodem na to, że każdy inaczej przeżywa dane zabiegi, jak punkcję, jedni cierpią miesiąc, a ja wcale nie miałam zespołu popunkcyjnego. Cóż, bywa, nic więcej powiedzieć nie można. :p

Awatar użytkownika
Jukka
Posty: 2012
Rejestracja: 2012-12-15, 22:17
Lokalizacja: z miasta
Kontaktowanie:

Postautor: Jukka » 2013-04-13, 00:58

Słyszałam, że przeżywanie punkcji to nie tylko indywidualna sprawa pacjenta, ale też kwestia lekarza - jak się dobrze wkłuje to powinno być wszystko OK, a jak źle czy co gorsza - na tyle źle, że próbuje kilka razy, to już mogą być schody.
Ja ze swojej punkcji zapamiętałam tylko: Pani Sarasti (nazwisko bohatera od którego wzięłam nicka, nie moje ;-) ) za chwilę zrobimy pani punkcję, proszę czekać. Tymczasem przyszła inna grupa pielęgniarek i: Pani Sarasti, szybko na rezonans. Rezonans był z kontrastem. Jak wróciłam to szok tych pierwszych - wyszli na moment, a tu pacjentka, którą mieli punkcjować wzięła i znikła :-D Konieczność wypicia dużej ilości wody po kontraście i niemożność wstania z łóżka to niekoniecznie najlepsze połączenie, a wolałam nie ryzykować wstawania. Więc bywało, że jak raz poprosiłam o basen, to sobie na nim dłuższą chwilę posiedziałam nim oddałam. Ale poza tymi niedogodnościami punkcję zniosłam dobrze. Ale właśnie - ja nie próbowałam wstać wcześniej niż wg lekarzy mogłam.

nada
Posty: 207
Rejestracja: 2013-03-07, 17:45
Lokalizacja: lubelskie

Postautor: nada » 2013-04-13, 11:34

Hmmm... mi lekarz wkuwał się 3x, na "żywca" bez znieczulenia nawet w sprayu ;/ Grzebał tą igłą, że co chwilę miałam wyprost nogi, skurcz biodra lub kto wie, co jeszcze. Pobieranie trwało 15 min :evil: bo już niby się wkuł, ale "nie kapie" :-/ , później niby kapie, ale jest obecna krew i tak pobrał mi 3 wielkie strzykawy i kazał się położyć.

Co do pielęgniarek to jakiś horror. Lekarz kazał mi leżeć przez 24 h płasko, a najlepiej dłużej przez dużą ilość pobranego płynu, a pielęgniarki już po 3 godzinach mówiły, ze jak chcę do WC to śmiało mogę pomykać. :shock: Ja jednak twardo leżałam 26 godzin, więcej nie dałam rady i obyło się bez skutków ubocznych.

yanomc
Posty: 94
Rejestracja: 2012-12-20, 14:03
Lokalizacja: Lublin

Postautor: yanomc » 2013-04-13, 11:42

już pomijając samo wkucie (bo masakra to ) to sa rozne szkoły, jedni mowia żeby lezec dobe, inni kaza wstawac już po 2 godzinach, tak że zrobiłem po swojemu i lezalem tyle ile dalem rade.
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez yanomc, łącznie zmieniany 1 raz.

arronia
Posty: 240
Rejestracja: 2011-06-11, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: arronia » 2013-04-14, 02:25

Chyba różne... Jak i przypadki. Ja leżałam, ile trzeba. Piłam do przesytu. Wkłucie nie było traumatyczne. A zespół był. Brrr.

A inni sobie wstawali bezproblemowo, nawet dużo wcześniej.
It doesn't get any easier; you just go faster.

Raphael
Posty: 91
Rejestracja: 2012-04-28, 23:05
Lokalizacja: Kraków

Postautor: Raphael » 2013-06-05, 23:44

nada pisze:Hmmm... mi lekarz wkuwał się 3x, na "żywca" bez znieczulenia nawet w sprayu ;/ Grzebał tą igłą, że co chwilę miałam wyprost nogi, skurcz biodra lub kto wie, co jeszcze. Pobieranie trwało 15 min :evil: bo już niby się wkuł, ale "nie kapie" :-/ , później niby kapie, ale jest obecna krew i tak pobrał mi 3 wielkie strzykawy i kazał się położyć.


U mnie wkłuwał się dwa razy bo za pierwszym razem też nie leciało. Po tym całym zabiegu leżałem około 24 godz. plackiem. Po tym leżeniu nie miałem jakiegoś dużego zespołu popunkcyjnego, tylko jak długo stałem, albo siedziałem to mnie głowa bolała. Większy problem to miałem z plecami w odcinku lędźwiowym. Bolało jak cholera przez chyba dwa tygodnie niezależnie czy siedziałem, czy stałem, czy leżałem. Ulgę czułem tylko w jednej pozycji w leżeniu na brzuchu.

nada
Posty: 207
Rejestracja: 2013-03-07, 17:45
Lokalizacja: lubelskie

Postautor: nada » 2013-06-06, 09:16

Raphael pisze: Większy problem to miałem z plecami w odcinku lędźwiowym. Bolało jak cholera przez chyba dwa tygodnie niezależnie czy siedziałem, czy stałem, czy leżałem. Ulgę czułem tylko w jednej pozycji w leżeniu na brzuchu.


Mnie jedynie noc zaraz po wkłuciu wymęczyła. Nerki, lub odcinek lędźwiowy tak bolały, że budziłam się w nocy i dotykałam myśląc, że ktoś mnie porządnie obił, a było tuż po walce Gołota-Saleta więc mocno wczuwałam się w to jak to jest po walce ;) Kolejne noce już w porządku :) Brak innych objawów.

Adam1976
Posty: 20
Rejestracja: 2012-11-11, 18:44
Lokalizacja: Katowice

Postautor: Adam1976 » 2013-07-17, 12:49

Po punkcji leżałem może z 5-godzin i wstałem , minus był taki , że przez cztery tygodnie bolała mnie głowa .
Po sterydach przez kilka dni czuję się jak automat bez kończącej energii 24-godziny na dobę mogę pracować i tylko muszę pić , potem przychodzi tygodniowy kryzys uczucie jakbym wcześniej przez kilka dni spożywał alkohol , wymioty ,zawroty itd.


Wróć do „Przebieg choroby”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 153 gości