Halina pisze:po przestudiowaniu paru blogów osób, które brały TYSABRI można by taki wniosek wyciągnąć; ale ja "wielbicielka teorii krążeniowej" wiadomo, będę patrzeć na problem pod zupełnie innym kątem
Ha! Internet to takie specyficzne pisanie. Emocje, jakby większe nami targają przed monitorem niż w życiu. Przykład: Czytam relacje biorących interferony i zauważam głównie lament, oraz narzekania na bóle, temperaturę i brak poprawy. I myślę, przecież dwie tabletki apapu czy nurofenu wystarczą (ale _nie_na_raz_) by dolegliwości w dniu zastrzyku usunąć lub zminimalizować. A brak poprawy? Przecież nie nastąpi z dnia na dzień, może nawet nie po pół roku kuracji. Może ten interferon sprawi tylko, że za pięć lat kolejne rzuty będą słabsze? Albo rzadziej się przytrafią? Tymczasem dotąd nie spotkałem w sieci osoby, która byłaby zadowolona z interferonów. Tymczasem w rozmowach na żywo, ludzie przyznają, że być może, coś te leki jednak dały...
A przy okazji 'teoria krążeniowa' wpisana w google zwraca głównie wyniki związane z cellulitem. Nie wczytywałem się, ale zakładam, że aby wyzbyć sięgnębiącego nas paskudztwa wystarczy wyszczuplić uda. W takim razie kicam pobiegać, robić przysiady, a przede wszystkim założyć skobel na lodówce... ;D