Witam,
ja Betaferon wstrzykuję sobie już od 7 miesięcy z kawałkiem.
Powiem tak. Choruję od 14 miesięcy, więc w sumie to nie jest wiele. Mimo to wiele dałabym za stan sprzed choroby, sprzed roku.
Mam okropne zaburzenia czucia powierzchownego z lewej strony ciała, gdy wchodzę z zimnego w ciepłe pomieszczenie widzę szare plamy, kręci mi się okropnie w głowie i mam słabszą nieco lewą stronę ciała. Nie wiem, jak zaawansowane to jest, nie znam się. Generalnie jednak czuję się dobrze, mam świetny humor i nic mi nie brakuje. No i patrzę z optymizmem na przyszłość i teraźniejszość
A wracając do Betaferonu - robię tym autowstrzykiwaczem, robię we wszystkie miejsca. Ja panikara, więc kleję plastry Emla, znieczulające. Dla mnie najgorszym miejscem są nogi, okropieństwo, zostają bolesne, swędzące sińce, które się bardzo długo utrzymują, często też na ramionach. Wstydzę się tego, bo nadejdzie lato, plaża, a ja wyglądam na ramionach i udach jakby mnie ktoś pobił. Zastrzyki robię we wszystkie miejsca; brzuch, ramiona, uda, pośladki. Najlepiej (gdyby nie te okropne sińce) jest mi w ramiona, a najgorzej w uda.
Poza tym często, gdy w noc po zastrzyku budzę się, to mną telepie, czyli rośnie mi temperatura. To od niedawna, przedtem nie miałam nic. A może miałam, a przesypiałam? Nie wiem sama. W każdym bądź razie gorączkuję w nocy, potem rano muszę się znów myć, bo cała spocona jestem (a oczywiście nic nie pamiętam..).
Rezonans magnetyczny będę miała w sierpniu zapewne, tak jak rok temu i wtedy okaże się, czy Betaferon działa, czy nie bardzo.
Tak tylko chciałam się podzielić tymi moimi sińcami i gorączkami, trzymajcie się
![:lol:](./images/smilies/icon_lol.gif)