Leczenie - może za granicą?
Moderator: Beata:)
Leczenie - może za granicą?
Jak wiadomo lecznie zagranica jest o wiele bardziej dostepne niz u nas. Tak sie zastanawiam czy nie spakowac rzeczy i wyjechac po skonczeniu studiow. Macie jakies doswiadczenia w tym temacie? Przeciez nie bede placic 4 tys zlotych miesieczne za leki, a refundacji to sie raczej nie doczkeam na razie tylko dwa lata i dowidzenia. Piszcie co wiecie jak wyglada leczenie, refundacja i praca w innych krajach :]
Ostatnio zmieniony 2011-05-29, 16:34 przez wojtaszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Mam podobne plany jak ty. Jeszcze 3,5 lat studiow i bede chcial wyjechac. Za granica leczenie tez kosztuje mniej wiecej tyle samo co u nas czyli np. rownowartosc 4000zł a zarabiasz np.5 razy tyle wiec faktyczna cena leku to ok800zl. Co prawda zycie jest drozsze, ale dla przykladu moj brat pracuje od niedawna w Londynie i mimo ze zarabia mniej niz minimalna stawke to jest w stanie odlozyc 2000zł miesiecznie. A jesli ma sie dobra prace to juz wogole. Warto probowac, bo na horyzoncie pojawiaja sie juz nowe leki, ktore bede dostepne za jakies 3 lata.
zawsze można spróbowac pracy za granicą owszem, ale czy ja wiem odnośnie leków?? hmm
ja myślę że lekarstwa są wszędzie te same tylko z tą różnicą, że za granicą jest lepszy sprzęt medyczny i inaczej [lepiej] jest wszystko zorganizowane...
Najlepiej się załapac na stały pobyt i legalną pracę gdzie będzie można korzystac z opieki zdrowotej... później już pójdzie gładko... powodzenia
ja myślę że lekarstwa są wszędzie te same tylko z tą różnicą, że za granicą jest lepszy sprzęt medyczny i inaczej [lepiej] jest wszystko zorganizowane...
Najlepiej się załapac na stały pobyt i legalną pracę gdzie będzie można korzystac z opieki zdrowotej... później już pójdzie gładko... powodzenia
Arturo pisze:Za granica leczenie tez kosztuje mniej wiecej tyle samo co u nas
no ale mi chodzi o to ze zagranica jest wieksza refundacja czyli za darmo albo taniej
neola pisze:Najlepiej się załapac na stały pobyt i legalną pracę gdzie będzie można korzystac z opieki zdrowotej... później już pójdzie gładko... powodzenia
No jasne, tylko staly pobyt i legalna praca inaczej nie ma sensu. To jest warunkiem korzystania ze swiadczen medycznych.
Powiem tak, w irlandi dla chorych na sm jest refundacja w 100% na wszystko przydzielają ci pielęgniarke która jest pod teleonem przez całą dobe regularne wizyty u lekarza prowadzącego. Także jeżeli ktoś ma szanse, odwage, i chęci to polecam, na dzień dzisiejszy jest problem z pracą ale to tylko jedyny minus.
Niestety na wizytę u lekarza w UK czeka się tak jak u nas długo.
Może zacznę od początku: byliśmy w UK, gdy mój mąż miał rzut, który trwał pona 2 tygodnie - ogólne osłabienie i brak siły w obu rękach. Pojechaliśmy na ostry dyżur do szpitala, tam po 3 godz. czekania lekarz po opukaniu młoteczkiem męża powiedział,ze musi sie przyzwyczaić do SM jak do grypy. Rzuty będą i nic tego nie zmieni (!!!). Nie dostał żadnych leków, tylko pobrano mu krew.
Nie zrażając się tym, poszliśmy do lekarza GP (taki nasz pierwszego kontaktu), on co prawda pytał się co i jak i skierował nas do neurologa.Było to około połowy czerwca. Mówiliśmy, że sprawa jest pilna i mąż musi dostać lek. Niestety musieliśmy poczekać na wizytę.
Proceura wygląda następująco: GP zgłasza do NHS (takie polskie NFZ). Potem czeka się na list, około 5 tygodni, w którym masz możliwość wyboru kilku szpitali, w których jest neurolog. Dzwoni się pod podany numer i wybiera szpital. Potem przychodzi kolejny list, w którym jest podana data i godzina wizyty. Niestety dostaliśmy list po południu tego samego dnia, kiedy była wizyta. Było to 20 sierpnia.
Potem znowu pół dnia dzwonienia pod numer rejestracji szpitalnej, żeby zarezerwować kolejną wizytę. No i w końcu się udało: 24 września pojechaliśmy na wizyt do neurologa. Lekarz opukał go młoteczkiem, obejrzał rezonans i powiedział,ze musi zrobić nowy. Skierował go na rezonans głowy i szyjny. Wizyta miała być koło listopada.
Niestety nie dostaliśmy listu z datą wizyty. Wróciliśmy do Polski. Na szczęście mężowi przeszło po 2 tygodniach całkowicie.
Stwierdzam jedno,że tak samo jak u nas trzeba być bardzo wytrwałym.
Plusy jest jeden wielki: leczenie jest w pełni refundowane. Poza tym nie mam miłych wspomnień.
Może zacznę od początku: byliśmy w UK, gdy mój mąż miał rzut, który trwał pona 2 tygodnie - ogólne osłabienie i brak siły w obu rękach. Pojechaliśmy na ostry dyżur do szpitala, tam po 3 godz. czekania lekarz po opukaniu młoteczkiem męża powiedział,ze musi sie przyzwyczaić do SM jak do grypy. Rzuty będą i nic tego nie zmieni (!!!). Nie dostał żadnych leków, tylko pobrano mu krew.
Nie zrażając się tym, poszliśmy do lekarza GP (taki nasz pierwszego kontaktu), on co prawda pytał się co i jak i skierował nas do neurologa.Było to około połowy czerwca. Mówiliśmy, że sprawa jest pilna i mąż musi dostać lek. Niestety musieliśmy poczekać na wizytę.
Proceura wygląda następująco: GP zgłasza do NHS (takie polskie NFZ). Potem czeka się na list, około 5 tygodni, w którym masz możliwość wyboru kilku szpitali, w których jest neurolog. Dzwoni się pod podany numer i wybiera szpital. Potem przychodzi kolejny list, w którym jest podana data i godzina wizyty. Niestety dostaliśmy list po południu tego samego dnia, kiedy była wizyta. Było to 20 sierpnia.
Potem znowu pół dnia dzwonienia pod numer rejestracji szpitalnej, żeby zarezerwować kolejną wizytę. No i w końcu się udało: 24 września pojechaliśmy na wizyt do neurologa. Lekarz opukał go młoteczkiem, obejrzał rezonans i powiedział,ze musi zrobić nowy. Skierował go na rezonans głowy i szyjny. Wizyta miała być koło listopada.
Niestety nie dostaliśmy listu z datą wizyty. Wróciliśmy do Polski. Na szczęście mężowi przeszło po 2 tygodniach całkowicie.
Stwierdzam jedno,że tak samo jak u nas trzeba być bardzo wytrwałym.
Plusy jest jeden wielki: leczenie jest w pełni refundowane. Poza tym nie mam miłych wspomnień.
-
- Posty: 89
- Rejestracja: 2010-05-04, 21:17
- Lokalizacja: Bialystok /UK
To fakt tyle ze ja na swojego neuro czekalam 6 mieciecy no a jak juz sie doczekalam to potraktowal mnie jak intruza i chcial sie mnie pozbyc jak najszybciej ale ze jestem wscibska to pytalam go chyba ze sto razy DLACZEGO to i tamto, bo wedlug niego jest wszystko wporzadku , wypisal skierowanie na potencjaly bo na polskim to on nic nie widzi
ps dodam ze po ostatniej wizycie w Polsce z mnostwem badan mam wstepna diagnoze SM ale mieszkam tutaj ( uk) tak wiec i tutaj bede sie leczyc
ps dodam ze po ostatniej wizycie w Polsce z mnostwem badan mam wstepna diagnoze SM ale mieszkam tutaj ( uk) tak wiec i tutaj bede sie leczyc
"Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma."
Władysław Stanisław Reymont
"Choroby są po to, by nam przypominać, że nasz kontrakt z życiem może być w każdej chwili unieważniony."
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
Władysław Stanisław Reymont
"Choroby są po to, by nam przypominać, że nasz kontrakt z życiem może być w każdej chwili unieważniony."
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
-
- Posty: 89
- Rejestracja: 2010-05-04, 21:17
- Lokalizacja: Bialystok /UK
Polski w Polsce moze i dobry bo Polski w Anglii to do d... taki sam jak oni zeby nie powiedziec ze gorszy
"Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma."
Władysław Stanisław Reymont
"Choroby są po to, by nam przypominać, że nasz kontrakt z życiem może być w każdej chwili unieważniony."
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
Władysław Stanisław Reymont
"Choroby są po to, by nam przypominać, że nasz kontrakt z życiem może być w każdej chwili unieważniony."
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
Ja mogę podzielić się doświadczeniami ze Szwajcarii. Od razu na początek powiem, że o pozwolenie na pobyt i pozwolenie na pracę łatwo nie jest ale spróbować nigdy nie zaszkodzi. Najłatwiej jest w odwrotnej kolejności - znaleźć pracodawcę chętnego do zatrudnienia a potem wystąpić o pozwolenie.
Ubezpieczyciel zwraca wszystko - od badań, przez hipo i fizjoterapię, akupunkturę, po interferony, tysabri i inne świństwa. Badania dostępne są szybko, na nic się nie czeka. Inaczej z hipo i fizjo - zeby takie rzeczy uprawiać lekarz/terapeuta musi mieć mnóstwo dyplomów i papierów, wiec jest ich mało ale da się.
co do opieki pielęgniarek (wspomniał o tym ATOS) to dotyczy to zawsze leczenia interferonami - z tego co wiem w każdym kraju i fundatorem takiej opieki jest zawsze firma farmaceutyczna produkująca lek.
W Szwajcarii lekiem pierwszym jest zawsze interferon. Jeśli nie działa lekarz prowadzący decyduje o innej terapii, przedstawia kasie chorych dowód na niedziałanie poprzedniej terapii i już. Można przejść np. na Tysabri. Jeśli to nie działa szuka się nowych rzeczy. Wszystko zwraca kasa chorych - wizyty i badania 100%, leki 90%.
hipoterapia-k, fizjoterapia, jesli przepisana przez lekarza to rowniez akupunktra - zwracane 100%. Generalnie zasada jest taka, ze jesli lekarz przepisal tzn., ze jest konieczne i trzeba zwrocic. sa od tego oczywiście małe wyjątki.
Rowniez pobyty rehabilitacyjne w specjalistycznych górskich klinikach są zwracane przez ubezpieczyciela. ***************
Szwajcarię gorąco polecam.
My przyjechaliśmy 3,5 roku temu z założeniem, że tylko na 3 lata i wracamy do Polski ale teraz raczej zostaniemy tu tak dlugo jak się da.
Ubezpieczyciel zwraca wszystko - od badań, przez hipo i fizjoterapię, akupunkturę, po interferony, tysabri i inne świństwa. Badania dostępne są szybko, na nic się nie czeka. Inaczej z hipo i fizjo - zeby takie rzeczy uprawiać lekarz/terapeuta musi mieć mnóstwo dyplomów i papierów, wiec jest ich mało ale da się.
co do opieki pielęgniarek (wspomniał o tym ATOS) to dotyczy to zawsze leczenia interferonami - z tego co wiem w każdym kraju i fundatorem takiej opieki jest zawsze firma farmaceutyczna produkująca lek.
W Szwajcarii lekiem pierwszym jest zawsze interferon. Jeśli nie działa lekarz prowadzący decyduje o innej terapii, przedstawia kasie chorych dowód na niedziałanie poprzedniej terapii i już. Można przejść np. na Tysabri. Jeśli to nie działa szuka się nowych rzeczy. Wszystko zwraca kasa chorych - wizyty i badania 100%, leki 90%.
hipoterapia-k, fizjoterapia, jesli przepisana przez lekarza to rowniez akupunktra - zwracane 100%. Generalnie zasada jest taka, ze jesli lekarz przepisal tzn., ze jest konieczne i trzeba zwrocic. sa od tego oczywiście małe wyjątki.
Rowniez pobyty rehabilitacyjne w specjalistycznych górskich klinikach są zwracane przez ubezpieczyciela. ***************
Szwajcarię gorąco polecam.
My przyjechaliśmy 3,5 roku temu z założeniem, że tylko na 3 lata i wracamy do Polski ale teraz raczej zostaniemy tu tak dlugo jak się da.
Ostatnio zmieniony 2010-10-17, 16:58 przez Olga_B, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Posty: 89
- Rejestracja: 2010-05-04, 21:17
- Lokalizacja: Bialystok /UK
kolejna wizyta u neuo angola trwala 2 minuty i wiecie co powiedzial ze on dalej nic nie widzi pomimo ze te samo badanie robione w Polsce i wynik jest jednoznaczny a on porostu mnie zbyl zeby nie powiedziec ze olal wedlug niego podwojne widzenie jest wporzadku ajak bedzie jeszcze gorzej to mam sie zglosic paranoja
"Życie nie daje nam tego co chcemy, tylko to co dla nas ma."
Władysław Stanisław Reymont
"Choroby są po to, by nam przypominać, że nasz kontrakt z życiem może być w każdej chwili unieważniony."
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
Władysław Stanisław Reymont
"Choroby są po to, by nam przypominać, że nasz kontrakt z życiem może być w każdej chwili unieważniony."
Emil Cioran — Zeszyty 1957-1972
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 307 gości