Badania kliniczne w IPiN
: 2010-10-06, 18:32
Hej,
poradźcie mi coś, please...
Od pół roku jestem królikiem w IPiN w Warszawie i już nie mam siły....
Bycie królikiem w moim programie wiąże się z comiesięcznymi badaniami: EKG, rezonans z kontrastem, spirometria, okulista i ...wszystko byłoby OK, gdyby nie pobieranie krwi w IPiN na odziale rehabilitacji
To jest jakiś koszmar, trauma Pielęgniarka, która się tym zajmuje (niestety jest jedna w zabiegowym) jest totalną sadystką minęła się z powołaniem i wyżywa się na pacjentach Na pewno nie nadaje się do tego zawodu, nawet na salową też nie, bo niemiła jak mało kto
Tak więc każde pobranie powoduje chwilowy spadek mojego stanu zdrowia o 2 pkt
Nigdy nie bałam się pobrania krwi ani żadnych zastrzyków - nawet teraz mam Milgammę i jest bardzo sympatycznie, bo w prywatnej przychodni.
Niestety w ramach badań pobieranie krwi musi być w szpitalu
Piguła się na mnie mści, bo wymagam rękawiczek jednorazowych....
Tak normalnie to pobiera bez rękawiczek i to wróciwszy z papierosa...
Albo przechodzi i pobiera na całym oddziale a potem znów w zabiegowym - oczywiście bez rękawiczek czy choćby umycia rąk!
Dzisiaj to tak głęboko igłę mi wbiła, że do tej pory czuję jakby tam igła siedziała i ręka spuchnięta Siedzę z przyklejomym zimnym kompresem.
Dopiero tutaj zaczęłam używać plastry przeciwbólowe (Emla) - naprawdę nigdy nie robiło na mnie wrażenia pobieranie krwi. I chyba piguła to zauważyła i specjalnie igłę głęboko mi wbija, żeby bolało
Ja już się jej dotknąć nie dam!
Ale co robić?
Zrezygnować z programu?
Czy ktoś z Was ma może pobobne doświadczenia, zwłaszcza z IPiN?
Kończę, bo mnie łapa boli
Pozdrawiam,
Monika.
poradźcie mi coś, please...
Od pół roku jestem królikiem w IPiN w Warszawie i już nie mam siły....
Bycie królikiem w moim programie wiąże się z comiesięcznymi badaniami: EKG, rezonans z kontrastem, spirometria, okulista i ...wszystko byłoby OK, gdyby nie pobieranie krwi w IPiN na odziale rehabilitacji
To jest jakiś koszmar, trauma Pielęgniarka, która się tym zajmuje (niestety jest jedna w zabiegowym) jest totalną sadystką minęła się z powołaniem i wyżywa się na pacjentach Na pewno nie nadaje się do tego zawodu, nawet na salową też nie, bo niemiła jak mało kto
Tak więc każde pobranie powoduje chwilowy spadek mojego stanu zdrowia o 2 pkt
Nigdy nie bałam się pobrania krwi ani żadnych zastrzyków - nawet teraz mam Milgammę i jest bardzo sympatycznie, bo w prywatnej przychodni.
Niestety w ramach badań pobieranie krwi musi być w szpitalu
Piguła się na mnie mści, bo wymagam rękawiczek jednorazowych....
Tak normalnie to pobiera bez rękawiczek i to wróciwszy z papierosa...
Albo przechodzi i pobiera na całym oddziale a potem znów w zabiegowym - oczywiście bez rękawiczek czy choćby umycia rąk!
Dzisiaj to tak głęboko igłę mi wbiła, że do tej pory czuję jakby tam igła siedziała i ręka spuchnięta Siedzę z przyklejomym zimnym kompresem.
Dopiero tutaj zaczęłam używać plastry przeciwbólowe (Emla) - naprawdę nigdy nie robiło na mnie wrażenia pobieranie krwi. I chyba piguła to zauważyła i specjalnie igłę głęboko mi wbija, żeby bolało
Ja już się jej dotknąć nie dam!
Ale co robić?
Zrezygnować z programu?
Czy ktoś z Was ma może pobobne doświadczenia, zwłaszcza z IPiN?
Kończę, bo mnie łapa boli
Pozdrawiam,
Monika.