moze troszkę o Danii.
Jako ze tam studiuje posiadam ubezpieczenie. wizyty w szpitalu są bezpłatne, takze kontrole u neurologa. aczkolwiek kiedy czujemy się gorzej- zaczyna się rzut, to oni czekają az niemal przestanie się chodzic aby podac sterydy niestety!. miałam 3 rzuty w Danii. 2 razy zapalenie nerwu i trochę drętwienia- zostałam zbadana bez rezonansu i odesłana do domu z baclofenem... i odpoczynkiem
w marcu ponownie miałam rzut, zaczelo się od drętwienia lewej strony ciała. powłoczyłam leko nogą, ale w szpitalu tylko mnei pzebadali i znowu baclofen i ibuprofen... ledwo chodziłam- ale rzut nie został stwierdzony- zalecono odpoczynek. z tego co się dowiedziałam wciaż nie wiedzieli jak działa moje ubezpieczenie, ktore jest takie samo jak ichniejsze! karta ekuz nic nie pomogła. jako ze niedlugo wracalam do polski, a potem do Japonii, przeczekalam ten stan ( troche mi się poprawiło). no i w Japonii zaczelo się znowu. ale tu od razu pobiegłam do znajomego neurologa. w ciągu godziny zostałam orzebadana włączając rezonans. rachunek... pominmy. ale posiadając ubezpieczenie i wydając tutaj zarobione pieniadze, jest to dosc tania akcja. ambulatoryjnie 5 dni solu i predonisolum z osłonową tabletką codziennie.
takze tu w Japonii leczenie jest bardzo dobrze rozwinięte ( kraj ma na to pieniadze, poza tym za wszytsko się płaci 30% stawki będąc ubezpieczonym)
Wracając do Danii.
w koncu się jakos dowiedzielijak to moje nieszczęsne ubezpieczenie działa i od wrzesnia dostane standardowe leczenie, albo copaxone, albo avonex, albo interferon beta. wyjdzie w praniu, ze tak powiem
w kazdym razie na pewno będzie rezonans
to chyba tyle na moją obecną wiedzę.
Podejrzewam ze to nierozpoznanie rzutu bardzo mocno wiązało się z faktem , iz Dunką nie jestem...