eżeli bierzemy jakieś leki doustnie musimy jednak się liczyć z tym, że mogą mieć jakiś wpływ na układ pokarmowy w zależności od naszej indywidualnej wrażliwości. Wiadomo coś za coś ale można się wspomagać i chronić wątrobę różnymi sposobami. Wszystko z umiarem. Myślę, że dobrze by było brać sylimarol albo ostropest plamisty (takie ziarenka ale gorzkawy smak
Dla mnie osobiście przy nieregularnym trybie spania i wstawania branie 3 razy dziennie tych tabletek i pamietanie o tym jest jednak w jakimś stopniu problemem. Generalnie fizycznie czuję się ok. Od czasu kiedy brałam Copaxone nie miałam rzutu. Tak się niektórzy boją zastrzyków ale ja się ich nie bałam i raz dziennie było dla mnie poczuciem bezpieczeństwa bo wiedziałam na czym stoję choć po pewnym czasie się denerwowałam, że igły wbić nie mogę (za mało tłuszczu).
Chciałam jeszcze powiedzieć o tym jak internet i zawatre informacje lub ich brak wywoływały czasem dziwne reakcje np. zmiany humoru (ba nawet fobii przed mediami i internetem). Już się uodporniłam. Smutne jest jednak to, że człowiek musi wierzyć innym a nie ufa i nie ma czasu, nawet fizycznie jest to nie możliwe żeby zweryfikować wszystkie informacje
Pewnego razu trafiłam na artykuł o DMF
http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-ni ... nId,309031. Dziwnie się poczułam.. oblecieły mnie ciarki po plecach.. Jak to możliwe, że nie wiedziałam co jem i że to w tych woreczkach toksyczne to tosamo co jem?! Reakcja: niepewność.. szok.. Myśl: Jestem impregnowana, nie spleśnieję lol
http://fakty.interia.pl/swiat/news/od-1 ... mf,1293234http://www.impib.pl/ozbipo,viewone-0-23 ... mamid.htmlPo uspokojeniu emocji jednak pomyślałam 'logiczniej'.. No tak ale trucizny w małych dawkach to leki.
Pomyślałam: Jeżeli coś jest stosowane w lekach, które człowiek spożywa to jak to może być niebezpieczne? Chyba wszystko zależy od stężenia. Jeżeli ja to jem i nic mi nie jest to czemu buty impregnowane tym czymś żeby nie spleśniały miały by mi szkodzić? Może ta kobieta 52 była uczulona na coś? Zbyt mało danych.. i straszenie ludzi..
Ale też pomyślałam : jednak DMF jest trucizną i lepiej gdy ludzie nie mają z tym styczności (w ubraniach) na co dzień bo inaczej stosowany w małych ilościach nie byłby lekiem w Wyjątkowych przypadkach
Ha! Najlepsze jest to że w umowie jest napisane, że lek składa się z DMF i napewno czytałam umowę jak podpisywałam. Ale jak czytałam w innym czasie artkuł o tych środkach to najzwyczajniej nie pamiętałam. Zresztą literki na papierze, czy ekranie słabo się wpisują w pamięć. Literki nic mi nie mówią. Często coś czytamy co wywołuje jakąś wyobraźnię ale zazwyczaj zapominamy to co nie jest nam potrzebne.
Powstały pytania: Czy to BG00012 to to samo co DMF? Ile tego jest w tych woreczkach? Ilu ludziom i w jakich ilościach to wywołuje reakcje? Ile tego DMF mamy w kapsułkach BG00012, które jemy?
W umowie jest napisane o 480 mg lub 720 mg BG00012 na dobę ale chciałam zwrócić uwagę, że ja nie wiem czy w tym jest dokładnie tyle samo fumaranu dimetylu czy jest w BG tylko jakaś część - skład?
Generalnie nie ma się czego bać. Wiadomo że człowiek niepewny, chory, wystraszony jest podatny na manipulacje. Dlatego zanim ktoś wpadnie w euforie i będzie krzyczał co jest dobre a to złe niech pomyśli.. Nie lubie masowych histerii np. przed grypą albo przed szczepionkami.. Czuje że prawda może leżec gdzieś po środku. Mamy własne głowy po to zeby myśleć. Nie ma cudów ale nie możemy żyć tylko strachem przed rzutem
Każdy strach jest blee