Betaferon
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 437
- Rejestracja: 2011-08-01, 16:14
- Lokalizacja: Polska
- Kontaktowanie:
A co ze skutkami ubocznymi? Bo z pewnością takowe są. Mnie przez 3 lata udało się uniknąć terapii - ale coś czuję, że to nieuniknione i to już niebawem - przez dolegliwości jakie zaczynają mnie trapić. Dlatego mózg już mi puchnie od czytania wszystkiego na ten temat. Szkoda tylko, trzeba bawić się w królika i szukać tego, co będzie odpowiadało najbardziej - ale i tak powinnam cieszyć się, że tu leczenie jest refundowane.
-aniakm-
amantis27 pisze:A co ze skutkami ubocznymi? Bo z pewnością takowe są. Mnie przez 3 lata udało się uniknąć terapii - ale coś czuję, że to nieuniknione i to już niebawem - przez dolegliwości jakie zaczynają mnie trapić. Dlatego mózg już mi puchnie od czytania wszystkiego na ten temat. Szkoda tylko, trzeba bawić się w królika i szukać tego, co będzie odpowiadało najbardziej - ale i tak powinnam cieszyć się, że tu leczenie jest refundowane.
Copaxone to lek który ma jedne z najmniejszych skutków ubocznych, zwłaszcza z grupy immunomodulujących.
Ja biorę go już od prawie roku i jedyne skutki uboczne które odczuwam to swędzenie i pieczenie w miejscy zastrzyku. Czasem też miejsce zastrzyku lekko spuchnie.
Jedyna niewygoda to codzienny zastrzyk, ale do tego można się przyzwyczaić.
Z pewnością nie ma się czego bać.
Pozdrawiam
jak brałem betaferon to przy każdym zastrzyku miałem objawy grypopodobnych i przez 2lata codziennie musiałem brać ibuprom max, przez ten czas miałem jeden rzut. Po dwóch latach miałem 7miesięcy przerwy (miałem za mało jakiś punktów i musiałem czekać) i wróciłem do beta. musiałem zrezygnować po 6miesiącach bo przez ten czas miałem aż 4rzuty [może przez to tak dużo miałem bo za pierwszym razem nie wyleczyli mi rzutu do końca i wypuścili do domu ze szpitala, teraz to i tak nie dowiem się prawdy i zostało tylko gdybanie a objawy niewyleczenia zostały do dziś Po przerwie jakoś nie służył mi beta Kiedyś jeden doktor powiedział mi że mam często objawy takie jak grypopodobne bo lek działa na mnie... Nie wiem czy to prawda czy nie ale takie coś usłyszałem i zapadło mi w pamięci
Czytając te wszystkie informacje mogę stwierdzić, że jestem kompletnie zielona w sprawie leczenia itp... Moich rzutów nigdy nikt nie leczył - może stwierdzili, że nie ma takiej potrzeby - co prawda miewam je rzadko 1-2 na rok- a objawy są 'lightowe', ponieważ w niczym to mi nie przeszkadza. Lekkie drętwienie stóp i kręgosłupa, czasami ból kolan. Potem mija. Czy według was powinnam z tym biec do mojego neurologa??? Zaczynam się bać... ;/ trzy lata było jakoś normalnie a teraz mam wrażenie, że mocniej odczuwam SM.
-aniakm-
-
- Posty: 115
- Rejestracja: 2011-08-30, 07:55
- Lokalizacja: z klatki
amantis27 pisze:Przeczytałam gdzieś, że SM-owcy to niejako Króliki doświadczalne >> pomoże albo nie! buu.
Na kimś trzeba testować działanie tego, co od czasu do czasu wypłynie z trzewi wielkich koncernów. Zwierzęta to dodatkowy koszt stałego utrzymania i konieczność dławienia forsą kolejnych grup protestujących przyjaciół futerkowych. Człowiek sam przyjdzie i jeszcze będzie się prosił, o włączenie do programu. ;(
A gdybym tak rozpuścił wyobraźnię i wierzył w ludzką podłość napisałbym o naszym hipotetycznym pacjencie doświadczalnym jeszcze i to:
Włączony do programu będzie odczuwał wdzięczność i zaufanie do lekarza, który mu udział w eksperymencie zaproponował. Czasami da się przekonać, że to nie rzut, tylko pogodowe osłabienie, albo wynik zmiany diety. Da sobie nawet wmówić, gdy już przyjdzie do konieczności wlania w niego porcji jakiegoś sterydu, że bez testowanego specyfiku stoczyłby się już do poziomu warzywa. Dzięki temu, za stosunkowo małe pieniądze, które doktor bierze za głowę zwerbowanego, wciśniemy kolejny szajs na listę specyfików, za które koncernowi państwo zwróci wielokrotność tych śmiesznych nakładów. A naiwne króliki, będą latami zastanawiać się na swych forach, czy pompowany w nie specyfik pomaga, szkodzi, z jakich powodów, komu, oraz co by było gdyby ;>
Na szczęście to nie rzeczywistość, tylko taka moja zabawa w uwalnianie wyobraźni. ;D
No właśnie z tymi objawami grypopodobnymi to u każdego bywa różnie. Teraz kończę drugą dwuletnią przygodę z Betaferonem i dziesiąty zastrzyk z rzędu objawy powróciły. Może nie są tak silne jak na początku ale jednak. Niedługo będę wiedział czy przedłużą mi na trzeci rok ale w tej sytuacji to nie wiem czy się uda.
"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić."
Jestem tuż po pierwszym zastrzyku. No, może nie takie tuż - dostałam wczoraj przed południem, potem była "grypa", dziś już nieźle.
Wkurzyłam się tylko, bo dostałam namiar na pielęgniarkę, która ma niby być do dyspozycji niemal dzień i noc, a tymczasem jest na urlopie i nie wie, kto się może mną zająć. Przeszkolić, dać te cosie ułatwiające robienie zastrzyków. Bayer odesłał mnie do szpitala. Szpital zaprasza do siebie... Tylko po co dwa razy tam jeździć, jak można to było od razu załatwić? Ech...
Teraz czuję się nieźle, ciut może głowa ćmi, ale to tak delikatniutko.
I jeszcze mam wrażenie, że znikł mi objaw Lhermitte'a A towarzyszył mi od dawna. Nie sądziłam, że betaferon może znieść objawy. Może?
Wkurzyłam się tylko, bo dostałam namiar na pielęgniarkę, która ma niby być do dyspozycji niemal dzień i noc, a tymczasem jest na urlopie i nie wie, kto się może mną zająć. Przeszkolić, dać te cosie ułatwiające robienie zastrzyków. Bayer odesłał mnie do szpitala. Szpital zaprasza do siebie... Tylko po co dwa razy tam jeździć, jak można to było od razu załatwić? Ech...
Teraz czuję się nieźle, ciut może głowa ćmi, ale to tak delikatniutko.
I jeszcze mam wrażenie, że znikł mi objaw Lhermitte'a A towarzyszył mi od dawna. Nie sądziłam, że betaferon może znieść objawy. Może?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 222 gości