rybka pisze:dobrze by było żebym ja zapomniała o tym wszystkim
Rybko , doskonale Cię rozumiem, bo jeszcze pół roku temu nie wiedziałam jak zacząć, dziś nie wiedziałabym jak skończyć
Trzymaj się dzielnie i myśl pozytywnie
A będąc przy głosie
, nadmienię tylko, że moja przygoda z Betaferonem trwa już pół roku
. Pewnie póki co blado wypadam wobec
profesjonalistów , ale cóż... mimo wszystko stażowe leci
.
Jak już kiedyś wspomniałam, początki były trudne. Dziś daję radę, nie narzekam, znalazłam swój patent na to, aby iniekcje były rutyną, a nie ceremonią.
Trochę uciążliwa - jak na razie - jest comiesięczna kontrola wyników badań krwi i wycieczki po odbiór kolejnego opakowania leku, no ale... właściwie nie ma żadnego ale...
Procedury... ot wszystko...
Wyniki krwi są zadowalające, tolerancja leku wg mnie bardzo dobra, w kwestii zamierzonej skuteczności się nie wypowiem, gdyż za wiele w moim samopoczuciu się nie zmieniło.
Właściwie celem kuracji są efekty na przestrzeni czasu, zatem zakładam, że... na głębsze refleksje mam jeszcze czas
Różo, Piotrek, Malina... i pozostałe ludki betaferkowe
- jak się macie
No skrobnąć by tu coś od czasu do czasu
, choćby dla potomnych...