Betaferon

Indywidualne leczenie chorego na SM

Moderator: Beata:)

samurajka
Posty: 53
Rejestracja: 2010-01-05, 21:11
Lokalizacja: Olsztyn
Kontaktowanie:

Postautor: samurajka » 2010-01-10, 01:16

primosz pisze:mysle,ze przez 12stron wpisow,jest wiele opinii i rownowaga raczej byla ;-)


primoszu, zirytował mnie brak równowagi na tej konkretnej stronie, może coś jeszcze, stąd mój post. No i nie ma w nim ocen dotyczących innych ludzi, więc moim zdaniem luz.
Moje doświadczenia - ku przestrodze. Warto przemyśleć sprawę, nie bać się informacji z różnych źródeł.
Ja podejmowałam decyzję z klapkami na oczach. Niestety.

Pozdrawiam
Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą.

Awatar użytkownika
ania.m
Posty: 816
Rejestracja: 2007-06-30, 19:38
Lokalizacja: K-ce

Postautor: ania.m » 2010-01-10, 14:52

Primosz ma rację... każdy kto będzie chciał, powinien dowiedzieć się i doświadczyć na własnej skórze, jak działa betaferon.
wypowiedzi na plus czy minus są tylko info o tym jak lek działa na poszczególne osoby i ci, którzy są przed ewentualną kuracją, nie powinni na tej podstawie podejmować decyzji o tym czy zacząć przyjmować betaferon czy też nie.
**Nunca Diga Nunca**
http://aktiv-med.pl :good:

Iffonka
Posty: 2251
Rejestracja: 2008-06-30, 09:39
Lokalizacja: Ozimek
Kontaktowanie:

Postautor: Iffonka » 2010-01-11, 11:59

moim zdaniem problem polega na tym, że lekarze, skupiają się tylko na plusach, o minusach : cicho sza! A to nie witaminka C. Badania przy wdrożeniu do leczenia ograniczają się do minimum, a czasami wystarczy porządny wywiad z pacjentem. każdy kto decyduje się na leczenie powinien zostać poinformowany o ewentualnych skutkach ubocznych, o tym na co należy zwrócić uwagę. A wtedy każdy podejmuje świadomą decyzję.

Ja osobiście mam odrobinę żalu do lekarzy, zapewne gdybyśmy wiedzieli o ewentualnych powikłaniach decyzja byłaby taka sama, ale.... wiedzielibyśmy o tym, może wcześniej zauważylibyśmy, że jest coś nie tak, a może okazałoby się, że w ogóle Delfin nie może brać interferonów i nie tracilibyśmy tylu miesięcy najpierw na czekanie na lek, potem na stabilizację tarczycy, a teraz na Copaxon.

AniaM18
Posty: 20
Rejestracja: 2009-09-11, 15:26
Lokalizacja: podkarpackie

Postautor: AniaM18 » 2010-01-20, 12:51

No to wypowiem sie i ja..

Bralam betaferon przez 2 lata..bylam w programie., się program skonczyl.., od ponad 3 lat nic nie biore, jest ok..
Nie wiem, czy gdybym go nie brala, byloby tak jak jest teraz..
Tak cholernie sceptycznie podchodze to tych wszystkich lekow-nie lekow na sm.

No bo dla mnie informacja ma byc jasna-jest lek, ktory leczy, a nie: u 50% dziala, u 30% nie, a pozostala czesc to nie wiadomo...itd, itp...2% umarlo...(ale czy po tym leku naprawde-to nikt nie wie do konca..)

Na poczatku szpikowania sie zastrzykami co 2-gi dzien czulam sie jak zombi-prze ok 3 miesiace, non stop tylko spac, spac, slabo..., ale potem organizm sie przyzwyczail i do leku, i do bolu, i zmian miejscowych po zastrzykach prawie nie bylo...

I na razie-tak jak pisalam - sobie zyje-bez szwanku jakiegokolwiek "na zewnatrz", no i czy gdybym leku nie brala-byloby tak samo? Moze i tak, moze taki "urok" ma moj sm-ek?

Mysle sobie niedawno-udam sie do szpitala, zapytam sie jakie sa szanse, zeby do programu wrocic(a nuz to ten lek na mnie tak zadzialal i jest ok?), pani doktor mnie oswieciła, ze po pierwsze to ja sie tu powinnam pokazywac raz w miesiacu-po co? zeby stac od 5 rano w kolejce do rejestracji i jak sczescie dopisze przezyc super badanie-nos- nożka-kolanko..., a po drugie-to zebym sobie nie myslala, ze to takie chop-siup-musialabym miec 2 rzuty, w bad. nowe ogniska, ble,ble,...paranoja-zeby sie leczyc tzreba byc bardziej chorym niz sie jest(bardziej sie jeszcze da???)

No to siedze..., poczekam na te 2 rzuty.., ale pewnie po nich to nie bedze mogla dojsc o wlasnych silach nigdzie, tak ze i tak sie nie dostane do programu...

lilianka
Posty: 296
Rejestracja: 2009-12-02, 18:01
Lokalizacja: poznań

Postautor: lilianka » 2010-01-20, 16:26

Smutne, ale tak właśnie było i w moim przypadku-wszyscy czekali na drugi rzut. Pojawił się, zdiagnozowano mnie po prawie 6 latach od pierwszego. A teraz znowu czekam na...interferon. Masakra jakaś!
Mówiąc brzydko: olewam to wszystko, szkoda moich nerwów 8-)
"Większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa

Elżbieta
Posty: 58
Rejestracja: 2007-11-20, 19:17

Postautor: Elżbieta » 2010-01-24, 01:34

Gdy mi lekarz powiedział, że gdybym chciała się leczyć to musiałabym sprzedać dom, samochód i wszystko co mam w domu, to zmieniłam lekarza. Nowy od razu zaproponował mi betaferon, powiedział o wszystkich plusach i minusach brania leku (zresztą każdy, kto dostaje lek, dostaje również dość pokaźną ulotkę, w której są dokładnie opisane skutki uboczne, więc nie wiem skąd to zdziwienie niektórych, że lek powoduje takowe) Ostatnio byłam na badaniach, morfologia - bardzo dobra, próby wątrobowe - super. Betaferon biorę więc dalej.
I stanę teraz w obronie neurologów, bo nie wszyscy są głupkami i betonami (te nazwy są wyciągnięte z różnych postów na niektórych forach), a to że badają młoteczkiem to normalna procedura, z tego stukania młoteczkiem pierwsza neurolog u której byłam od razu wykryła, że coś jest nie w porządku, chociaż lekarka rodzinna dawała mi leki na depresję, a okulista wysyłał do psychiatry. Moja obecna neurolog nie jest przeciwna nowościom, wie o tych nowych zabiegach, mówi że kto wie, może potrzebna będzie współpraca. I tego sie trzymam.

fammoni
Posty: 4
Rejestracja: 2010-01-28, 14:25
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: fammoni » 2010-01-29, 12:09

lilianka pisze:Smutne, ale tak właśnie było i w moim przypadku-wszyscy czekali na drugi rzut. Pojawił się, zdiagnozowano mnie po prawie 6 latach od pierwszego. A teraz znowu czekam na...interferon. Masakra jakaś!
Mówiąc brzydko: olewam to wszystko, szkoda moich nerwów 8-)


jestem w podobnej sytuacji...zero leczenia pomimo diagnozy pewnej na 99% i czekanie na drugi rzut
zbyt zdrowa na leczenie :(

artur68
Posty: 1302
Rejestracja: 2009-11-10, 21:52
Lokalizacja: Lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: artur68 » 2010-01-29, 12:46

fammoni pisze:jestem w podobnej sytuacji...zero leczenia pomimo diagnozy pewnej na 99%

Ja z kolej diagnozę mam w 100% ale już jest za późno na leczenie, dzięki lekarzom (lekarzowi) który odradzał mi brania interferonu bo mówił że dobrze wyglądam. A teraz jak mi się pogorszyło to znowuż jest za późno bo nie mieszczę się w tabeli :-/
Czas jest bezwzględnym rzeźbiarzem ludzi.

Odisseas Elitis

lilianka
Posty: 296
Rejestracja: 2009-12-02, 18:01
Lokalizacja: poznań

Postautor: lilianka » 2010-01-29, 19:18

Dziś rozpoczęłam przygodę z betaferonem :) trzymajcie kciuki!! :)
"Większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa

fammoni
Posty: 4
Rejestracja: 2010-01-28, 14:25
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: fammoni » 2010-01-29, 19:39

no widzisz...
trzymam kciuki lilianko :-D
musi być tylko lepiej...

ksu
Posty: 114
Rejestracja: 2008-07-20, 21:11

Postautor: ksu » 2010-01-30, 16:00

a u mnie kończy się w tym msc. 3 letnia kuracja be :-| :-| taferonem.
15 lutego rezonans i jak się zdecyduję to jakis program leczenia lekami "testowymi" :-|

Awatar użytkownika
malina :/
Posty: 2026
Rejestracja: 2009-05-23, 22:49
Wiek: 38
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postautor: malina :/ » 2010-01-30, 21:07

mam do Was takie trochę nietypowe pytanie :/ betaferon biorę od roku... na początku nie piłam alkoholu wcale potem troszeczkę sobie czasami folgowałam... ale z racji tego (może to głupie) że ja lubię alkohol pod każdą postacią, nie wytrzymałam długo :)))) zaczęłam ostatnio na imprezkach pozwalać sobie nawet na 5 drineczków... (tak tak niegrzeczna jestem i niereformowalna) no i teraz pytanie czy jest wśród Was ktoś kto ma podobne upodobania i bierze betaferon ??? lekarz powiedział, że mogę pić alkohol w ramach rozsądku...ale każdy wyznacza sobie inne "ramy rozsądku" dla jednego to jest szklanka piwa dla drugiego szklanka wódki ??? :P I co Wy o tym myślicie :)

:20:
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...

J.B.
Posty: 220
Rejestracja: 2009-08-12, 21:59
Lokalizacja:

Postautor: J.B. » 2010-01-31, 17:15

Ja Rebif biorę 23 miesiąć. Na początku wystrzegałam się alkoholu, przez jakies 3 miesiace, a potem stwierdzilam po konsultacji z lekarzem, że w nie ma potrzeby się męczyć;-) trzeba tylko znac umiar. Wiem wiem każdy ma swój;-) ;-) Ale to tak jak ze wszystkim, wszystko jest dla ludzi......
Tym daję radę chorobie, że nic z niej sobie nie robię.

ksu
Posty: 114
Rejestracja: 2008-07-20, 21:11

Postautor: ksu » 2010-01-31, 21:34

mi lekarze i inni mówili żeby nie nadużywać alkoholu,a w ten dzień co się bierze zastrzyk nic nie pić alkoholu,tak też robiłem przez te trzy lata.Jak miałem jakąś imprezę (wesele itp.)to kazali mi przekładać zastrzyk o 1 dzień

tu jest dużo na temat

http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... ht=alkohol

zgredek
Posty: 1438
Rejestracja: 2008-08-13, 14:20
Lokalizacja: Łódzkie
Kontaktowanie:

Postautor: zgredek » 2010-02-01, 11:22

Ja również lubię ten trunek i nie omijam go bokiem jeśli nadarza się okazja lub przychodzi ochota hmm.. no.. i daję w palnik hahahahaha byle tylko zastrzyku w ten dzień nie było. :564:
Bob budowniczy zawsze da rade.


Wróć do „Leczenie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 149 gości