Postautor: AniaM18 » 2010-01-20, 12:51
No to wypowiem sie i ja..
Bralam betaferon przez 2 lata..bylam w programie., się program skonczyl.., od ponad 3 lat nic nie biore, jest ok..
Nie wiem, czy gdybym go nie brala, byloby tak jak jest teraz..
Tak cholernie sceptycznie podchodze to tych wszystkich lekow-nie lekow na sm.
No bo dla mnie informacja ma byc jasna-jest lek, ktory leczy, a nie: u 50% dziala, u 30% nie, a pozostala czesc to nie wiadomo...itd, itp...2% umarlo...(ale czy po tym leku naprawde-to nikt nie wie do konca..)
Na poczatku szpikowania sie zastrzykami co 2-gi dzien czulam sie jak zombi-prze ok 3 miesiace, non stop tylko spac, spac, slabo..., ale potem organizm sie przyzwyczail i do leku, i do bolu, i zmian miejscowych po zastrzykach prawie nie bylo...
I na razie-tak jak pisalam - sobie zyje-bez szwanku jakiegokolwiek "na zewnatrz", no i czy gdybym leku nie brala-byloby tak samo? Moze i tak, moze taki "urok" ma moj sm-ek?
Mysle sobie niedawno-udam sie do szpitala, zapytam sie jakie sa szanse, zeby do programu wrocic(a nuz to ten lek na mnie tak zadzialal i jest ok?), pani doktor mnie oswieciła, ze po pierwsze to ja sie tu powinnam pokazywac raz w miesiacu-po co? zeby stac od 5 rano w kolejce do rejestracji i jak sczescie dopisze przezyc super badanie-nos- nożka-kolanko..., a po drugie-to zebym sobie nie myslala, ze to takie chop-siup-musialabym miec 2 rzuty, w bad. nowe ogniska, ble,ble,...paranoja-zeby sie leczyc tzreba byc bardziej chorym niz sie jest(bardziej sie jeszcze da???)
No to siedze..., poczekam na te 2 rzuty.., ale pewnie po nich to nie bedze mogla dojsc o wlasnych silach nigdzie, tak ze i tak sie nie dostane do programu...