Stan psychiczny
Moderator: Beata:)
Stan psychiczny
Witajcie mam pytanie. Jak już wcześniej pisałam u siostry początkowo zdiagnozowano tężyczkę ostatecznie 2 lata temu SM. od dwóch lat stosuje betaferon. Jak do tej pory był spokój. Cztery tygodnie temu miała rzut. Dostał solumedrol przez 5 dni, posiedziała w domu i jakoś przeszło. Przynajmniej tak twierdziła. Tydzień pochodziła do pracy i na nowo się zaczeło na początku tego tygodnia. Najgorsze jest to że strasznie pogorszył się jej stan psychiczny,najgorsze są jej czarne wizje i napady paniki, pomimo że cała rodzina jest przy niej. Niestety siostra jest osobą zamkniętą w sobie i nie chce z nami rozmawiać. Potrafi natomiast po 10 razy pytać czy ją kocham. Nie mieszkam z nimi, ale prawie codziennie u nich bywam. A gdy siostra zle sie czuje jestem tam stale. Zastanawiam sie czy nie zwrócic sie do psychologa, może wolałaby porozmawiać z kimś obcym. Może przepisałby jej coś wyciszającego. Sama pracuję w szpitalu ale chciałam poradzić się jakie jest wasze zdanie. Dziekuję i Pozdrawiam
becia, szerzysz stereotypy
jednemu wystarczy pogadanka,innemu nie.nie wrzucaj wszystkich do jednego wora przez pryzmat wlasnych przezyc.niektorym potrzebne prochy tylko po to,by mieli fizycznie udowodnione,ze robia cos z soba (efekt placebo i tyle).wtedy psycholog moze polecic cos bez recepty ![:-D](./images/smilies/002.gif)
SaMar, siostra nadal bierze lek,czy juz sie skonczyl
przy Betaferonie b.czesto wystepuja takie sytuacje ale na chwile obecna ciezko stwierdzic,co ma wiekszy wplyw.mysle,ze przede wszystkim obecny stan zdrowia a efekt uboczny leku jest dopelnieniem.wczesniej chyba nie bylo problemow z nastrojem,bo piszesz,ze sie pogorszyl
postaraj sie zrozumiec,co ona czuje.bierze sterydy,ktore pomagaja tylko chwilowo i pojawia sie wizja kolejnego rzutu.taka niepewnosc jutra potrafi czlowieka rozbroic totalnie.tymbardziej,ze do tej pory zyla bez wiekszych problemow.na pyt. czy ja kochasz proponuje odpowiedziec cos w stylu 'cokolwiek sie stanie - bedziemy przy tobie,nie boj sie',bo samo 'tak' nie wstarczy.z reszta,chyba nie to ona chce uslyszec,skoro ciagle powtarza pytanie.zapewnij,ze nie traci w waszych oczach,mimo jej chwilowych ograniczen i nadal jest 'pelnowartosciowym' czlonkiem rodziny.BA!nawet potrzebnym i niezastapionym.tylko nie przesadz i nie gloryfikuj jej,bo uzna,ze to litosc/klamstwo.badz szczera i mow,co czujesz.nie mow 'nie przejmuj sie' itp.
nie podchodzcie do niej,jak do tredowatej,bo czuje sie gorzej - starajcie sie normalnie ale swiadomi problemu.
jej zachowanie wynika ze strachu o przyszlosc i spadku samooceny.
co do rozmowy z kims,to wskazana ale trudno stwierdzic,czy z kims obcym lepiej.z pewnoscia sam 'fachowiec' nie wystarczy (to nie czarodziej) a juz tymbardziej leki.zauwaz,ze ona siedzi w domu i ciagle mysli o tym,wiec to wlasnie tam powinna czuc sie bezpiecznie.'spec' bedzie tylko czasem,gdzies z nia a prochy nie dadza poczucia pewnosci.to powinno byc wspomaganie,jesli juz![:-)](./images/smilies/001.gif)
pozdrawiam i zycze powodzenia![:-)](./images/smilies/001.gif)
![;-)](./images/smilies/004.gif)
![:-D](./images/smilies/002.gif)
SaMar, siostra nadal bierze lek,czy juz sie skonczyl
![:?:](./images/smilies/011.gif)
postaraj sie zrozumiec,co ona czuje.bierze sterydy,ktore pomagaja tylko chwilowo i pojawia sie wizja kolejnego rzutu.taka niepewnosc jutra potrafi czlowieka rozbroic totalnie.tymbardziej,ze do tej pory zyla bez wiekszych problemow.na pyt. czy ja kochasz proponuje odpowiedziec cos w stylu 'cokolwiek sie stanie - bedziemy przy tobie,nie boj sie',bo samo 'tak' nie wstarczy.z reszta,chyba nie to ona chce uslyszec,skoro ciagle powtarza pytanie.zapewnij,ze nie traci w waszych oczach,mimo jej chwilowych ograniczen i nadal jest 'pelnowartosciowym' czlonkiem rodziny.BA!nawet potrzebnym i niezastapionym.tylko nie przesadz i nie gloryfikuj jej,bo uzna,ze to litosc/klamstwo.badz szczera i mow,co czujesz.nie mow 'nie przejmuj sie' itp.
![:!:](./images/smilies/010.gif)
jej zachowanie wynika ze strachu o przyszlosc i spadku samooceny.
co do rozmowy z kims,to wskazana ale trudno stwierdzic,czy z kims obcym lepiej.z pewnoscia sam 'fachowiec' nie wystarczy (to nie czarodziej) a juz tymbardziej leki.zauwaz,ze ona siedzi w domu i ciagle mysli o tym,wiec to wlasnie tam powinna czuc sie bezpiecznie.'spec' bedzie tylko czasem,gdzies z nia a prochy nie dadza poczucia pewnosci.to powinno byc wspomaganie,jesli juz
![:-)](./images/smilies/001.gif)
pozdrawiam i zycze powodzenia
![:-)](./images/smilies/001.gif)
SaMar, przede wszystkim gratuluję Twojej siostrze takiej bliskiej osoby jaką jesteś. Zgadzam się z Aiszą i z Becią.Sama zresztą też to już rozważasz.Trzeba przemyśleć leczenie farmakologiczne, nawet jeśli to ma być placebo.Psychika ludzka czyni cuda i tym teraz trzeba zająć się u Twojej siostry.Skoro ma tak kochająca rodzinę, to już połowa sukcesu
SM to huśtawka nastrojów i bliscy, którzy to rozumieją są na wagę złota.
Trzymam kciuki i może zaproponuj siostrze, żeby odwiedziła nasze forum?Uwierz, to bardzo pomaga![;-)](./images/smilies/004.gif)
Ps.Primosz, nie neguj pomocy innych.Każdy radzi, jak umie, a to pytający wybiera najlepsze wyjście.Becia zaznaczyła, że wynika to z jej doświadczeń.
![:-)](./images/smilies/001.gif)
Trzymam kciuki i może zaproponuj siostrze, żeby odwiedziła nasze forum?Uwierz, to bardzo pomaga
![;-)](./images/smilies/004.gif)
Ps.Primosz, nie neguj pomocy innych.Każdy radzi, jak umie, a to pytający wybiera najlepsze wyjście.Becia zaznaczyła, że wynika to z jej doświadczeń.
![Obrazek](http://www.forum-onkologiczne.com.pl/forum/images/smiles/roza_na.gif)
tuja, chyba zaszlo nieporozuminie.nie negowalem posta beci i nawet posluzyl mi za przyklad.wystarczy wczytac sie uwazniej
becia, jednak uogolnilas i dlatego tak napisalem ale to nie bylo zlosliwe
w kwestii lekow jestesmy zgodni
Halina potwierdza czesc mego posta nt. podejscia do samej chorej
niektorzy kieruja prosto do lekarza,jakby od niego wszystko zalezalo a tak nie jest.wynika z tego,ze psychika jest prosta i wystarczy lekarstewko
ma pojsc pogadac,wziasc recepte i po sprawie... watpie i dlatego polaczylem wszystko w spojna (moim zdaniem) calosc.
wczytajcie sie calosciowo w mego posta a nie pojedyncze zdania,prosze
![;-)](./images/smilies/004.gif)
becia, jednak uogolnilas i dlatego tak napisalem ale to nie bylo zlosliwe
![:-)](./images/smilies/001.gif)
Halina potwierdza czesc mego posta nt. podejscia do samej chorej
niektorzy kieruja prosto do lekarza,jakby od niego wszystko zalezalo a tak nie jest.wynika z tego,ze psychika jest prosta i wystarczy lekarstewko
![;-)](./images/smilies/004.gif)
wczytajcie sie calosciowo w mego posta a nie pojedyncze zdania,prosze
tuja pisze:Trzeba przemyśleć leczenie farmakologiczne, nawet jeśli to ma być placebo.Psychika ludzka czyni cuda i tym teraz trzeba zająć się u Twojej siostry.Skoro ma tak kochająca rodzinę, to już połowa sukcesu SM to huśtawka nastrojów i bliscy, którzy to rozumieją są na wagę złota.
Z tym zgadzam się w 100% .
Primoszu fachowiec nie czarodziej, to racja ale skoro siostra szuka pomocy dla mnie znaczy to ,że rozmowa z rodziną tu nie wystarczy
![:-)](./images/smilies/001.gif)
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
ja tu widze,ze zastanawia sie a nie szukaSaMar pisze:Zastanawiam sie czy nie zwrócic sie do psychologa, może wolałaby porozmawiać z kimś obcym.
![;-)](./images/smilies/004.gif)
![:-)](./images/smilies/001.gif)
SaMar,
Rozumiem Cię doskonale i wiem, co znaczy bezsilność wobec choroby osoby, którą się kocha.
Powiem na przykładzie mojego męża, że on sam nie chce słuchać o chodzeniu do psychologa, a nie daj Boże psychiatry, jak ma doła. Niestety nic na siłę się nie da zrobić. On też od 2 lat jest zdiagnozowany i chyba teraz dopiero po tych dwóch latach lepiej się czuje psychicznie. Chyba przyjął do świadomości swoją chorobę.
Jeśli pracujesz w szpitalu, to masz łatwiej i pójdź do psychologa albo neurologa, oni Ci poradzą. Nasz neuro nam powiedział,że jeśli mąż będzie miał depresję to mamy się do niego zgłosić.
Wsparcie i optymizm to podstawa ale nie można przesadzać i osaczać, tak jak napisała wcześniej Halinka.
Sama najlepiej znasz swoją siostrę i wiesz,co może jej poprawić humor.
Pozdrawiam serdecznie,![:-)](./images/smilies/001.gif)
Rozumiem Cię doskonale i wiem, co znaczy bezsilność wobec choroby osoby, którą się kocha.
Powiem na przykładzie mojego męża, że on sam nie chce słuchać o chodzeniu do psychologa, a nie daj Boże psychiatry, jak ma doła. Niestety nic na siłę się nie da zrobić. On też od 2 lat jest zdiagnozowany i chyba teraz dopiero po tych dwóch latach lepiej się czuje psychicznie. Chyba przyjął do świadomości swoją chorobę.
Jeśli pracujesz w szpitalu, to masz łatwiej i pójdź do psychologa albo neurologa, oni Ci poradzą. Nasz neuro nam powiedział,że jeśli mąż będzie miał depresję to mamy się do niego zgłosić.
Wsparcie i optymizm to podstawa ale nie można przesadzać i osaczać, tak jak napisała wcześniej Halinka.
Sama najlepiej znasz swoją siostrę i wiesz,co może jej poprawić humor.
Pozdrawiam serdecznie,
![:-)](./images/smilies/001.gif)
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 63 gości