Depresja.
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 449
- Rejestracja: 2013-08-12, 14:17
- Lokalizacja: Śląsk
- Kontaktowanie:
Cholera i ja znowu też Od kilku lat gdzieś tam z tyłu skrada się podstępnie to paskudztwo.. A ja głupia i naiwna zawsze sobie myślę, że sama dam radę przetrwać, że minie, że się wreszcie pozbieram.. Lata mijają, życie mija, wszystko gdzieś obok, kompletnie nie mogę się zmobilizować do życia.. Najgorsze że czasami mam to kompletnie w nosie, zwinąć się w kłębek i nie widzieć całego świata! Ehh.. tak mi ostatnio.. Nawet na kawkę wirualną nie mam nastroju..
„Nie trzeba odwagi, kiedy i tak nie ma wyboru.”
Też to znam... Po przeczytaniu tego artykułu i po wcześniejszych niedawno czytanych opisach depresji dochodzę do wniosku, że moje problemy z pamięcią, koncentracją, zmęczenie podczas odpoczywania, a podczas interesującej pracy nie, duża senność to wszystko może być ta wredna depresja, która trzyma mnie chyba już ze 3 lata, a nie jak wcześniej zwalałem wszystko na SM. Ze stwardnienia zostanie tylko ból nóg i problemy z równowagą. Pewnie gdybym nie był depresyjny to miał bym prace, chodziłbym na studia...ale z kolei gdybym miał więcej odwagi i pewności, że to jest jedyne słuszne wyjście - już bym nie miał okazji napisać tej odpowiedzi...
Jeśli chodzi o leczenie to bywałem u psychiatrów, brałem antydepresanty. Nic nie pomagało...
Jeśli chodzi o leczenie to bywałem u psychiatrów, brałem antydepresanty. Nic nie pomagało...
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto, z łez ocieraj cudze oczy, choć twoich nie otarto"
Ja mam już sporo antydepresantów w mojej apteczce, ale jak brałem ostatnio to na początku mi się pogorszyło na tyle, że wziąłem 10 tabletek na raz zdenerwowany tym, że nie pomaga. Od tamtej pory nie biorę nic. Na obecnym poziomie boje się brać te leki bo nie wiem do czego tym razem mnie doprowadza...
Jednak się skusiłem i zacząłem brać Citronil na depresje. Biorę już ponad 3 tygodnie i właściwie raczej jest lepiej. Nie mam już takich typowych myśli samobójczych. Mam dni w których wstaje rano z doskonałym humorem (co mi się nie zdarzyło chyba już kilka lat), którego nic nie jest w stanie zepsuć, ale z kolei są takie dni jak dziś, że nie mam zbytnich chęci do życia mimo, że dzień był udany, ciekawie spędzony i do tego z prezentami bez okazji. Dużą wadą tego leku jest jeszcze większa senność i zmęczenie. Już od pierwszego dnia jak brałem ten lek w nocy potrzebowałem bardzo mało snu, budziłem się nawet o 5 całkowicie wyspany, za to w dzień potrafię cały czas być zaspany, nawet w dni w które spałem dłużej. Zobaczę co będzie się dalej działo...
"A gdy serce twe przytłoczy myśl, że żyć nie warto, z łez ocieraj cudze oczy, choć twoich nie otarto"
Damian, a nie myślałeś o terapii ??? Leki lekami ale one nie załatwią sprawy do końca... Pomogą na chwilę ale problem zostaje... Pomyśl o jakiejś fajnej terapii z psychologiem, z psychiatrą i znajdź na siebie sposób bo dni mijają, nie wrócą - a na depresję szkoda życia bo jest w nim też i parę fajnych momentów i chwil !!! PowodzeniaDymek pisze:Mam dni w których wstaje rano z doskonałym humorem (co mi się nie zdarzyło chyba już kilka lat), którego nic nie jest w stanie zepsuć, ale z kolei są takie dni jak dziś, że nie mam zbytnich chęci do życia mimo, że dzień był udany, ciekawie spędzony i do tego z prezentami bez okazji
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...
Ja nie bardzo wierze w terapie... Mam takie życie które nie powinno mi w żaden sposób powodować depresji. Mieszkam na przybudówce, które przypomina oddzielne mieszkanie z kuchnią i łazienka. Lubie zabytki i mam ich pełno w pokoju i garażu. Mam stare pianino, stary akordeon, zegary, radia, patefon, aparat fotograficzny, maszyna do pisania i do szycia, do tego WSK-e, Komara, Simsona, Żaka i ciągle w remoncie Syrenę 103, a najmłodsza z tych rzeczy ma 47 lat. Od 3 lat mam kochaną dziewczynę. Pracowałem trochę u jej rodziców, u nich też stoi moja Syrena, bo tam maja duży warsztat i "teściu" pomaga mi w remoncie. Jestem u nich wulkanizatorem i mechanikiem, a czasami kierowca dużego dostawczego samochodu, prawie ciężarówki. Moja praca tam to bardziej pomoc i wynagrodzenie za Syrenę, wiec prawie nic nie zarabiam chociaż pracuje dużo. Innej pracy nie mam i pieniędzy tez nie mam i myślę że to najbardziej wkurza. Pieniędzy od nich nie chce brać za dużo bo to głupie, tym bardziej że to duża rodzina i tez nie mają kolorowo.
Wieczorem kiedy mam dola siadam i się zastanawiam dlaczego. Przecież mam wszystko wiec dlaczego tak jest? No może oprócz zdrowia, ale jak na takie choroby jak SM i padaczka to ja naprawdę jestem zdrowy po za tym chorobami się w ogóle nie przejmuje. Moje niesprawności to ból nóg, zmęczenie senność, drżące ręce i małe problemy z równowaga. Nie mam pojęcia co sprawia, że tak często myślałem o samobójstwie...
Wieczorem kiedy mam dola siadam i się zastanawiam dlaczego. Przecież mam wszystko wiec dlaczego tak jest? No może oprócz zdrowia, ale jak na takie choroby jak SM i padaczka to ja naprawdę jestem zdrowy po za tym chorobami się w ogóle nie przejmuje. Moje niesprawności to ból nóg, zmęczenie senność, drżące ręce i małe problemy z równowaga. Nie mam pojęcia co sprawia, że tak często myślałem o samobójstwie...
Damian a moze masz zmiany w mozgu usytuowane w miejscu odpowiadajacym za taki wlasnie stan?
Ja mam cudownego synka, ale depresje lapie przez samopoczucie codzienne mimo iz ostatnio jest o niebo lepiej. Mysl, ze moge miec SM, kiwka, zawroty glowy takie specyficzne non stop wydaje mi sie, ze lece a to w prawo a to w lewo... To mnie doprowadza do depresji. Ale tak jak mowie, jest lepiej i mam nadzieje, ze zacznie sie w koncu okres dobry dla mnie.
Ostatnio mialam takie podle 3 dni, ze non stop ryczalam bo tak fatalnie sie czulam, pogorszenie maksymalne i gdyby nie syn to nie wiem co bym zrobila.
Boje sie strasznie diagnozy, boje sie przyszlosci... Mimo, ze o tym nie mysle na co dzien to... Podswiadomie wiem, ze mnie to meczy.
Dostalam andepin... Kupilam, lezy i czeka na gorsze dni a ze nie zamierzam brac to mam nadzieje, ze beda juz tylko lepsze dni
Bral ktos z Was ten specyfik? Pomaga?
Ja mam cudownego synka, ale depresje lapie przez samopoczucie codzienne mimo iz ostatnio jest o niebo lepiej. Mysl, ze moge miec SM, kiwka, zawroty glowy takie specyficzne non stop wydaje mi sie, ze lece a to w prawo a to w lewo... To mnie doprowadza do depresji. Ale tak jak mowie, jest lepiej i mam nadzieje, ze zacznie sie w koncu okres dobry dla mnie.
Ostatnio mialam takie podle 3 dni, ze non stop ryczalam bo tak fatalnie sie czulam, pogorszenie maksymalne i gdyby nie syn to nie wiem co bym zrobila.
Boje sie strasznie diagnozy, boje sie przyszlosci... Mimo, ze o tym nie mysle na co dzien to... Podswiadomie wiem, ze mnie to meczy.
Dostalam andepin... Kupilam, lezy i czeka na gorsze dni a ze nie zamierzam brac to mam nadzieje, ze beda juz tylko lepsze dni
Bral ktos z Was ten specyfik? Pomaga?
Właśnie w tym sęk, że ja się nie boje diagnozy bo po prostu czuje się zdrowy, a do bólu, zmęczenia i senności się przyzwyczaiłem. Nawet myśl, że kiedyś mogę usiąść na wózku w ogóle mnie nie martwi. Jak już to bardziej się obawiam tego, że kiedyś mogę już stracić możliwość prowadzenia samochodu lub moich motorków, ale to są sporadyczne i chwilowe myśli.
Myślę, że to jest dość prawdopodobne, ale jeśli tak jest to bd miał większy problem z wyjściem z tego.
Co do leku, o którym wspomniałaś nawet do teraz nie wiedziałem że taki jest wiec nie pomogę.
ana1212 pisze:Damian a moze masz zmiany w mozgu usytuowane w miejscu odpowiadajacym za taki wlasnie stan?
Myślę, że to jest dość prawdopodobne, ale jeśli tak jest to bd miał większy problem z wyjściem z tego.
Co do leku, o którym wspomniałaś nawet do teraz nie wiedziałem że taki jest wiec nie pomogę.
Też przeraza mnie to, że nie będę mogła prowadzi. A uwielbiam to robic. Jest to od zawsze dla mnie bardzo relaksujące. A do tego boję się, że nie będę samodzielna i tego, ze samopoczucie doprowadzi mnie na dno.
W okolicach Brzeska był wypadek, dziewczynie amputowali obie nogi. Wiem, ze może być gorzej nic sm, ale... To byl wypadek, los... A sm dla mnie to takie powolne umieranie droga meki. Na razie tak to sobie wyobrazam i przepraszam jesli kogos urazilam.
W okolicach Brzeska był wypadek, dziewczynie amputowali obie nogi. Wiem, ze może być gorzej nic sm, ale... To byl wypadek, los... A sm dla mnie to takie powolne umieranie droga meki. Na razie tak to sobie wyobrazam i przepraszam jesli kogos urazilam.
ana1212 pisze:A sm dla mnie to takie powolne umieranie droga meki.
Sm to pikuś malutki, z którym można normalnie żyć, planować, rodzić dzieci, studiować, pracować, marzyć, mieć hobby. Pewnie, że trochę inaczej, ale można WSZYSTKO. Można też robić rzecz bardzo ważną - można pomagać innym. Nawet nie wiesz, jak bardzo to uskrzydla i jak nadaje sens wszystkiemu. Kiedyś przyznasz mi rację.
Ana, nie uraziłaś, ale wybacz- nie masz bladego pojęcia o tym, co to znaczy powolne umieranie i droga męki.
ana1212, masz prawo czuć się tak jak się czujesz, ale moim zdaniem trochę się mijasz z prawdą. Kiedyś cały dzień byłem w szpitalu w Prokocimiu na oddziale dziecęcej onkologii..tam doceniłem to kim jestem i to co mam. Nie chciałbym nigdy więcej tam być. Sm wydaje się wówczas przeziębieniem.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Wojtek
-może powinnam tego nie pisać.. ale.. Całkiem niedawno zobaczyłam ,odczułam prawdziwy ból ,taki najprawdziwszy..bolący i ciało i dusze..Uświadomiłam sobie czym może być męka - bezsilnego trwania w tym bólu i strachu przed jego końcem .ana1212 pisze:sm dla mnie to takie powolne umieranie
Nie chcę Cie urazić ,ale nawet będąc w depresji /dołku warto ważyć emocje .
Choruje 20l -nie umieram , nie mam zamiaru-a chwile braku wiary sensu życia miewam -jak każdy
Pozdrawiam.
Blanka
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości