Witam,
29 grudnia miałam robioną punkcję, ogólnie czułam się dobrze po niej, nic mi nie dolegało, zarówno ja jak i lekarze stwierdziliśmy, że nie mam zespołu popunkcyjnego. Tydzień później wyszłam ze szpitala i zaczęła mnie boleć głowa. Do tego miałam sztywny kark i źle słyszałam, ból ustępował, gdy się położyłam. Uznałam, że to późny zespół popunkcyjny i spokojnie leżałam w domku, piłam dużo kawy (podobno pomaga) i od czasu do czasu łyknęłam paracetamol. Ból mijał, wczoraj nawet wstałam i głowa mnie nie rozbolała! Uczucie sztywnego karku i niedosłuch ustąpiły.
Dzisiaj cierpię niesłychanie!! Głowa mi pęka i już nieważne czy leżę, siedzę czy stoję. Nie wiem, co to ma być? Czy to pogoda na mnie tak wpływa, czy to jeszcze skutki punkcji? Jak sądzicie? Napiszcie mi proszę jak u Was wyglądało samopoczucie po punkcji. Dodam, że to moja 2 punkcja, przy 1 nie miałam żadnych problemów...
Zwariować można, nigdy w życiu nic mnie tak nie bolało!
Ból głowy- po punkcji
Moderator: Beata:)
Ból głowy- po punkcji
Ostatnio zmieniony 2010-08-06, 14:57 przez lilianka, łącznie zmieniany 1 raz.
"Większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa
Jeżeli chodzi o punkcję, to mam same negatywne doświadczenia. Pierwszą miałam w 16-tym roku życia - jak to ktoś ujął - 2 tygodnie wyjęte z życiorysu. Jedyne, co pamiętam z tego okresu, to jak wymiotuję;) Podobno było ze mną tak kiepsko, że sam ordynator oddziału siedział przy mnie 2 dni.
Drugą punkcję miałam jakieś 6 lat temu z powodu podejrzenia neuroinfekcji. Tejże nie stwierdzono, ale zespół popunkcyjny był, a jakże. Tym razem jednak "lekki", tzn, kilka dni masakryczny ból głowy i sztywny kark.
3 miesiące temu urodziłam przez CC dziecko. Z powodu w/w przygód nie chciałam znieczulenia zewnątrz oponowego, przy poprzednim dziecku uparłam się i miałam znieczulenie ogólne. Teraz miałam planowaną cesarkę i anestezjolodzy mieli sporo czasu, żeby nademną "popracować". Po godzinnej rozmowie przekonali mnie, że czym innym jest punkcja diagnostyczna czym innym znieczulenie. Że technika inna, igła inna i wogóle pan doktor przez 10 lat kariery nie miał ani jednego zespołu popunkcyjnego. No i się zgodziłam. Efekt - zespół popunkcyjny. Jedyne 4 dni, ale niefajnie. Oprócz koszmarnego bólu, zawroty głowy, nudności, skrajne osłabienie.
I nie mam wcale przekonania, czy aby mój obecny stan nie wiąże się z tym wydarzeniem, chociaż bardziej "stawiam" na skrajne przemęczenie w ostatnim okresie, dużo stresów i wirusówkę.
Ale na żadne znieczulenie z/o nigdy się już nie zgodzę. Owszem po znieczuleniu ogólnym kilka godzin nie czułam się najlepiej, ale to był "mały pikuś" w stosunku do stanu po z/o.
Drugą punkcję miałam jakieś 6 lat temu z powodu podejrzenia neuroinfekcji. Tejże nie stwierdzono, ale zespół popunkcyjny był, a jakże. Tym razem jednak "lekki", tzn, kilka dni masakryczny ból głowy i sztywny kark.
3 miesiące temu urodziłam przez CC dziecko. Z powodu w/w przygód nie chciałam znieczulenia zewnątrz oponowego, przy poprzednim dziecku uparłam się i miałam znieczulenie ogólne. Teraz miałam planowaną cesarkę i anestezjolodzy mieli sporo czasu, żeby nademną "popracować". Po godzinnej rozmowie przekonali mnie, że czym innym jest punkcja diagnostyczna czym innym znieczulenie. Że technika inna, igła inna i wogóle pan doktor przez 10 lat kariery nie miał ani jednego zespołu popunkcyjnego. No i się zgodziłam. Efekt - zespół popunkcyjny. Jedyne 4 dni, ale niefajnie. Oprócz koszmarnego bólu, zawroty głowy, nudności, skrajne osłabienie.
I nie mam wcale przekonania, czy aby mój obecny stan nie wiąże się z tym wydarzeniem, chociaż bardziej "stawiam" na skrajne przemęczenie w ostatnim okresie, dużo stresów i wirusówkę.
Ale na żadne znieczulenie z/o nigdy się już nie zgodzę. Owszem po znieczuleniu ogólnym kilka godzin nie czułam się najlepiej, ale to był "mały pikuś" w stosunku do stanu po z/o.
renia1286 pisze:Dziewczyny ,nie miałam nigdy punkcji to nie wiem jaki to ból ,ale dzisiaj mam piekielny ból głowy
Ja miałem robioną punkcję, ale powiem szczerze tak jak Renia nie wiem jaki to ból.prawdę powiedziawszy nie chcę wiedzieć, widziałem osoby po punkcji i nie jest to miły widok.
Czas jest bezwzględnym rzeźbiarzem ludzi.
Odisseas Elitis
Odisseas Elitis
Ja mialam punkcje robiona dwa razy:
po pierwszej punkcji mialam lezec 12 godzin na plasko. Kiedy wstalam okazalo sie, ze mam zespol popunkcyjny - okropne uczucie, wogole nie moglam podniesc glowy do pionu. Pamietam, ze to bylo przed zdiagnozowaniem, pielegniarki po kilku dniach wiozly mnie na badanie na wozku inwalidzkim i mialy w dupie, ze sie zle czulam - zostawily na korytarzu chyba na 15 minut a ja mialam odlot totalny.
Za drugim razem (w innym szpitalu) po punkcji powiedziano mi, ze mam lezec na plasko tylko siedem godzin. Kiedy wstalam bylo wszystko ok! Ale ta punkcje robil mi bardzo dobry lekarz dr Bonek z Bydgoszczy - jakby ktos szukal w tym miescie neurologa, polecam.
po pierwszej punkcji mialam lezec 12 godzin na plasko. Kiedy wstalam okazalo sie, ze mam zespol popunkcyjny - okropne uczucie, wogole nie moglam podniesc glowy do pionu. Pamietam, ze to bylo przed zdiagnozowaniem, pielegniarki po kilku dniach wiozly mnie na badanie na wozku inwalidzkim i mialy w dupie, ze sie zle czulam - zostawily na korytarzu chyba na 15 minut a ja mialam odlot totalny.
Za drugim razem (w innym szpitalu) po punkcji powiedziano mi, ze mam lezec na plasko tylko siedem godzin. Kiedy wstalam bylo wszystko ok! Ale ta punkcje robil mi bardzo dobry lekarz dr Bonek z Bydgoszczy - jakby ktos szukal w tym miescie neurologa, polecam.
Cześć,
mam 24 lata i ponad tydzień temu miałam zrobioną punkcję, ponieważ trafiłam do szpitala ze sztywnymi kończynami (ręce i nogi) oraz nie widziałam tego co słyszałam, miałam "zwidy".
Lekarz prowadzący zaproponował mi punkcję aby sprawdzić przyczynę.
Nie bardzo się orientowałam czym jest punkcja, lekarz też mało informacji mi udzielił, powiedział jedynie że po zabiegu może mnie trochę bolić głowa.
Dlatego się zgodziłam. po zabiegu ( który uważam był wykonany dobrze, nie bolało praktycznie w cale) leżałam 2 godziny na brzuchu a później grzecznie 24h na plecach. Nic mi nie dolegało. byłam zadowolona aż do 1 PRÓBY siadania. Wszędzie opisują, że głównym objawem ZP jest ból głowy. mnie to omineło. Piszę o tym, abyście wiedzieli, że są też inne skutki punkcji.
Pierwszego dnia po próbie pionizacji miałam ogormmy ból pleców, ustępował bardzo długo po połeżeniu się. Przez 2 dni nie ustępowało. dostawałam mocne leki przeciw bólowe ( przez co mam teraz problemy w wątrobą- okazało się, że jest wrażliwa na takie środki jak ketonal i tramal- więc trzeba niestety uczyć się żyć z bólem). po 2 dniach ból pleców minął. codziennie próbowałam wstać. to jest koszmarne, wiem że umiem chodzić a jednak nie jestem w stanie dojśc do toalety.
trzeciego dnia przy kolejnej próbie miałam problemy z karkiem.- sztywność karku- to ten ból nie dał mi spać przez 2 noce, wiłam się i płakałam, budząc innych pacjentów. otrzymałam max leków przeciwbólowych i nie przechodziło. w końcu straciłam przytomność z bólu. jak się okazało po rozmowie z pielęgniarką ten ból trzeba strac się kontrolować- ważne tu są bardzo proste rzeczy- przeczekać nieruchomo, aż ból minie (czasem trwa to nawet 1h) ale również trzeba pić DUŻO wody jak i oddychać bardzo miarowo (nawet gdy płakałam, pielęgniarka trzymała mnie za rękę i próbowała mi pomóc)
kolejnego dnia, pól znacznie szybciej ustępowłał, było lepiej, ale przy kolejnych próbach pionizacji pojawiło się uczucie wymiotne, było mi niedobrze cały dzień a w nocy dostałam biegunki.
nie przyjemnego gdy korzysta się z basenu.
kolejnego dnia było lepiej- czułam się dobrze, bez biegunki.
Dziś mija już tydzień od zabiegu, wczoraj wróciłam do domu, niestety nie jestem w stanie chodzić. po 2 sekundach od wstania, czuje milion szpilek w karku. kładę się i po 10 minutach przechodzi. i tak próbuję w kółko.
oczekiwanie na poprawę wymaga bardzo wielkiej cierpliwości, każdy mi to w kółko powtarza, ale mi mi juz powoli brakuje. poradźcie mi proszę, jak nie zwariować, skoro jeszcze tydzień temu normalnie pracowałam, chodziłam,mialam iść na urlop?
widzę jak męczą się też tym moi bliscy, chodź są bardzo kochani, ale musze dużo czasu spędać ze mną.
mam 24 lata i ponad tydzień temu miałam zrobioną punkcję, ponieważ trafiłam do szpitala ze sztywnymi kończynami (ręce i nogi) oraz nie widziałam tego co słyszałam, miałam "zwidy".
Lekarz prowadzący zaproponował mi punkcję aby sprawdzić przyczynę.
Nie bardzo się orientowałam czym jest punkcja, lekarz też mało informacji mi udzielił, powiedział jedynie że po zabiegu może mnie trochę bolić głowa.
Dlatego się zgodziłam. po zabiegu ( który uważam był wykonany dobrze, nie bolało praktycznie w cale) leżałam 2 godziny na brzuchu a później grzecznie 24h na plecach. Nic mi nie dolegało. byłam zadowolona aż do 1 PRÓBY siadania. Wszędzie opisują, że głównym objawem ZP jest ból głowy. mnie to omineło. Piszę o tym, abyście wiedzieli, że są też inne skutki punkcji.
Pierwszego dnia po próbie pionizacji miałam ogormmy ból pleców, ustępował bardzo długo po połeżeniu się. Przez 2 dni nie ustępowało. dostawałam mocne leki przeciw bólowe ( przez co mam teraz problemy w wątrobą- okazało się, że jest wrażliwa na takie środki jak ketonal i tramal- więc trzeba niestety uczyć się żyć z bólem). po 2 dniach ból pleców minął. codziennie próbowałam wstać. to jest koszmarne, wiem że umiem chodzić a jednak nie jestem w stanie dojśc do toalety.
trzeciego dnia przy kolejnej próbie miałam problemy z karkiem.- sztywność karku- to ten ból nie dał mi spać przez 2 noce, wiłam się i płakałam, budząc innych pacjentów. otrzymałam max leków przeciwbólowych i nie przechodziło. w końcu straciłam przytomność z bólu. jak się okazało po rozmowie z pielęgniarką ten ból trzeba strac się kontrolować- ważne tu są bardzo proste rzeczy- przeczekać nieruchomo, aż ból minie (czasem trwa to nawet 1h) ale również trzeba pić DUŻO wody jak i oddychać bardzo miarowo (nawet gdy płakałam, pielęgniarka trzymała mnie za rękę i próbowała mi pomóc)
kolejnego dnia, pól znacznie szybciej ustępowłał, było lepiej, ale przy kolejnych próbach pionizacji pojawiło się uczucie wymiotne, było mi niedobrze cały dzień a w nocy dostałam biegunki.
nie przyjemnego gdy korzysta się z basenu.
kolejnego dnia było lepiej- czułam się dobrze, bez biegunki.
Dziś mija już tydzień od zabiegu, wczoraj wróciłam do domu, niestety nie jestem w stanie chodzić. po 2 sekundach od wstania, czuje milion szpilek w karku. kładę się i po 10 minutach przechodzi. i tak próbuję w kółko.
oczekiwanie na poprawę wymaga bardzo wielkiej cierpliwości, każdy mi to w kółko powtarza, ale mi mi juz powoli brakuje. poradźcie mi proszę, jak nie zwariować, skoro jeszcze tydzień temu normalnie pracowałam, chodziłam,mialam iść na urlop?
widzę jak męczą się też tym moi bliscy, chodź są bardzo kochani, ale musze dużo czasu spędać ze mną.
Cierpliwość jest gorzka, ale jej owoce są słodkie. Czekam na owoce...
Wszystkich zainteresowanych tematem punkcji oraz jej skutkami ( nie tylko bólem głowy) zapraszam tutaj http://stwardnieniesmrozsiane.ok1.pl/vi ... php?t=1385
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Patrycja, gdy czytałam Twój post, to wróciły wspomnienia moich 2 zespołów popunkcyjnych. Doskonale rozumiem o czym piszesz i współczuję. Dużo odpoczywaj w pozycji leżącej. Podczas pionizacji, gdy poczujesz nasilający się ból, nie staraj się go przetrzymać, to sygnał do ponownego przyjęcia pozycji horyzontalnej. Im dłużej zwlekasz z zmianą pozycji, tym więcej czasu będzie musiało upłynąć by objawy zespołu były mniej dokuczliwe. Z czasem po wszystkim pozostaną tylko wspomnienia, niestety trzeba uzbroić się w cierpliwość oraz... zapas książek, filmów czy innych wypełniaczy wolnego czasu. Wskazane zaproszenie doborowego towarzystwa - uwaga! wysokie ryzyko wystąpienia pośmiechowego bólu brzucha co skutecznie odwraca uwagę od innych bolączek.
Jeśli możesz i lubisz, proponuję również, za radą medyków, spożywanie kofeiny np. coli, kawy. Nie potrafili wytłumaczyć mechanizmu działania, ale zaobserwowano, że większe spożycie kofeiny łagodzi objawy zespołu popunkcyjnego.
Wszystkim przerażonym mogę napisać, że w mojej wspominkowej bazie danych istnieje doświadczenie nakłucia lędźwiowego, po którym nie było żadnych objawów bólowych .Wszystkim, którzy będą musieli oddać płyn mózgowy do badania życzę zabiegu bez powikłań.
Jeśli możesz i lubisz, proponuję również, za radą medyków, spożywanie kofeiny np. coli, kawy. Nie potrafili wytłumaczyć mechanizmu działania, ale zaobserwowano, że większe spożycie kofeiny łagodzi objawy zespołu popunkcyjnego.
Wszystkim przerażonym mogę napisać, że w mojej wspominkowej bazie danych istnieje doświadczenie nakłucia lędźwiowego, po którym nie było żadnych objawów bólowych .Wszystkim, którzy będą musieli oddać płyn mózgowy do badania życzę zabiegu bez powikłań.
<center> <i>"Idź dalej niezłomnie,(...)Nic nie jest stracone, skończone też nie "</i> </center>
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 202 gości