Pomarudzę...
Już naprawdę nie wiem, na ile sama sobie wmawiam pewne rzeczy, a na ile naprawdę one występują.
Nigdy nie byłam diagnozowana w kierunku sm, ale:
Dziwny ból prawej nogi - jakby ktoś ją uciskał. Mija przy chodzeniu, najgorzej przy siedzeniu. Czekam ze strachem, kiedy ból ten przejdzie na drugą nogę i ręce.
Dziwne uczucie niestabilności - nigdy się nie przewróciłam ani nawet zachwiałam, ale czasem mam wrażenie, że "kręci mi się w głowie". To nawet bez sensu brzmi.
Huśtawka nastrojów straszna.
Miesiąc temu byłam u neurologów dwóch. Zgodnie radośnie oznajmiali, że wszystko ok. Byłam prywatnie, opukano mnie starannie. Rezonans niepotrzebny. To mnie cieszy.
Nerw wzrokowy śliczny wg pani okulistki.
Czy to może być na tle nerwowym? Już nie wiem.
Jutro mam prześwietlenie odcinka szyjnego kręgosłupa. Boję się tego.
Poza tym doppler.
Jakoś tak smutno.
Jeśli za bardzo smucę to przepraszam
Zmartwienie
Moderator: Beata:)
Zmartwienie
Ostatnio zmieniony 2011-06-10, 08:19 przez Anulka, łącznie zmieniany 1 raz.
czesc
dopiero teraz wszedlem na to forum i zauwazylem ten osamotniony post.swoja droga ciekawe,gdzie byli ci wszyscy doradzacze,eh.jakbys napisala o 'kawce',to pewnie by sie zlecieli do kupy.jak muchy,hehe
mysle,ze w pewnym sensie wmawiasz sobie pewne rzeczy
dowod: piszesz 'Dziwny ból prawej nogi - jakby ktoś ją uciskał. Mija przy chodzeniu, najgorzej przy siedzeniu. Czekam ze strachem, kiedy ból ten przejdzie na drugą nogę i ręce.' - nie znasz dnia,ani godziny i nie ma co na zapas wyrokowac lepiej skupic sie na tym,co jest teraz (mimo,ze to nie jest takie latwe,wiem) a co bedzie,to bedzie.nie skazuj sie na rzeczy,ktorych nie jestes pewna.ba!nie mozesz byc pewna
hustawka nastrojow moze byc spowodowana ciaglym zamartwianiem sie i obawami opisanymi wyzej... oczywiscie nie twierdze,ze wymienione objawy nie sa prawdziwe.nic z tych rzeczy
wymienione objawy moga byc na tle nerwowym ale nie koniecznie.rzuc okiem na to http://pl.wikipedia.org/wiki/Parestezja . to nie jest sugestia a tylko przyklad,ze diagnozowanie nie jest latwe. z pewnoscia nerwy odgrywaja wazna role w zyciu kazdego czlowieka.niezaleznie od stanu zdrowia,wiec postaraj sie przede wszystkim zachowac rownowage psychiczna: wyjdz na spacer,docen piekno przytody,siadz na lawce i posluchaj ptakow lub bawiacych sie dzieci.wroc do domu,napij sie czegos dobrego (nie musi byc alk.,hehe) i po prostu zyj bez strachu o kolejny dzien doceniajac to,co masz a z pewnoscia masz wiele
czasem czlowiek po prostu nie widzi,dopoki nie straci i zacznie tesknic-nie czekaj na te chwile
nie musisz obawiac sie badania a jesli zostanie postawiona diagnoza,to lepiej dla ciebie,bo chyba lepiej jest znac przyczyne tego stanu,niz wciaz zyc w ciaglej niepenosci,szukajac odpowiedzi...
mam nadzieje,ze rano odczytasz te moje wypociny i cokolwiek one pomoga
etam,nie przejmuj sie-forum jest i po to,by zrzucic z siebie jakis ciezar.najwazniejsze,by to pomagalo
pozdrawiam serdecznie i daj znac po badaniu
dopiero teraz wszedlem na to forum i zauwazylem ten osamotniony post.swoja droga ciekawe,gdzie byli ci wszyscy doradzacze,eh.jakbys napisala o 'kawce',to pewnie by sie zlecieli do kupy.jak muchy,hehe
mysle,ze w pewnym sensie wmawiasz sobie pewne rzeczy
dowod: piszesz 'Dziwny ból prawej nogi - jakby ktoś ją uciskał. Mija przy chodzeniu, najgorzej przy siedzeniu. Czekam ze strachem, kiedy ból ten przejdzie na drugą nogę i ręce.' - nie znasz dnia,ani godziny i nie ma co na zapas wyrokowac lepiej skupic sie na tym,co jest teraz (mimo,ze to nie jest takie latwe,wiem) a co bedzie,to bedzie.nie skazuj sie na rzeczy,ktorych nie jestes pewna.ba!nie mozesz byc pewna
hustawka nastrojow moze byc spowodowana ciaglym zamartwianiem sie i obawami opisanymi wyzej... oczywiscie nie twierdze,ze wymienione objawy nie sa prawdziwe.nic z tych rzeczy
wymienione objawy moga byc na tle nerwowym ale nie koniecznie.rzuc okiem na to http://pl.wikipedia.org/wiki/Parestezja . to nie jest sugestia a tylko przyklad,ze diagnozowanie nie jest latwe. z pewnoscia nerwy odgrywaja wazna role w zyciu kazdego czlowieka.niezaleznie od stanu zdrowia,wiec postaraj sie przede wszystkim zachowac rownowage psychiczna: wyjdz na spacer,docen piekno przytody,siadz na lawce i posluchaj ptakow lub bawiacych sie dzieci.wroc do domu,napij sie czegos dobrego (nie musi byc alk.,hehe) i po prostu zyj bez strachu o kolejny dzien doceniajac to,co masz a z pewnoscia masz wiele
czasem czlowiek po prostu nie widzi,dopoki nie straci i zacznie tesknic-nie czekaj na te chwile
nie musisz obawiac sie badania a jesli zostanie postawiona diagnoza,to lepiej dla ciebie,bo chyba lepiej jest znac przyczyne tego stanu,niz wciaz zyc w ciaglej niepenosci,szukajac odpowiedzi...
mam nadzieje,ze rano odczytasz te moje wypociny i cokolwiek one pomoga
etam,nie przejmuj sie-forum jest i po to,by zrzucic z siebie jakis ciezar.najwazniejsze,by to pomagalo
pozdrawiam serdecznie i daj znac po badaniu
Witajcie Primosz - bardzo dziękuję za miłe słowa, ale jeszcze trochę ponarzekam, i naprawdę zamieszczę post, że zapraszam na kawę Nati - nie, nie robiłam takich badań. Sylwiątko - też myślę, że to w 98% nerwy, a w 2 kręgosłup... Jestem już po usg tt szyjnych i kręgowych. Badanie wbrew pozorom było bardzo przyjemne, no i cóż... w opisie badania dominują słowa "prawidłowy", "bez zmian", "równe" i tak dalej, a pan doktor stwierdził, że absolutnie nie ma powodów do niepokoju. Teraz chciałabym skierować pytanie do Was... czy takie badanie jest ważne i istotne? To idiotycznie brzmi, ale chodzi mi o to, czy nie jest tak, jak w przypadku badania krwi: jeśli coś jest nie tak - to sygnał alarmowy, a jeśli wszystko w porządku - to nie świadczy to absolutnie o niczym... Nie jesteście lekarzami, wiem, ale bardzo chciałabym poznać Waszą opinię odnośnie do tego.Widzicie? Tak ze mną jest. Gbyby zrobiono mi rezonans i wszystko wyszlo ok na pewno stwierdziłabym, że to błąd i nalegałabym, żeby mój mózg podzielic na kawałeczki i zbadac każdy z osobna :]
Tym bardziej, że dziś kolejna sytuacja z niekończącej się serii "dziwne": na ważnym spotkaniu w pracy siedząc sobie grzecznie poczułam nagle, że lodowacieją mi palce w lewej ręce, a potem stają się gorące i odczuwam straszne mrowienie. Jednocześnie poczułam napięcie na lewym policzku. Byłam pewna, że to paraliż, ale keidy zobaczyłam, że wszyscy patrzą na mnie normalnie - odrzuciłam tę myśl po kilku minutach przeszło.
Mam nadzieję, że te moje wywody Was nie zdenerwują, a może dostarczą powodu do śmiechu sama się z siebie śmieję:D chociaż w tamtym momencie do śmiechu mi nie było
Tym bardziej, że dziś kolejna sytuacja z niekończącej się serii "dziwne": na ważnym spotkaniu w pracy siedząc sobie grzecznie poczułam nagle, że lodowacieją mi palce w lewej ręce, a potem stają się gorące i odczuwam straszne mrowienie. Jednocześnie poczułam napięcie na lewym policzku. Byłam pewna, że to paraliż, ale keidy zobaczyłam, że wszyscy patrzą na mnie normalnie - odrzuciłam tę myśl po kilku minutach przeszło.
Mam nadzieję, że te moje wywody Was nie zdenerwują, a może dostarczą powodu do śmiechu sama się z siebie śmieję:D chociaż w tamtym momencie do śmiechu mi nie było
Witam Was ponownie
zmartwienie odeszło, mam nadzieję, że na długi czas, a że opowiadałam Wam o moich ciemnych myślach myślę, że teraz nadszedł czas na opowiadanie o jasnych byłam na trzeciej kontroli u neurologa, w celu uspokojenia, opowiedziałam o 124874 objawach, które mam, i którymi się martwiłam. Pani neurolog (swoją drogą fantastyczna osoba, bardzo cierpliwa i miła, która zdiagnozowała wiele przypadków SM) stwiedziła, że na pewno sama widzę, jak bardzo te objawy są bardzo zróżnicowane, i że jedne przychodzą, drugie odchodzą i tak na zmianę. I że wie, że nie uwierzę jej, ale na pewno jestem zdrowa. Ale, oczywiście, chętnie wypisze mi skierowanie na rezonans, tylko żeby czasem nie przyszło mi do głowy, żeby wykonywać go prywatnie I tak - poczekam sobie do września. Ale to nic Mam też przyjmować malutkie dawki lekkiego antydepresantu. Objawy oczywiście nie ustąpiły, ale uczę się je ignorować i chyba nieźle mi idzie
Mam nadzieję, że Wy także czujecie się lepiej Pozdrawiam serdecznie
zmartwienie odeszło, mam nadzieję, że na długi czas, a że opowiadałam Wam o moich ciemnych myślach myślę, że teraz nadszedł czas na opowiadanie o jasnych byłam na trzeciej kontroli u neurologa, w celu uspokojenia, opowiedziałam o 124874 objawach, które mam, i którymi się martwiłam. Pani neurolog (swoją drogą fantastyczna osoba, bardzo cierpliwa i miła, która zdiagnozowała wiele przypadków SM) stwiedziła, że na pewno sama widzę, jak bardzo te objawy są bardzo zróżnicowane, i że jedne przychodzą, drugie odchodzą i tak na zmianę. I że wie, że nie uwierzę jej, ale na pewno jestem zdrowa. Ale, oczywiście, chętnie wypisze mi skierowanie na rezonans, tylko żeby czasem nie przyszło mi do głowy, żeby wykonywać go prywatnie I tak - poczekam sobie do września. Ale to nic Mam też przyjmować malutkie dawki lekkiego antydepresantu. Objawy oczywiście nie ustąpiły, ale uczę się je ignorować i chyba nieźle mi idzie
Mam nadzieję, że Wy także czujecie się lepiej Pozdrawiam serdecznie
Anulko, czas to najlepszy lekarz, życzę Ci spokoju i tylko pozytywnych myśli. Zaufana lekarka na pewno chce dla Ciebie jak najlepiej.
P.S: Primosz, to nie konkurs na szybką odpowiedź, lepiej poczekać niż pisać byle co
Pozdrawiam
P.S: Primosz, to nie konkurs na szybką odpowiedź, lepiej poczekać niż pisać byle co
Pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 150 gości