Depresja.

Jak czujesz się w tym momencie?

Moderator: Beata:)

gosik1971
Posty: 6
Rejestracja: 2011-12-10, 16:40
Lokalizacja: krakow
Kontaktowanie:

depresja

Postautor: gosik1971 » 2011-12-20, 12:57

juz nie daje rady :-( chyba za duzo na mnie spadlo to nie jest zycie to wegetacja :-x
malgorzata

jaszczurka
Posty: 588
Rejestracja: 2009-01-25, 00:37
Lokalizacja: chwilowo ok.Rabki

Postautor: jaszczurka » 2011-12-20, 19:46

Gocha,krajanko kochana,proszę Cię nie wymiękaj! Wyżal się lepiej,wykrzycz,poklnij se trochę ...chyba każdy z nas tutaj zna te doły na wylot,więc zrozumienia i wsparcia Ci u nas nie braknie! Pozdrawiam Cię :588:

Awatar użytkownika
malina :/
Posty: 2026
Rejestracja: 2009-05-23, 22:49
Wiek: 38
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postautor: malina :/ » 2011-12-20, 22:41

patrząc na mój ówczesny stan to jestem najgorszym doradcą... ale opowiem Ci bajkę

:21:

Córka przyszła do swojej mamy i powiedziała jej:- "Moje życie jest tak ciężkie, że nie wiem, czy warto żyć. Problem goni problem, już nie mam siły..."

Mama zaprowadziła ją do kuchni. Napełniła trzy garnki wodą i zostawiła aby się zagotowała. Woda zagotowała się bardzo szybko. Do pierwszego garnka włożyła marchew, do drugiego jajko a do trzeciego ziarenka kawy. Zostawiła wodę aby gotowała się kolejne 20 minut. Kiedy upłynął czas, wróciła do kuchni i wyjęła na talerz marchew i jajko a do filiżanki nalała kawę. Spojrzała na swoją córkę i zapytała:



- "Powiedz mi co widzisz?"

- "Marchew, jajko i kawę", odpowiedziała córka.
- "Dotknij marchew"


Córka dotknęła i stwierdziła, że marchew jest miękka i rozpada się. Następnie podała jej jajko. Dziewczyna obrała jajko i stwierdziła, że jest ono twarde. Na koniec mama dała jej spróbować kawy. Córka uśmiechnęła się i zachwyciła się aromatem kawy.


- "Mamo, ale co próbujesz mi przez to powiedzieć?"


- "Każda z tych rzeczy gotowała się, miała do czynienia z gorącą wodą, ale każda inaczej zareagowała. Marchew najpierw była twarda i mocna, po ugotowaniu stała się miękka. Jajko najpierw było miękkie i w środku ciekłe, po ugotowaniu stało się twarde. Ziarenka kawy z małych i niepozornych po dostaniu się do wrzątku, zmieniły wodę!"


Córka w milczeniu przyglądała się patrząc na marchew, jajko i filiżankę kawy, a matka uśmiechając się kontynuowała...


- "Problemów w życiu nie da się uniknąć. Każdemu się przytrafiają. Ale możesz wybrać i zdecydować jaka będziesz gdy one zapukają do drzwi i być jak marchew, która wydaje się twarda, ale w cierpieniu i nieprzyjemnościach, stanie się miękka i straci swoją siłę... Albo możesz stać się jak jajko, które ma delikatne serce, ale zmiení się na twarde i zimne poprzez kłopoty. Możesz także wybrać inną opcją, przetworzyć problemy, spojrzeć na nie z innej perspektywy i stać się lepszą. Tak jak ziarnka kawy po zagotowaniu zmieniły wodę, uwolniły aromat, tak i Ty dzięki lekcjom życia możesz odkryć swój potencjał, wzbogacić świat dookoła i nadać mu inny smak..."



i jeszcze jedna bajeczka

:21:

Było to daleko stąd na pewnej farmie. Któregoś dnia osioł farmera wpadł do głębokiej studni. Zwierzę krzyczało żałośnie godzinami, podczas gdy farmer zastanawiał się, co zrobić. W końcu farmer zdecydował. Zwierzę było stare a studnię i tak trzeba było zasypać. Nie warto było wyciągać z niej osła. Zwołał wszystkich swoich sąsiadów do pomocy. Wzięli łopaty i zaczęli zasypywać studnię śmieciami i ziemię. Z początku osioł zorientował się, co się dzieje i zaczął krzyczeć przerażony.

Nagle, ku zdumieniu wszystkich, osioł uspokoił się. Kilka łopat później farmer zajrzał do studni. Zdumiał się tym, co zobaczył. Za każdym razem, gdy kolejna porcja śmieci spadała na ośli grzbiet, ten robił coś niesamowitego. Otrząsał się i wspinał o krok ku górze.

W miarę, jak sąsiedzi farmera sypali śmieci i ziemię na zwierzę, ono otrzepywało się i wspinało o kolejny krok. Niebawem wszyscy ze zdumieniem zobaczyli, jak osioł przeskakuje krawędź studni i szczęśliwy, oddala się truchtem!

Życie będzie zasypywać cię śmieciami, każdym rodzajem brudów. Sposób, aby wydostać się z dołka, to otrząsnąć się i zrobić krok w górę. Każdy z naszych kłopotów to jeden stopień ku wolności...
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...

Aśka
Posty: 1192
Rejestracja: 2009-12-03, 15:06
Lokalizacja: stąd

Postautor: Aśka » 2011-12-20, 23:19

Malinko, piękne,mądre opowieści....dają dużo do myślenia :-)
Dzięki :588:

keyara
Posty: 692
Rejestracja: 2009-11-03, 10:06
Lokalizacja: Radlin

Postautor: keyara » 2011-12-20, 23:46

Aśka pisze:Malinko, piękne,mądre opowieści....dają dużo do myślenia
Dzięki


To prawda ,proste i prawdziwe.Podkradam ;-)
"...nie piję wody ,bo rybki się w niej piep..ą..." ;-)

"Każdy problem ma rozwiązanie, jeśli rozwiązanie nie istnieje, nie istnieje też problem" Obrazek

Ania W.
Posty: 6335
Rejestracja: 2009-07-11, 17:19
Lokalizacja: Głogów /dolnośląskie

Postautor: Ania W. » 2011-12-21, 09:43

Malinko bardzo ciekawe, mądre historie...Opowiem je córce. :-)

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2011-12-21, 10:40

gosik1971 pisze:chyba za duzo na mnie spadlo to nie jest zycie to wegetacja

Gosiu a ja Ci mówię, że to nie jest prawda, wmawiasz to sobie i tyle.
Nie dostajemy na kasrk za dużo, tylko tyle ile damy rady unieść.
Damy radę Gosiu, pamiętaj. :588:
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

homag
Posty: 9019
Rejestracja: 2010-02-10, 17:44
Wiek: 60
Lokalizacja: Podkarpacie

Postautor: homag » 2011-12-21, 11:39

Gosiu, nie masz lekko, to pewne, i stąd ten dołek oraz chwilowe podłamanie.
Chwilowe, bo wierzę, że minie. Zaglądaj na forum. Jest tu grupa " wsparcia ". Nie pomoże Ci ona bezpośrednio w problemach, ale zobaczysz, ze nie jesteś sama.
Uwierz, mamy w sobie dużo więcej siły niż nam się wydaje, tylko o tym czasem nie wiemy.
Wojtek

kasia1972
Posty: 80
Rejestracja: 2009-04-29, 17:35
Lokalizacja: mazowieckie

Postautor: kasia1972 » 2011-12-21, 11:44

tak, macie racje - siedzenie w domu sprzyja depresji. Będąc nawet dwa tygodnie na urlopie dostawałam depresji. A wydawałoby się, że jest całkiem nieźle - w miare dobrze chodziłam, miałam siłę, nic mnie nie bolało a depresja przyszła. Nawe czasami sie pojawia dół jak siedzę sama w domu - syn u moich rodziców, mąż coś sobie grzebie w garażu a ja siedzę w kuchni i myślę. Myślę o tym co będzie jutro, za tydzień, o tym, że jest źle a będzie jeszcze gorzej... I płaczę, i stres, i nogi nie chcą iść... Od czterech lat łykam PAXTIN 20. Dostałam w szpitalu od psychiatry. Przyszedł po prostu ze mną porozmawiać. Wydawało mi sie wtedy, ze nie potrzebnie. Ale niestety przydaje się. Chciałabym przestac to łykać ale chyba bez leku nie dam rady. Rozmowy indywidualne z psychologiem nie przyniosły mi też żadnej korzyści. Biore od czterech lat Gilenię (FTY720) i nic. Coraz gorzej jest. To tez dołuje.
Mam tylko prace i dom. Nie wychodzę nigdzie - zaczynam jeździć na wózku i to mnie krepuje i dołuje. Kontanty ze znajomymi ograniczyłam do minimalnego minimum lub całkowicie zerwałam. Dobrze, że pracuję.Wiem, że muszę rano wstać, ubrac sie i wyjść. :-/

gosik1971
Posty: 6
Rejestracja: 2011-12-10, 16:40
Lokalizacja: krakow
Kontaktowanie:

Postautor: gosik1971 » 2011-12-22, 20:11

[quote="Dota"]Od początku czerwca br. łykam SERVENON przypisany na deprechę przez specjalistę psychiatrę i obecnie jest OK ale zanim odczułam jego pozytywne działanie minęło kilka miesięcy (ok. 3 m-cy). Obecnie czuję się super a stresy w pracy nie ruszają mnie.[/quote
Witam
mnie przepisali na depresje EFEVLON SR wzielam jedna tabletke ale zle sie czulam jak przeczytlam skutki uboczne to odechcialao mi sie go brac.
Z mezemprowadze wojne bo bardzo pilnuje mnie z lekami i sie zlosci ze nie biore ale boje sie tego leku
malgorzata

Awatar użytkownika
malina :/
Posty: 2026
Rejestracja: 2009-05-23, 22:49
Wiek: 38
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Postautor: malina :/ » 2011-12-23, 22:05

Gosiu nie ma na świecie leku, który nie wywoływałby skutków ubocznych ;/

ja też miałam opory przed takimi lekami, wizytami u psychiatrów... zdanie zmieniłam po rozmowie z moją koleżanką, która powiedziała mi to dosyć żartobliwie nio ale do mnie dotarło:

każda nieleczona choroba za jakiś czas wróci z podwójną siłą- nie chcesz chyba wylądować w kaftanie - więc do lekarza i grzecznie brać leki ;)
...bo trzeba się śmiać, wariata grać, szczęśliwym być i z życia drwić...

Marciuchna
Posty: 130
Rejestracja: 2010-12-31, 02:51
Lokalizacja: Lubin

Postautor: Marciuchna » 2011-12-28, 16:59

A ja od 9 lat łykam antydepresanty. Przytyłam teraz i zmniejszyłam sobie dawkę no i mnie trachło. Po jakiego grzyba sama się rządziłam w dawce. Teraz zanim dojdę do siebie do sporo minie. Głupia baba jestem!
Trzęsę się, pocę i kluche mam w gardle. Normalnie delira.
Czasem słońce czasem deszcz

martysia
Posty: 1
Rejestracja: 2012-01-03, 21:17
Lokalizacja: warszawa

Postautor: martysia » 2012-01-03, 21:21

byłam na wizycie u psychiatry przepisał mi servenon a ja nie wiem co robić czy mam zacząć brać leki czy może jakaś psychoterapia mi pomoże???
zagubiona jestem boję się ze zacznę brać i tak już do końca życia bo odstawić podobno jest ciężko.......
co robić ????

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2012-01-04, 15:10

martysia pisze:zagubiona jestem boję się ze zacznę brać i tak już do końca życia bo odstawić podobno jest ciężko.......

Nie prawda, ciężko wcale nie musi być i kto Ci powiedział, że dońca życia :shock:
a po drugie przynajmniej spróbuj przez jakiś czas....może miesiąc ? Sama sobie wyznacz czas i....do dzieła. :-)
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

Ania W.
Posty: 6335
Rejestracja: 2009-07-11, 17:19
Lokalizacja: Głogów /dolnośląskie

Postautor: Ania W. » 2012-01-04, 15:44

martysia pisze: może jakaś psychoterapia mi pomoże???
??


Martysia moim zdaniem psychoterapia to świetny pomysł. Może nawet grupowa wśród rówieśników. Spróbuj czegoś poszukać w swoim miejscu zamieszkania.
W Warszawie pewno sporo takich grup.

Warto skontaktować się z PTSR, mają niezłą i fachową pomoc
http://www.ptsr.org.pl/pl/?poz=Top/C/11/31
Warto też zapisać się do stowarzyszenia i poznać ludzi z podobnymi problemami.

Leki jak dla mnie to ostateczność.

Głowa do góry, trzeba wierzyć, a wszystko się jakoś ułoży.
Mija 12 rok mojej walki z chorobą, jak na razie przegrywam z nią, ale nigdy nie myślałam o lekach. Wiara w lepsze jutro, kochający mnie ludzie pozwalają mi żyć i cieszyć z tego co mam.

Pozdrawiam ciepło. :-)


Wróć do „Obecne samopoczucie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 79 gości