Witam,
bardzo proszę o pomoc w diagnozie i radę, co dalej robić z chorobą mojego taty, który ma dopiero 53 lata.
Pierwsze objawy choroby pojawiły się już kilka lat temu (kłopoty z koncentracją, delikatne problemy z pamięcią). Już wtedy tata leczył się w poradni neurologicznej, gdzie stwierdzono u niego chorobę Alzheimera.
Pod koniec 2010 r. stan zdrowia taty zaczął się szybko pogarszać. Pojawiły się zaburzenia równowagi, problemy w poruszaniu się, częste upadki, osłabienie siły kończyn górnych oraz zaburzenia mowy. W styczniu 2011 r. tata trafił do szpitala, gdzie wykryto u niego Zespół Móżdżkowy i neuroboreliozę. Zastosowano wtedy antybiotykoterapię Ceftriaxonem przez 4 tygodnie, co nie dało poprawy stanu zdrowia. Wykluczono także chorobę Alzheimera.
Ze względu na brak poprawy zaczęliśmy szukać pomocy w różnych poradniach neurologicznych w okolicy. Tata trafiał na oddziały rehabilitacyjne, jednak w wyniku rehabilitacji nie uzyskano istotnej poprawy w funkcjonowaniu fizycznym. W październiku 2011 r. tata został ponownie skierowany na oddział neurologiczny, gdzie po wykonaniu kolejnych badań rozpoznano stwardnienie rozsiane. Podczas hospitalizacji wprowadzono sterydoterapię i leczenie Mitoksantronem.
W styczniu 2012 r. tata miał dostać kolejny wlew Mitoksantronu, jednak w szpitalu powiedziano nam, że w Polsce przestano produkować ten lek i w związku z tym „trzeba czekać”.
W chwili obecnej stan zdrowia taty jest bardzo zły: ma problemy w formułowaniu i wypowiadaniu nawet prostych zdań; nie potrafi (nawet przy pomocy kuli) utrzymać równowagi, a co dopiero mówić o poruszaniu się; występuje u niego też silne drżenie i brak płynności oraz szybkości ruchów obu kończyn górnych, wzmożone napięcie mięśniowe, problemy z pamięcią. Do tego dochodzi pogarszający się stan psychiczny i ogromne pobudzenie nerwowe. Tata nie przyjmuje na dzień dzisiejszy żadnych leków. Lekarze neurolodzy, u których się konsultowaliśmy, jako jedyne zalecenie wskazują fizjoterapię w celu usprawnienia ruchowego i kontrolę morfologiczną.
Nie wiemy już, gdzie szukać pomocy, bo stan zdrowia taty pogarsza się z tygodnia na tydzień, a żadne dotychczasowe leczenie nie przyniosło poprawy.
W związku z tym bardzo proszę o radę.
Z góry dziękuję za wszelką okazaną pomoc.
Proszę o pomoc
Moderator: Beata:)
-
- Posty: 389
- Rejestracja: 2011-07-28, 11:26
- Lokalizacja: Warszawa
a ja nie jestem lekarzem; tylko czytam duzo w temacie i z tego co sie dowiaduje neuroboreliozy nie wyleczy sie miesieczna dawka antybiotykow; a w pozniejszym stadium moze do zludzenia imitowac SM. Sama mam diagnoze SM a jednak sprobuje pobrac antybiotyki bo wyszla mi borelioza w badaniach (wiec albo mam borelioze imitujaca SM lub jedno i drugie. Wierze w 1wsza opcje).
Idzcie z tata do lekarza leczacego wg ILADS na pewno cos zaradzi
Idzcie z tata do lekarza leczacego wg ILADS na pewno cos zaradzi
Krystianeek ja na Waszym miejscu także zajęłabym się tą neuroboreliozą, która została zdiagnozowana
na pw wyślę Ci numer do lekarza w Olsztynie, który leczy metodą ILADS
nie korzystałam z tego namiaru (dostałam go kiedyś na tym forum), ale mam nadzieję, że numer jest aktualny i się Wam przyda
pozdrawiam
na pw wyślę Ci numer do lekarza w Olsztynie, który leczy metodą ILADS
nie korzystałam z tego namiaru (dostałam go kiedyś na tym forum), ale mam nadzieję, że numer jest aktualny i się Wam przyda
pozdrawiam
Krystianeek pisze:W styczniu 2011 r. tata trafił do szpitala, gdzie wykryto u niego Zespół Móżdżkowy i neuroboreliozę
Tak jak moje poprzedniczki, ja również skupiłbym się na neuroboreliozie.
Piszesz o czterotygodniowej antybiotykoterapii. Według Funduszu Zdrowia to wystarczy. Prawda jest natomiast taka, że efekt przy takim leczeniu neuroboreliozy jest żaden.
Jeżeli to naprawdę neurob. to nie ma na co czekać. Leczenie jest długie, ale być może w jakiś sposób pomóc Twojemu tacie.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 264 gości