blaneczko ja nie wiem jak to jest ale zawsze ludzie przychodzili do mnie pogadać... w pewnym okresie swojego życia chciałam być sprzedawcą ubezpieczeń... założyłam agencję no i ludzie przychodzili... pogadać o swoich problemach - stwierdziłam, że chyba marny ze mnie agent
Tak właściwie to moje zainteresowane wsparciem wzięło się z moich osobistych przeżyć kiedy ja sama zostałam z kimś kto nagle w jednej sekundzie stał się dla mnie zupełnie obcym i innym człowiekiem... mój mąż miał zatrzymanie krążenia i był zreanimowany ponad godzinę- niestety mózg został uszkodzony po długotrwałym leczeniu i rehabilitacji wrócił do domu - zupełnie obcy człowiek z wieloma zaburzeniami psychicznymi nie mogłam sobie z tym poradzić i nie miałam wsparcia a sama miłość moja nie wystarczyła... efekt rozpad małżeństwa cierpienia moje i dzieci. Dzisiaj wiem, że gdyby znalazł się ktoś było by mi łatwiej przez to przejść i być może też rozstalibyśmy się ale nie z taką traumą.
Ten mój pomysł to inspiracja moich pacjentów oni sami chcą żeby taka grupa powstała - właśnie dla rodzin - bo oni jak twierdzą mają swoje stowarzyszenia natomiast rodziny są często pozostawione samym sobie i często nie wytrzymują - SM spada na całą rodzinę jak grom z jasnego nieba - trzeba się zaopiekować wszystkimi i chorymi i ich bliskimi, żeby i jedni i drudzy zrozumieli istotę choroby a grupa pomoże i sprawi ,że nie będą się czuli opuszczeni i pozostawieni sami z problemem... tak to mniej więcej wygląda.
Prace organizacyjne już trwają