Samopoczucie po Solu Medrolu

Jak czujesz się w tym momencie?

Moderator: Beata:)

Łukasz
Posty: 3317
Rejestracja: 2010-04-06, 16:27
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: Łukasz » 2012-04-26, 23:04

Sylwia, ja po ostatnim Solu, również 5 kroplówek, miałem mrowienie ale w łydkach. Zacząłem rehabilitację (ćwiczenia, masaże) i przeszło. Nie wiem czy to pomogło, czy puściło samo z siebie. Spróbuj poćwiczyć i rozmasowć stopy. :-)
"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić."

emilyart
Posty: 24
Rejestracja: 2012-04-13, 11:39
Lokalizacja: Białystok

Postautor: emilyart » 2012-04-27, 23:25

Czy znacie jakas rehabilitacje na to by oczy zgraly sie?

Łukasz
Posty: 3317
Rejestracja: 2010-04-06, 16:27
Lokalizacja: Wrocław
Kontaktowanie:

Postautor: Łukasz » 2012-04-28, 15:28

Emilyart, znalazłem coś takiego możesz spróbować. :-)

http://www.jogaoczu.pl/zbieznosc.php
"Siła człowieka nie polega na tym, że nigdy nie upada ale na tym, że potrafi się podnosić."

emilyart
Posty: 24
Rejestracja: 2012-04-13, 11:39
Lokalizacja: Białystok

Postautor: emilyart » 2012-04-28, 15:45

Dzięki Łukasz, zawsze warto spróbować..

Adria
Posty: 586
Rejestracja: 2007-07-12, 23:28
Lokalizacja: :)

Postautor: Adria » 2012-05-02, 13:17

emilyart pisze:Czy znacie jakas rehabilitacje na to by oczy zgraly sie?



Przybliżałam i oddalałam palec wskazujący skupiając wzrok na nim.
Każdy dzień jest zaproszeniem do szczęścia...
Obrazek

Awatar użytkownika
mika36
Posty: 698
Rejestracja: 2010-08-09, 12:31
Lokalizacja: podlasie

Postautor: mika36 » 2012-06-28, 19:22

Witam, dawno mnie nie było.
ale jestem, pamiętam o was cały czas. jestem szósty dzień w domu po Solu.
To jest mój trzeci od rozpoznania od 2010 roku. Mam pytanie. Jak długo dochodzicie do siebie po sterydach? Ja kolejny raz długo i boleśnie. Bolą mnie głównie nogi (mięśnie łydek i ud). Tym razem poszłam z ogromną przeczulicą lewej nogi. Ruchowo nie było źle. Po wlewach przeczulica ustąpiłam. Dwa dni w domu było całkiem całkiem, a na trzeci bóle.
Czy ktoś z was miał coś podobnego? Jeżeli tak to jak długo?

arronia
Posty: 240
Rejestracja: 2011-06-11, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: arronia » 2012-07-06, 13:35

Wariacka choroba jednak. Dziś mam zdrętwiały nos i środkową część górnej wargi :7: Nie przeszkadza, ale dziwi... Powiedziałabym, że to upał, ale siedzę w klimatyzowanej pracy :)

Justśka
Posty: 8
Rejestracja: 2012-09-18, 20:44
Lokalizacja: Łódź

Postautor: Justśka » 2012-09-20, 22:32

Ja 3 tyg temu przeszłam pierwszą kurację Sol Medrolu. Niestety lekarze kazali mi się położyć na oddziale. Negocjowałam:)))) Ale poddałam się (zawsze dawali mi medrol w tabletkach). A kroplówki znosiłam to fatalnie. Całe ciało w obrzękach i plamach, osłabienie organizmu (jestem bardzo aktywną osobą), a tu leżałam cały czas w łóżku, z kroplówką spędzałam 6-7 godzin:((( I rzeczywiście - ta bezsenność, która doprowadza mnie do szału:))) Teraz jest lepiej, bo z 3 godzin na dobę, śpię prawie 5:)))) Plamy powoli znikają, mam się lepiej. Ale zostaje we mnie takie poczucie braku... że coś mi uciekło przez te 5 dni. Ale wszystko się cofnęło:))) i znów moje lewa noga mnie słucha:)))))
Walczę i wierzę:)

Myosotis
Posty: 23
Rejestracja: 2012-10-23, 14:39
Lokalizacja: Znikąd

Postautor: Myosotis » 2012-10-31, 17:20

Moje doświadczenie z Solu było bardzo nieprzyjemne. Co prawda postawił mnie szybko na nogi, jednak nigdy nie zapomnę bólu, który odczuwałam po nim przez około 2 tygodnie. Moje mięśnie po Solu były tak bardzo spięte, że nie byłam w stanie leżeć, bo nawet to, że dotykałam łóżka bardzo bolało.

arronia
Posty: 240
Rejestracja: 2011-06-11, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: arronia » 2012-11-19, 10:58

Od mojego solu minęło trochę czasu (znaczy ze dwa miesiące), ale się zastanawiam, czy on jeszcze nie bruździ.

Na rzut pomógł, chociaż nieźle osłabił (na jakiś czas). Ale mam takie odczucie, które w sumie dopiero jakoś wyłapałam konkretniej - mianowicie uczucie "grubej szyi". A właściwie karku. Mam też wrażenie, że jest trochę obrzmiały jak na mnie. Najpierw zrzuciłam to na to, że ważę więcej niż kiedyś, ale teraz nie jestem pewna. Waga mi nie skoczyła już od ładnych paru miesięcy, akurat "w szyję" nigdy mi jakoś nie szło. Więc może raczej nadnercza? Mogły się przeciążyć solu?

Do neuro idę dopiero za jakieś dwa tygodnie, więc dopiero wtedy popytam. Ale może wy macie jakieś doświadczenia / przemyślenia?

Mam jeszcze Hashimoto i od jakiegoś czasu nieco dziwaczne wyniki - tzn. niskie TSH (mocno) i niskie (dość) FT3 i FT4. Nie zgłębiałam tego nigdy. W sumie to jakieś takie "przysadkowe". Może powinnam zrobić wycieczkę do endokrynologa?

Małaania
Posty: 25
Rejestracja: 2012-11-07, 16:09
Lokalizacja: LUBLIN

Postautor: Małaania » 2012-11-19, 18:15

Takie zgrubienie z tyłu na szyi jest bardzo charakterystyczne po wszystkich sterydach. Utrzymuje się przez pewien czas po leczeniu. Ja ostatnio miałam policzki jak chomiczka przez kilka miesiecy po solu, lekarz w klinice śmiał się, że skóra mi popęka.
Ania

Iwona36
Posty: 102
Rejestracja: 2009-12-03, 11:19
Lokalizacja: ŁODŹ

Postautor: Iwona36 » 2012-11-19, 22:49

Witam w klubie :lol: właśnie jestem także po SOLU i dopadło mnie to samo: grubaśne karczycho na szyi, chomikowate poliki :oops: Kwestia przyzwyczajenia :-x Wiem, że to mija, ale u mnie zawsze długo to trwa i dla tego często łapię doły i doliny jak patrzę w lustro :13:
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Iwona36, łącznie zmieniany 1 raz.
iwona.

arronia
Posty: 240
Rejestracja: 2011-06-11, 11:06
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: arronia » 2012-11-20, 17:26

Ech, to chyba zostaje cierpliwość... Nie będę się doszukiwać problemów przysadkowych, poczekam, co będzie dalej. Może rzeczywiście te dwa miesiące to za mało, żeby ślady po solu minęły.
It doesn't get any easier; you just go faster.

pierniczek009
Posty: 23
Rejestracja: 2012-10-06, 23:25
Lokalizacja: Kujawsko Pomorskie

Postautor: pierniczek009 » 2012-11-27, 18:09

Wczoraj wyszłam ze szpitala po 7 pulsach z Solu. Czuję się fatalnie. Jest mi niedobrze, spuchła mi twarz, jestem zmęczona i czuję się jakby mnie przejechał walec. Ten plus, że działa na to, na co działać miało, poprawiło się z nogą, mimo że wciąż jest słabsza to z tego co czytałam, Solu ma "opóźniony zapłon" i działa jeszcze długo po podaniu. Ech, ja się wykończę. :8:

pestka
Posty: 13
Rejestracja: 2009-11-20, 12:11
Lokalizacja: nibylandia

Bardzo zły stan po Solu Medrolu, infekcja, wysoka gorączka

Postautor: pestka » 2012-12-01, 13:35

Bardzo proszę o odpowiedź czy to co dzieje się teraz z moją mamą spotkało też kiedyś kogoś z Was i jak się to wszystko u Was skończyło.

Moja mama w ubegłym tygodniu trafiła z rzutem na oddział neurologiczny - dostała 5 wlewów z Solu Medrolu i w ostatnim dniu kiedy dostała kroplówkę wyszła do domu. Mama jest osobą samodzielną, po kroplówkach powoli, ale o własnych siłach wyszła ze szpitala, nie potrzebowała większej pomocy przy poruszaniu się. Następnego dnia po południu zaczęła gwałtownie słabnąć, nie mogła wstać z krzesła, ani zrobić żadnego kroku, po niedługim czasie, kilku godzinach ponownie trafiła na ten sam oddział z temperaturą ponad 38 st. Ponownie dostała chyba jedną kroplówkę z Solu Medrolu, kilka kroplówek nawadniających i obniżających gorączkę i po 3 dniach (szpitalowi zapewne nie opłacało się dłużej jej trzymać) została wypisana. Czuła się wtedy słaba, ale dała radę się powoli przemieszczać np do łazienki. Wróciliśmy ze szpitala po południu, mama niemal od razu poszła spać, jeszcze do około północy mogła sama przejść do łazienki, potem potrzebowała już pomocy i coraz bardziej słabła. Nad ranem nie było już mowy o wstaniu z łóżka, pojawiła się gorączka ponad 38 st, po dwóch godzinach (w tym czasie leki na zbicie temperatury i zimne okładny) doszło do 40 st. Wtedy wezwaliśmy karetke i ponownie trafiła do tego samego szpitala tym razem na oddział internistyczny. Dziś mija 5 dzień od kiedy tam jest, już co prawda nie gorączkuje, ale jest zupełnie unieruchomiona, z cewnikiem i pieluchą i sama nie ma siły usiąść na łóżku. Praktycznie cały czas śpi. Lekarze, od których cudem można uzyskać jakąś informację, bo traktują ludzi jak śmieci, mówią, że czekają na wyniki badań posiewu krwi. Mama ma ponoć jakąś infekcję tylko nie wiedzą skąd ona pochodzi. Zrobili jej badanie moczu, rtg klatki piersiowej, usg jamy brzusznej - nic te badania nie wykazały. Cały czas, 2 razy dziennie, dostaje dożylnie antybiotyk. Już nie gorączkuje, ale osłabienie jest cały czas tak samo silne. Moje pytanie brzmi czy ktoś z Was przechodził przez coś podobnego? Czy to normalne, że mama jest taka słaba? Że osoba, która do tej pory była samodzielna, pod wpływem infekcji została tak unieruchomiona?Czy to normalne że cały czas śpi? Zastanawiamy się czy nie załatwić mamie rehabilitacji - choćby codziennych masaży, które spowodują, że nie będzie taka obolała i nie zanikną już i tak słabe mięśnie. Proszę o jakąkolwiek poradę, może coś jeszcze powinniśmy zrobić? Ile coś takiego może trwać, czy jest szansa, że mama będzie jeszcze chodzić?
zagubiona córka chorej na SM :(


Wróć do „Obecne samopoczucie”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości