Kochani, jestem tu nowy i szczerze mówiąc nie wiem czy moje pytanie pasuje do tematyki tego działu...
Otóż jestem chory na SM i spotykam się z cudowną dziewczyną również chorą.
Chciał bym kiedyś stworzyć z nią trwały i szczęśliwy związek.
Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności i szeregu przeciwności życia jakie mogą nas czekać podczas wspólnego życia, ale chcę temu sprostać mimo obaw mamy mojej ukochanej.
Wiem że dziewczyna z którą się spotykam marzy by w przyszłości mieć dziecko...
Nie wykluczam takiej możliwości, choć warunkuję ją decyzją lekarzy bo nie chcę stracić ukochanej kobiety, ani narażać jej na kolejne rzuty choroby które mogą wystąpić.
Powiedzcie mi proszę co sądzicie o wiązaniu się ze sobą osób chorych na SM, czy znacie takie pary, czy mają dzieci itd.
Nie zmieni to mojej decyzji, ale będę mądrzejszy i być może nie popełnię kilku niepotrzebnych błędów które mogły by zaważyć na naszej wspólnej przyszłości i naszym zdrowiu.
Z góry bardzo wszystkim dziękuję za opinię i ewentualne rady.
Pozdrawiam.
Związek dwóch osób chorych na SM - możliwy?
Moderator: Beata:)
kangur, witam serdecznie
W wolnej chwili założę jednak nowy temat dla Ciebie i przeniosę ten post, gdyż jak najbardziej pasuje do tego działu, ale wart jest odrębnej dyskusji. Z pewnością go potem znajdziesz
Nie znam takiej pary, ale nie mogłam się oprzeć i muszę napisać kilka słów. Uważam, że skoro się kochacie, a widać, że tak i to bardzo, to może to być najpiękniejszy związek z możliwych. Widać, że jesteś osobą odpowiedzialną i znasz już też i minusy, więc wiesz, że lekko nie będzie. Nic to jednak w porównaniu z uczuciem, które Was łączy. Rad żadnych dawać Ci nie będę, gdyż życie Wam wszystko i tak zweryfikuje. Mogę tylko życzyć tego, czego życzyłabym każdej miłości, czyli trwania. Osobiście jestem bardzo "za"
To naprawdę niesamowite i aż ciekawość brzydka mnie gnębi Jak się poznaliście?
Pozdrawiam Was serdecznie i ...nie zapraszaj nas na ślub, bo miałbyś kłopot. Trochę tu dużo chętnych Trzymajcie się
W wolnej chwili założę jednak nowy temat dla Ciebie i przeniosę ten post, gdyż jak najbardziej pasuje do tego działu, ale wart jest odrębnej dyskusji. Z pewnością go potem znajdziesz
kangur pisze:Powiedzcie mi proszę co sądzicie o wiązaniu się ze sobą osób chorych na SM, czy znacie takie pary, czy mają dzieci itd.
Nie znam takiej pary, ale nie mogłam się oprzeć i muszę napisać kilka słów. Uważam, że skoro się kochacie, a widać, że tak i to bardzo, to może to być najpiękniejszy związek z możliwych. Widać, że jesteś osobą odpowiedzialną i znasz już też i minusy, więc wiesz, że lekko nie będzie. Nic to jednak w porównaniu z uczuciem, które Was łączy. Rad żadnych dawać Ci nie będę, gdyż życie Wam wszystko i tak zweryfikuje. Mogę tylko życzyć tego, czego życzyłabym każdej miłości, czyli trwania. Osobiście jestem bardzo "za"
To naprawdę niesamowite i aż ciekawość brzydka mnie gnębi Jak się poznaliście?
Pozdrawiam Was serdecznie i ...nie zapraszaj nas na ślub, bo miałbyś kłopot. Trochę tu dużo chętnych Trzymajcie się
Co do naszego poznania się...
Ponieważ oboje uczestniczymy w programach (robimy za króliki doświadczalne ale w różnych programach) co jakiś czas wzywają nas na badania i testy do szpitala.
Poznaliśmy się właśnie w szpitalu podczas jednej z takich wizyt i... się narobiło
Najśmieszniejsze jest to że jeżdżę na te wizyty od kilku lat (mój skarb też) i jakoś nigdy nie trafiliśmy na siebie... a jak trafiliśmy to mam nadzieję że już na zawsze w swoje serca
Pozdrawiam.
Poznaliśmy się właśnie w szpitalu podczas jednej z takich wizyt i... się narobiło
Najśmieszniejsze jest to że jeżdżę na te wizyty od kilku lat (mój skarb też) i jakoś nigdy nie trafiliśmy na siebie... a jak trafiliśmy to mam nadzieję że już na zawsze w swoje serca
Pozdrawiam.
kangur nie wiem co mam Ci napisać zaniemówiłam i zrobiło mi się tak.....cieplutko koło serca . Uda się Wam na pewno.
Poznałam w Dąbku dwoje fajnych ludzi, którzy przyjechali na turnus oddzielnie a wrócili z niego razem. Bronek zabrał Anię do siebie.
pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Poznałam w Dąbku dwoje fajnych ludzi, którzy przyjechali na turnus oddzielnie a wrócili z niego razem. Bronek zabrał Anię do siebie.
pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.
- aisza
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2008-08-09, 20:04 Wiek: 56
- Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
- Kontaktowanie:
Kangur ja również jestem jak najbardziej za......Wami i Waszą miłością. Jeśli oboje jesteście uparci to wbrew osób Wam przeciwnych(mama Twojej dziewczyny) zrobicie wszystko, by być zawsze razem. Czego Wam z całego serca zyczę:).
SM jest nieprzewidywalne jak każda choroba,raz jest lepiej a raz gorzej ale o tym juz wiecie. Pozdrawiam Was serdecznie:)
SM jest nieprzewidywalne jak każda choroba,raz jest lepiej a raz gorzej ale o tym juz wiecie. Pozdrawiam Was serdecznie:)
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...
kangurku, mówią, że nikt tak chorego nie zrozumie, jak inny chory i w tym Wasza siła. Nawet, jeśli choroba "skoryguje" nieco Wasze plany życiowe, myślę, że warto i trzeba je realizować, a miłość to najlepsza motywacja. Przepis na życie już masz (nic dodać, nic ująć), więc...
trzymam kciuki i pozdrawiam Wasze zdrowie
trzymam kciuki i pozdrawiam Wasze zdrowie
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
kangur , jedno wiem - masz komfortową sytuację !! Wy rozumiecie o czym rozmawiacie i jak rozmawiacie i to już plus waszej miłości nasze połówki tak nie mają - te nasze kochane połówki niestety starają się nas chorych rozumieć ale to siłą losu jest niemożliwe i my chorzy to wiemy
Wy naprawdę możecie pójść w dal we dwoje nie tylko kochając się ale rozumiejąc się ,kochając ,pomagając sobie i z wielką wyrozumiałością pomagać sobie nawzajem w walce o normalne życie !!
Życzę wam z całego serca szczęścia i radości z tej miłości !!!!
Wy naprawdę możecie pójść w dal we dwoje nie tylko kochając się ale rozumiejąc się ,kochając ,pomagając sobie i z wielką wyrozumiałością pomagać sobie nawzajem w walce o normalne życie !!
Życzę wam z całego serca szczęścia i radości z tej miłości !!!!
Głównym źródłem cierpienia są wspomnienia. - Sigmund Frend
Póki co to my się spotykamy i po cichu "knujemy" plany na przyszłość, ale oficjalnie parą nie jesteśmy...
Co ma być to będzie, ale przy takich ciepłych słowach wsparcia i poparcia to myślę sobie że będzie dobrze
Muszę przyznać że ta słodka kobietka która zamieszkała w moim sercu jest całym moim światem i lekiem na całe zło... Odkąd ją znam czuję się bosko i już nie przeklinam losu że mnie obdarował SM... W sumie gdyby nie ta choroba to nie poznał bym miłości mojego życia
A tak na marginesie to my nie wyglądamy na chorych (jesteśmy sprawni), więc jak ktoś nie wie to odbiera nas za zwykłą parkę kroczącą na spacerze za rączkę. Moi rodzice kochają moją królewnę jak własną córkę, tylko jej mama widzi same minusy... Szanuję jej obawy i troskę, w sumie o własne dziecko (z pierwszego małżeństwa) też się czasem zamartwiam trochę nawet na zapas...
Pozdrawiam.
Co ma być to będzie, ale przy takich ciepłych słowach wsparcia i poparcia to myślę sobie że będzie dobrze
Muszę przyznać że ta słodka kobietka która zamieszkała w moim sercu jest całym moim światem i lekiem na całe zło... Odkąd ją znam czuję się bosko i już nie przeklinam losu że mnie obdarował SM... W sumie gdyby nie ta choroba to nie poznał bym miłości mojego życia
A tak na marginesie to my nie wyglądamy na chorych (jesteśmy sprawni), więc jak ktoś nie wie to odbiera nas za zwykłą parkę kroczącą na spacerze za rączkę. Moi rodzice kochają moją królewnę jak własną córkę, tylko jej mama widzi same minusy... Szanuję jej obawy i troskę, w sumie o własne dziecko (z pierwszego małżeństwa) też się czasem zamartwiam trochę nawet na zapas...
Pozdrawiam.
"Kocham Cię, bo cały wszechświat sprzyjał mi w tym, bym mógł Cię poznać."
( Paulo Coelho)
( Paulo Coelho)
Ależ mi dreszcze przeszły I jeszcze ten Twój wpis w stopce...mężczyźni rzadko zaglądają do lektury P.Coelho
I tak. Choroba Was połączyła i mama Twojej dziewczyny obawia się chyba niepotrzebnie. Swoją drogą, co to znaczy, że widzi same minusy? Czyli co? Brak uczucia i szacunku, które zdarza się w zdrowych związkach, brak potencjalnej opieki nad Jej córką? Oj, zaprosiłabym tą Panią na nasze forum, żeby poczytała, jak zdrowi "mężczyźni" traktują swoje chore na SM żony.
No cóż, jak to w opisie ma nasz inny forumowy kolega: "Prawdziwy facet nie je miodu, prawdziwy facet żuje pszczoły" . Taka Twoja rola, ale wiem, że dasz sobie radę, bo.. jesteś właśnie tym prawdziwym facetem
Jeśli tylko będziesz myślał w kategoriach my, a nie ja, to wszystko będzie OK
I tak. Choroba Was połączyła i mama Twojej dziewczyny obawia się chyba niepotrzebnie. Swoją drogą, co to znaczy, że widzi same minusy? Czyli co? Brak uczucia i szacunku, które zdarza się w zdrowych związkach, brak potencjalnej opieki nad Jej córką? Oj, zaprosiłabym tą Panią na nasze forum, żeby poczytała, jak zdrowi "mężczyźni" traktują swoje chore na SM żony.
kangur pisze: też się czasem zamartwiam trochę nawet na zapas...
No cóż, jak to w opisie ma nasz inny forumowy kolega: "Prawdziwy facet nie je miodu, prawdziwy facet żuje pszczoły" . Taka Twoja rola, ale wiem, że dasz sobie radę, bo.. jesteś właśnie tym prawdziwym facetem
Jeśli tylko będziesz myślał w kategoriach my, a nie ja, to wszystko będzie OK
- aisza
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2008-08-09, 20:04 Wiek: 56
- Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
- Kontaktowanie:
kangur pisze:A tak na marginesie to my nie wyglądamy na chorych (jesteśmy sprawni), więc jak ktoś nie wie to odbiera nas za zwykłą parkę kroczącą na spacerze za rączkę. Moi rodzice kochają moją królewnę jak własną córkę,
I niech tak zostanie jak najdłużej:). Ja też nie wyglądam na chorą;).ale.....wieksze zrozumienie co do choroby i stanu zdrowia mam u całkiem mi obcych osob niz w rodzinie . Jeśli Twoi rodzice akceptują całkowicie Twoją Królewnę to tylko pozazdrościć takich rodziców:) i Im gratulowac wspaniałej postawy.
Z tego co piszesz to nie widzę problemów co do bycia rodziną, a mamę Twojej dziewczyny(Królewny:)) też przekonacie. Wierzę w to i sercem jestem z Wami:)
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...
-
- Posty: 588
- Rejestracja: 2009-01-25, 00:37
- Lokalizacja: chwilowo ok.Rabki
Kangur wierzę,że Wam się uda,bo bardzo chcecie,bo w życiu każdego z nas choroba nie jest najważniejsza.Zawsze starajcie się robić to,czego oboje pragniecie.I tym się kieruj.Żeby za kilka lat czegoś nie żałować. A sm,no cóż,niech się z boku przygląda.. Pozdrowienia dla Twojej królewny dla Ciebie.
Wojtek
Wróć do „Musimy trzymać się razem”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 24 gości