Teraz my

Chorzy na SM muszą trzymać się razem.

Moderator: Beata:)

Elżbieta
Posty: 58
Rejestracja: 2007-11-20, 19:17

Postautor: Elżbieta » 2010-02-22, 19:24

Wentilo65 pisze:Wiele osób jest już po zabiegu udrażniania żył szyjnych i mówią , że odczuwają znaczną niesamowitą poprawę zdrowia

Jak do tej pory, to niewiele osób pisze o tym na forach, chyba że masz jakieś inne źródła? Skoro chcesz nam pomóc to podaj te wiadomości, chętnie poczytam o nowej metodzie, sama jestem ciekawa, jak to jest z tą poprawą.

Wentilo65 pisze:Całe moje życie, było jedną wielką walką z przeciwnościami losu.

To chyba dokładnie to samo może napisać większość uczestników tegoż forum, życie tutaj nikogo nie rozpieszcza, dla jednych tragedią jest wózek, dla innych to, że ma zawroty głowy.

To, że przedstawiłeś swoją twarz to Twoja sprawa, ja na przykład nie podałam żadnych swoich danych, nie dlatego, że mam coś do ukrycia, tylko dlatego, że moja choroba to mój problem, a nie chcę w to angażować innych, takie jest moje podejście, ale to też mój punkt widzenia.

Przepraszam Cię Wentilo, ale o tym, że można samemu sobie wywołać SM, to nie słyszałam, nie słyszałam też, że jest to choroba genetyczne, z tego co wiem, to jest genetycznie uwarunkowana, wiem też, że jest mnóstwo osób, u których nie było nigdy żadnych podobnych chorób, a jednak je mają. Nie chcę w tym wątku wywoływać wojny, ale proszę raczej nie wymyślać nowych teorii, tylko założyć nowy wątek, wtedy każdy będzie tam mógł napisać wszystko, o czym wie, albo mu się wydaje, że wie, albo, co chciałby wiedzieć np. "Skąd się bierze SM, moja teoria" :mrgreen:

Awatar użytkownika
ania.m
Posty: 816
Rejestracja: 2007-06-30, 19:38
Lokalizacja: K-ce

Postautor: ania.m » 2010-02-22, 19:39

Elżbieta pisze:
Wentilo65 pisze:Wiele osób jest już po zabiegu udrażniania żył szyjnych i mówią , że odczuwają znaczną niesamowitą poprawę zdrowia

Jak do tej pory, to niewiele osób pisze o tym na forach, chyba że masz jakieś inne źródła? Skoro chcesz nam pomóc to podaj te wiadomości, chętnie poczytam o nowej metodzie, sama jestem ciekawa, jak to jest z tą poprawą.

Wentilo65 pisze:Całe moje życie, było jedną wielką walką z przeciwnościami losu.

To chyba dokładnie to samo może napisać większość uczestników tegoż forum, życie tutaj nikogo nie rozpieszcza, dla jednych tragedią jest wózek, dla innych to, że ma zawroty głowy.

To, że przedstawiłeś swoją twarz to Twoja sprawa, ja na przykład nie podałam żadnych swoich danych, nie dlatego, że mam coś do ukrycia, tylko dlatego, że moja choroba to mój problem, a nie chcę w to angażować innych, takie jest moje podejście, ale to też mój punkt widzenia.

Przepraszam Cię Wentilo, ale o tym, że można samemu sobie wywołać SM, to nie słyszałam, nie słyszałam też, że jest to choroba genetyczne, z tego co wiem, to jest genetycznie uwarunkowana, wiem też, że jest mnóstwo osób, u których nie było nigdy żadnych podobnych chorób, a jednak je mają. Nie chcę w tym wątku wywoływać wojny, ale proszę raczej nie wymyślać nowych teorii, tylko założyć nowy wątek, wtedy każdy będzie tam mógł napisać wszystko, o czym wie, albo mu się wydaje, że wie, albo, co chciałby wiedzieć np. "Skąd się bierze SM, moja teoria" :mrgreen:

świetnie to ujęłaś Elżbieto!!! podpisuję się pod całością wypowiedzi.

wentilo, nie ma to jak postawić się w pozycji ofiary i współczujcie mi wszyscy. sorry, wszyscy dostajemy kopa w tyłek.
**Nunca Diga Nunca**
http://aktiv-med.pl :good:

lilianka
Posty: 296
Rejestracja: 2009-12-02, 18:01
Lokalizacja: poznań

Postautor: lilianka » 2010-02-22, 20:32

Tylko bez wojen-błagam!! :)

Prawda, życie nikogo z nas nie rozpieszcza, każdy ma swoje problemy, mniejsze lub większe, a już sam fakt postawienia diagnozy, czy np. obserwacji w kierunku SM bywa katastrofalny w skutkach.

Trzeba jednak wykazać się tolerancją w stosunku do nas, każdy z nas przeżywa chorobę na swój sposób. Ja już przeszłam etap płaczu, załamania, gadania w stylu "nikt mnie nie zechce" bla bla bla, tysiąc różnych paranoi itd. był też etap totalnej olewki... Teraz czuję się pogodzona z chorobą, ale co będzie później to...nie wiem.

Nie jest lekko nikomu z nas, ale powiedzmy: Ci silniejsi niech pomagają słabszym, bo czasem bywa tak, że mamy tylko siebie (chorych na SM).

P.S.
Piotrze-dam sobie głowę uciąć, ale sam sobie tego nie zrobiłeś! 8-) Gdybym ja poszła tym tokiem myślenia to wyszłoby na to, że za dużo w życiu imprezowałam i szalałam i zemściło się to na mnie-zachorowałam ;)
"Większość ludzi nie poznałaby dobrej muzyki nawet gdyby podeszła ona do nich i ugryzła ich w dupę." Frank Zappa

Sylwiątko
Posty: 2281
Rejestracja: 2008-09-28, 15:37
Lokalizacja: lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: Sylwiątko » 2010-02-22, 23:19

Wentilo u mnie w rodzinie też nikt nie chorował. Choroba a właściwie diagnoza spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Małe dziecko,właśnie moja firma zaczęła jako tako funkcjonować a tu bach!!!SM. Na mnie nie ma mocnych.Ja żyłam normalnie i otoczenie nie miało i nie ma szans traktować mnie jak osobę niepełnosprawną.
Nie jesteśmy gorsi. Ja takiej myśli nie dopuszczam do siebie i Ty też tego nie rób. Każdemu z nas choroba coś zabrała,ale czy czegoś również nie dała? ;-)
I tylko taką mnie ścieżką poprowadź.........

Elżbieta
Posty: 58
Rejestracja: 2007-11-20, 19:17

Postautor: Elżbieta » 2010-02-22, 23:21

Ok, przyznaję, że przesadziłam, w końcu to temat "Teraz my" więc rzeczywiście właściwie jest o wszystkim i o niczym. Nie mam zamiaru wszczynać żadnych wojen, po prostu lubię konkrety, a tych ostatnio na forum trochę mało. Po prostu wkurzyłam się na niektóre stwierdzenia Wentilo, bo pomyślałam sobie, że gdybym weszła tu na początku, po usłyszeniu diagnozy, to zaczęłabym się zastanawiać, co ja zrobiłam w życiu złego, że to mnie dopadło. Ale po dłuższym zastanowieniu, to myślę, że chciał się facet "wygadać", wyżalić a ja od razu z grubej rury, myślę, że jednak dobry wątek wybrał do tego, więc ja już nie będę nikogo męczyła :-D

Liliankaja jeśli iść tym tokiem, to rzeczywiście, coś w tym jest :lol:

Iffonka
Posty: 2251
Rejestracja: 2008-06-30, 09:39
Lokalizacja: Ozimek
Kontaktowanie:

Postautor: Iffonka » 2010-02-23, 08:59

Ja dodam tylko cytat z utworu Dżemu:
" w życiu piękne są tylko chwile, dlatego czasem warto żyć"

Wentilo65
Posty: 66
Rejestracja: 2009-11-03, 13:49
Lokalizacja: Jastrowie

Postautor: Wentilo65 » 2010-02-23, 18:32

Moi drodzy! ja się wcale nie żalę i biadolę na swoje życie.Tak rozumiem , nikomu z Nas nie jest lekko, ja to odczuwam szczególnie, bo prowadziłem bardzo aktywnie swoje życie.Może zbyt pochopnie szukam usilnie przyczyn , powstania u mnie SM.Może przez te moje wydające się dla mnie bezpieczne hobby? i stresy w pracy, pobudziły we mnie uśpioną chorobę?Teraz mogę sobie gdybać, zresztą jak my wszyscy.Może zbyt wnikliwie i usilnie, sobie szukam, wmawiając sobie przyczyny.Nie wiem?, ale na pewno , powyższe czynniki miały jakiś wpływ na moją chorobę.I to jest dla mnie ból i strata , tamtego życia.......... ;-)
Ostatnio zmieniony 2010-02-23, 20:13 przez Wentilo65, łącznie zmieniany 1 raz.
Piotr

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2010-02-23, 20:05

Ja tez szukam przyczyny choroby w sobie ,nigdy się z nią nie pogodzę ale i tak nic to nie daje, nawet pogarsza mój stan -nerwy robią swoje ,Trzymaj się i nie poddawaj,nie jesteś wyjątkiem ,pozdrawiam -pa
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

Elżbieta
Posty: 58
Rejestracja: 2007-11-20, 19:17

Postautor: Elżbieta » 2010-02-23, 20:44

Może wszyscy powinni szukać przyczyny choroby w sobie, na pewno, ktoś kto ma raka na to zasłużył, bo za dużo pracował?? Ja chyba też zasłużyłam...za dużo chodziłam po górach, czasami nawet po 12 godzin, czy to jest wystarczająco intensywne życie, a może za dużo spałam....czasami nawet więcej niż 12 godzin :-D Teraz sypiam w tygodniu po 20 godzin, czyżby to była kara za zbytnia swawolę?? Stres w pracy... na pewno, taką mam pracę, ale ją lubię. Czy SM jest dla mnie stratą życia?? NIE. Dopóki daję radę to nigdy się na to nie zgodzę, za dużo mam do stracenia, a jak nie daję rady?? To popłaczę, dzwonię do koleżanki, napijemy się czegoś ;-) pogadamy o życiu, które jest g... warte i dalej jest dobrze. W końcu słońce zawsze zachodzi i wschodzi. Tak, że pisanie, o tym, że sport, zbyt intensywne życie, jest przyczyną choroby lub ją wywołało jest trochę niepoważne, bo idąc tym tropem, to Małysz powinien już być kaleką, a o Kowalczyk to już nie wspomnę.

Awatar użytkownika
ania.m
Posty: 816
Rejestracja: 2007-06-30, 19:38
Lokalizacja: K-ce

Postautor: ania.m » 2010-02-23, 20:58

Elżbieta pisze:Może wszyscy powinni szukać przyczyny choroby w sobie, na pewno, ktoś kto ma raka na to zasłużył, bo za dużo pracował?? Ja chyba też zasłużyłam...za dużo chodziłam po górach, czasami nawet po 12 godzin, czy to jest wystarczająco intensywne życie, a może za dużo spałam....czasami nawet więcej niż 12 godzin :-D Teraz sypiam w tygodniu po 20 godzin, czyżby to była kara za zbytnia swawolę?? Stres w pracy... na pewno, taką mam pracę, ale ją lubię. Czy SM jest dla mnie stratą życia?? NIE. Dopóki daję radę to nigdy się na to nie zgodzę, za dużo mam do stracenia, a jak nie daję rady?? To popłaczę, dzwonię do koleżanki, napijemy się czegoś ;-) pogadamy o życiu, które jest g... warte i dalej jest dobrze. W końcu słońce zawsze zachodzi i wschodzi. Tak, że pisanie, o tym, że sport, zbyt intensywne życie, jest przyczyną choroby lub ją wywołało jest trochę niepoważne, bo idąc tym tropem, to Małysz powinien już być kaleką, a o Kowalczyk to już nie wspomnę.

to ja odstawiam rower i wszystko inne :shock: może zadziała to wstecznie :-D
ciekawe co by wyszło, gdybym ja poszukała w sobie? omg! wolę nawet nie myśleć.
choroba przyszła i tyle. po co się dobijać i dorabiać teorie wyjaśniające jej pochodzenie.
trzeba żyć! tu i teraz!!
**Nunca Diga Nunca**
http://aktiv-med.pl :good:

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2010-02-23, 21:05

Zazdroszczę Wam dziewczyny i podziwiam , naprawdę- ja ten etap mam za sobą-niestety :-)
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

Wentilo65
Posty: 66
Rejestracja: 2009-11-03, 13:49
Lokalizacja: Jastrowie

Postautor: Wentilo65 » 2010-02-23, 21:30

Elżbietka! aż tak rozpaczać, to już lekka przesada!Ale nie ma przecież , skutku bez przyczyny?.Nie dramatyzuj, aż tak! , ja też czasami dramatyzuje , ale musiał bym sobie już palnąć w łeb!To są tylko moje , wyżej opisane tylko domysły.Ja byłem kiedyś wariat, jak każdemu mówię, że wodzie potrafiłem siedzieć od 6-8 godzin, to wszyscy mówili , że jestem nie normalny.Teraz wiem i przyznaje im rację, szkoda, że polak mądry po szkodzie.Teraz wiem, że coś w tym nie dobrego było, to prawda........... :-/
Piotr

Awatar użytkownika
ania.m
Posty: 816
Rejestracja: 2007-06-30, 19:38
Lokalizacja: K-ce

Postautor: ania.m » 2010-02-23, 21:39

Wentilo65 pisze:.Ja byłem kiedyś wariat, jak każdemu mówię, że wodzie potrafiłem siedzieć od 6-8 godzin, to wszyscy mówili , że jestem nie normalny.Teraz wiem i przyznaje im rację, szkoda, że polak mądry po szkodzie.Teraz wiem, że coś w tym nie dobrego było, to prawda........... :-/

nienormalny
niedobrego


to gdyby woda była przyczyną sm, to ja musiałabym już w ogóle nie wstawać z łóżka, nie mówić... nie myśleć :shock: :7:
woda, to moje drugie środowisko życia prawie i to od chwili, gdy skończyłam 3 latka. więc... z tą wodą, to jakoś do mnie nie przemawia. a może sm wywołuje powietrze :shock: coś mogłoby w tym być...
**Nunca Diga Nunca**
http://aktiv-med.pl :good:

Elżbieta
Posty: 58
Rejestracja: 2007-11-20, 19:17

Postautor: Elżbieta » 2010-02-24, 00:08

Wentilo65 pisze:Elżbietka! aż tak rozpaczać, to już lekka przesada!

Mój login to Elżbieta, nie cierpię zdrobnienia.
Nie zrozumiałam tego, o kim piszesz z tym cierpieniem i dramatyzowaniem?? Chyba nie zrozumieliśmy się, bo ja nie dramatyzuję i nie rozpaczam, czasami popłaczę, ale tak to jest z kobietami. Tekst, który napisałam miał być raczej ironiczny, widać następnym razem będę pisała jasno i wyraźnie bez owijania w bawełnę, bo chyba nie zrozumiałeś jego sensu.

Awatar użytkownika
ania.m
Posty: 816
Rejestracja: 2007-06-30, 19:38
Lokalizacja: K-ce

Postautor: ania.m » 2010-02-24, 10:59

Elżbieta pisze:
Wentilo65 pisze:Elżbietka! aż tak rozpaczać, to już lekka przesada!

Mój login to Elżbieta, nie cierpię zdrobnienia.
Nie zrozumiałam tego, o kim piszesz z tym cierpieniem i dramatyzowaniem?? Chyba nie zrozumieliśmy się, bo ja nie dramatyzuję i nie rozpaczam, czasami popłaczę, ale tak to jest z kobietami. Tekst, który napisałam miał być raczej ironiczny, widać następnym razem będę pisała jasno i wyraźnie bez owijania w bawełnę, bo chyba nie zrozumiałeś jego sensu.

czyli czytanie ze zrozumieniem, to nadal problem niektórych :-|
no, ale cóż... przynajmniej kącik humoru nam sie przenosi na różne działy 8-)
a ironia... klasa sama w sobie ;-)
**Nunca Diga Nunca**
http://aktiv-med.pl :good:


Wróć do „Musimy trzymać się razem”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 16 gości