Teraz my
Moderator: Beata:)
słoneczko
Jestem w tracie diagnostyki, lekarze nie spieszą sie z decyzją , ale mnie słoneczko nie przeszkadza. Może jednak nie mam SM?
Czasem tak myśle , zwłaszcza jak sie dobrze czuję.
Jeśli nie SM to co? bo coś to jest napewno. pojawia sie i znika...
Ale słonko lubie.
Już tęsknie za następnym latem. Jesień jeszcze do zniesienia ale zima to juz koniec! Smutno , zimno, ciemno i wogóle do depresji mały kroczek.
Czasem tak myśle , zwłaszcza jak sie dobrze czuję.
Jeśli nie SM to co? bo coś to jest napewno. pojawia sie i znika...
Ale słonko lubie.
Już tęsknie za następnym latem. Jesień jeszcze do zniesienia ale zima to juz koniec! Smutno , zimno, ciemno i wogóle do depresji mały kroczek.
Mi słońce też wcale nie przeszkadza. W tym roku chyba za mało słońca było.
W tamtym roku najbardziej przeszkadały mi upały na początku lata. Mrowiły mnie wtedy nogi a jak jest za gorąco to chyba gorzej się odczówa takie mrowienia itp.
Od tygodnia też mnie mrowią nogi (takie uczucia ścierpnięcia tylko że cały czas) i też mnie to irytuje zwłaszcza rano jak wstaje.
Wolałabym żeby było troche cieplej nadworzu niż teraz jest
Wydaje mi się, że samo przebywanie na słońcu tak mocno nie szkodzi. Często nawet pozytywnie wpływa na nastrój.
Gorzej jak jest wysoka temperatura i ktoś godzinami się wyleguje i nagrzewa organizm.
W tamtym roku najbardziej przeszkadały mi upały na początku lata. Mrowiły mnie wtedy nogi a jak jest za gorąco to chyba gorzej się odczówa takie mrowienia itp.
Od tygodnia też mnie mrowią nogi (takie uczucia ścierpnięcia tylko że cały czas) i też mnie to irytuje zwłaszcza rano jak wstaje.
Wolałabym żeby było troche cieplej nadworzu niż teraz jest
Wydaje mi się, że samo przebywanie na słońcu tak mocno nie szkodzi. Często nawet pozytywnie wpływa na nastrój.
Gorzej jak jest wysoka temperatura i ktoś godzinami się wyleguje i nagrzewa organizm.
eh :]
Re: słoneczko
ewa m pisze:Jestem w tracie diagnostyki, lekarze nie spieszą sie z decyzją , ale mnie słoneczko nie przeszkadza. Może jednak nie mam SM?
Czasem tak myśle , zwłaszcza jak sie dobrze czuję.
Jeśli nie SM to co? bo coś to jest napewno. pojawia sie i znika...
Ale słonko lubie.
Już tęsknie za następnym latem. Jesień jeszcze do zniesienia ale zima to juz koniec! Smutno , zimno, ciemno i wogóle do depresji mały kroczek.
Najważniejsze żeby się nie przejmować i nie wkręcać. Może nasze choroby mają podłoże psychologiczne..? Mi kolega powiedział żebym się nie przejmowała życiem..
Często miałam depresyjne nastroje zwłaszcza zimą-wiosną i chyba to miało wpływ na zdrowie. Chyba muszę zacząć nieprzejmować się bzdurami.
ewa m - napewno będzie dobrze
eh :]
do liny
Dziekuję za słowa pochechy, narazie jak jest dobrze to sie nie przejmuję ale czasem mam gorsze dni.
Kupiłam książke Selmaja o SM , póki co nawet do niej nie zaglądam. Mam na wszelki wypadek bo uważam że lekarzy dobrze jest sprawdzać.
Zaufanie to dobra rzecz ale kontrola jest jeszcze lepsza .Pozdrawiam
Kupiłam książke Selmaja o SM , póki co nawet do niej nie zaglądam. Mam na wszelki wypadek bo uważam że lekarzy dobrze jest sprawdzać.
Zaufanie to dobra rzecz ale kontrola jest jeszcze lepsza .Pozdrawiam
szkoda ze to nie nerwica
to napewno nie nerwica, ale moze tez nie Sm. W neurologii jest naprawde sporo brzydkich , dziwnych chorób.
Cieszę sie , ze cokolwiek to jest jest narazie bardzo łagodne i przez otoczenie prawie nie zauwazalne. Jedynie lekarze i inny personel neurologiczny dostrzega ze coś nie tak(dyzartia, lekkie zaburzenia równowagi, zapominanie rzeczowników, itp i w badanie neurologicznym ponoć widac bo odruchy wzmozone lub innych brak). Ale RM w porządku.Mimo wszystko czuję sie nieźle i tego sie trzymam. !!
A doktorów to naprawde warto samemu popilnować, i to piszę juz tym razem bez żartów.
Cieszę sie , ze cokolwiek to jest jest narazie bardzo łagodne i przez otoczenie prawie nie zauwazalne. Jedynie lekarze i inny personel neurologiczny dostrzega ze coś nie tak(dyzartia, lekkie zaburzenia równowagi, zapominanie rzeczowników, itp i w badanie neurologicznym ponoć widac bo odruchy wzmozone lub innych brak). Ale RM w porządku.Mimo wszystko czuję sie nieźle i tego sie trzymam. !!
A doktorów to naprawde warto samemu popilnować, i to piszę juz tym razem bez żartów.
adria a ty masz stwierdzoną jakąś chorobe? tzn byłaś w szpitalu?
Ja byłam w szpitalu więc pobrali mi płyn mózgowo rdzeniowy - boleriozę wykluczono. Płyn czysty ale w MRI miałam aktywne ognisko i dwa stare. Tylko wyniki z badania prążków oligokonalnych gdzieś zagineły i nie dotarły do szpitala. Ale to nie ma znaczenia bo sm jest stwierdzone.
W sumie jak masz jakieś wątpliwości to badania nie zaszkodzą.
Ja byłam w szpitalu więc pobrali mi płyn mózgowo rdzeniowy - boleriozę wykluczono. Płyn czysty ale w MRI miałam aktywne ognisko i dwa stare. Tylko wyniki z badania prążków oligokonalnych gdzieś zagineły i nie dotarły do szpitala. Ale to nie ma znaczenia bo sm jest stwierdzone.
W sumie jak masz jakieś wątpliwości to badania nie zaszkodzą.
eh :]
Witajcie. Jestem na tym forum pierwszy raz w zyciu, i w sumie nie bez powodu. Szukam pomocy, ale nie dla mnie. Ale... moze juz przejde do sedna. Moja Przyjaciolka jest chora na SM, na poczatku, kilka lat temu wydawalo mi sie, ze to jakos minie, albo, ze jakos to bedzie. Bywalo roznie, czasami bardzo dobrze, czasami gorzej. Ale... obecnie stan jest bardzo zly.
Obecnie Przyjaciolka nie moze chodzic, lezy w lozku (od kilku dni). Jak juz nogi troszke jej sluchaja to bardzo trudno jej utrzymac rownowage (bywaly juz takie kryzysy fizyczne, ale nigdy tak dlugo). Nie wiem co robic, nie mam pomyslow, wiem, ze kolejna rozmowa skonczy sie mowieniem przez godzine, ze musi byc silna, ze bedzie lepiej, ze moze by szukac lekarza itd. Jest coraz gorzej... a ona sie juz nie trzyma. Nie moze pisac, nie moze czytac, nie chce chodzic na rehabilitacje, bo twierdzi, ze i tak sama nie dojdzie, a nikogo nie bedzie prosic o pomoc (ma kto z nia isc, ale ona nie chce). Nie chce isc do lekarza do kontroli, bo mowi, ze to nie ma sensu. Lekow tez nie chce brac.
Prosze napiszcie mi co mozemy robic razem, tzn. co w ogole moge jej podsunac, zeby sie czyms zajela.
Ona jest super osoba, nikt nie widzi problemu, zeby cos dla niej zrobic. To przeciez normalne. Ale... ja juz nie mam pomyslow.
Ona chce chodzic na spacer, a nie moze wstac z lozka.
Chce poczytac, pokazac mi cos w gazecie, a nie moze podac mi tej gazety.
Nie wiem jak ja zmotywowac, zeby walczyla...
Pomozcie... Podpowiedzcie cos. Plis!
Obecnie Przyjaciolka nie moze chodzic, lezy w lozku (od kilku dni). Jak juz nogi troszke jej sluchaja to bardzo trudno jej utrzymac rownowage (bywaly juz takie kryzysy fizyczne, ale nigdy tak dlugo). Nie wiem co robic, nie mam pomyslow, wiem, ze kolejna rozmowa skonczy sie mowieniem przez godzine, ze musi byc silna, ze bedzie lepiej, ze moze by szukac lekarza itd. Jest coraz gorzej... a ona sie juz nie trzyma. Nie moze pisac, nie moze czytac, nie chce chodzic na rehabilitacje, bo twierdzi, ze i tak sama nie dojdzie, a nikogo nie bedzie prosic o pomoc (ma kto z nia isc, ale ona nie chce). Nie chce isc do lekarza do kontroli, bo mowi, ze to nie ma sensu. Lekow tez nie chce brac.
Prosze napiszcie mi co mozemy robic razem, tzn. co w ogole moge jej podsunac, zeby sie czyms zajela.
Ona jest super osoba, nikt nie widzi problemu, zeby cos dla niej zrobic. To przeciez normalne. Ale... ja juz nie mam pomyslow.
Ona chce chodzic na spacer, a nie moze wstac z lozka.
Chce poczytac, pokazac mi cos w gazecie, a nie moze podac mi tej gazety.
Nie wiem jak ja zmotywowac, zeby walczyla...
Pomozcie... Podpowiedzcie cos. Plis!
Wróć do „Musimy trzymać się razem”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 255 gości