Strona 1 z 2

Pytanko...

: 2011-10-26, 15:09
autor: kangur
Kochani, jestem tu nowy i szczerze mówiąc nie wiem czy moje pytanie pasuje do tematyki tego działu...
Otóż jestem chory na SM i spotykam się z cudowną dziewczyną również chorą.
Chciał bym kiedyś stworzyć z nią trwały i szczęśliwy związek.
Zdaję sobie sprawę z odpowiedzialności i szeregu przeciwności życia jakie mogą nas czekać podczas wspólnego życia, ale chcę temu sprostać mimo obaw mamy mojej ukochanej.
Wiem że dziewczyna z którą się spotykam marzy by w przyszłości mieć dziecko...
Nie wykluczam takiej możliwości, choć warunkuję ją decyzją lekarzy bo nie chcę stracić ukochanej kobiety, ani narażać jej na kolejne rzuty choroby które mogą wystąpić.
Powiedzcie mi proszę co sądzicie o wiązaniu się ze sobą osób chorych na SM, czy znacie takie pary, czy mają dzieci itd.
Nie zmieni to mojej decyzji, ale będę mądrzejszy i być może nie popełnię kilku niepotrzebnych błędów które mogły by zaważyć na naszej wspólnej przyszłości i naszym zdrowiu.
Z góry bardzo wszystkim dziękuję za opinię i ewentualne rady.
Pozdrawiam.

: 2011-10-26, 15:38
autor: Beata:)
kangur, witam serdecznie :-)

W wolnej chwili założę jednak nowy temat dla Ciebie i przeniosę ten post, gdyż jak najbardziej pasuje do tego działu, ale wart jest odrębnej dyskusji. Z pewnością go potem znajdziesz ;-)
kangur pisze:Powiedzcie mi proszę co sądzicie o wiązaniu się ze sobą osób chorych na SM, czy znacie takie pary, czy mają dzieci itd.

Nie znam takiej pary, ale nie mogłam się oprzeć i muszę napisać kilka słów. Uważam, że skoro się kochacie, a widać, że tak i to bardzo, to może to być najpiękniejszy związek z możliwych. Widać, że jesteś osobą odpowiedzialną i znasz już też i minusy, więc wiesz, że lekko nie będzie. Nic to jednak w porównaniu z uczuciem, które Was łączy. Rad żadnych dawać Ci nie będę, gdyż życie Wam wszystko i tak zweryfikuje. Mogę tylko życzyć tego, czego życzyłabym każdej miłości, czyli trwania. Osobiście jestem bardzo "za" :3:
To naprawdę niesamowite i aż ciekawość brzydka mnie gnębi :oops: Jak się poznaliście?
Pozdrawiam Was serdecznie i ...nie zapraszaj nas na ślub, bo miałbyś kłopot. Trochę tu dużo chętnych :mrgreen: Trzymajcie się :-)

Co do naszego poznania się...

: 2011-10-26, 16:15
autor: kangur
Ponieważ oboje uczestniczymy w programach (robimy za króliki doświadczalne ale w różnych programach) co jakiś czas wzywają nas na badania i testy do szpitala.
Poznaliśmy się właśnie w szpitalu podczas jednej z takich wizyt i... się narobiło :)
Najśmieszniejsze jest to że jeżdżę na te wizyty od kilku lat (mój skarb też) i jakoś nigdy nie trafiliśmy na siebie... a jak trafiliśmy to mam nadzieję że już na zawsze w swoje serca :)
Pozdrawiam.

: 2011-10-26, 18:00
autor: renia1286
kangur nie wiem co mam Ci napisać zaniemówiłam i zrobiło mi się tak.....cieplutko koło serca . :-) Uda się Wam na pewno.
Poznałam w Dąbku dwoje fajnych ludzi, którzy przyjechali na turnus oddzielnie a wrócili z niego razem. Bronek zabrał Anię do siebie. :-)
pozdrawiam Was bardzo serdecznie :-)

: 2011-10-26, 20:02
autor: aisza
Kangur ja również jestem jak najbardziej za......Wami i Waszą miłością. Jeśli oboje jesteście uparci to wbrew osób Wam przeciwnych(mama Twojej dziewczyny) zrobicie wszystko, by być zawsze razem. Czego Wam z całego serca zyczę:).
SM jest nieprzewidywalne jak każda choroba,raz jest lepiej a raz gorzej ale o tym juz wiecie. Pozdrawiam Was serdecznie:)

: 2011-10-26, 20:24
autor: a_g_n_e_s
kangurku, mówią, że nikt tak chorego nie zrozumie, jak inny chory i w tym Wasza siła. Nawet, jeśli choroba "skoryguje" nieco Wasze plany życiowe, myślę, że warto i trzeba je realizować, a miłość to najlepsza motywacja. Przepis na życie już masz (nic dodać, nic ująć), więc...
trzymam kciuki i pozdrawiam :) Wasze zdrowie :564:

: 2011-10-26, 20:44
autor: aura
kangur , jedno wiem - masz komfortową sytuację !! Wy rozumiecie o czym rozmawiacie i jak rozmawiacie i to już plus waszej miłości :) nasze połówki tak nie mają - te nasze kochane połówki niestety starają się nas chorych rozumieć ale to siłą losu jest niemożliwe i my chorzy to wiemy :-/

Wy naprawdę możecie pójść w dal we dwoje nie tylko kochając się ale rozumiejąc się ,kochając ,pomagając sobie i z wielką wyrozumiałością pomagać sobie nawzajem w walce o normalne życie !!

Życzę wam z całego serca szczęścia i radości z tej miłości !!!!

: 2011-10-26, 20:45
autor: kangur
Póki co to my się spotykamy i po cichu "knujemy" plany na przyszłość, ale oficjalnie parą nie jesteśmy...
Co ma być to będzie, ale przy takich ciepłych słowach wsparcia i poparcia to myślę sobie że będzie dobrze :-)
Muszę przyznać że ta słodka kobietka która zamieszkała w moim sercu jest całym moim światem i lekiem na całe zło... :) Odkąd ją znam czuję się bosko i już nie przeklinam losu że mnie obdarował SM... :) W sumie gdyby nie ta choroba to nie poznał bym miłości mojego życia :)
A tak na marginesie to my nie wyglądamy na chorych (jesteśmy sprawni), więc jak ktoś nie wie to odbiera nas za zwykłą parkę kroczącą na spacerze za rączkę. Moi rodzice kochają moją królewnę jak własną córkę, tylko jej mama widzi same minusy... Szanuję jej obawy i troskę, w sumie o własne dziecko (z pierwszego małżeństwa) też się czasem zamartwiam trochę nawet na zapas... :)
Pozdrawiam.

: 2011-10-26, 21:10
autor: Beata:)
Ależ mi dreszcze przeszły :-D I jeszcze ten Twój wpis w stopce...mężczyźni rzadko zaglądają do lektury P.Coelho ;-)
I tak. Choroba Was połączyła i mama Twojej dziewczyny obawia się chyba niepotrzebnie. Swoją drogą, co to znaczy, że widzi same minusy? Czyli co? Brak uczucia i szacunku, które zdarza się w zdrowych związkach, brak potencjalnej opieki nad Jej córką? Oj, zaprosiłabym tą Panią na nasze forum, żeby poczytała, jak zdrowi "mężczyźni" traktują swoje chore na SM żony.
kangur pisze: też się czasem zamartwiam trochę nawet na zapas... :)

No cóż, jak to w opisie ma nasz inny forumowy kolega: "Prawdziwy facet nie je miodu, prawdziwy facet żuje pszczoły" . Taka Twoja rola, ale wiem, że dasz sobie radę, bo.. jesteś właśnie tym prawdziwym facetem :mrgreen:
Jeśli tylko będziesz myślał w kategoriach my, a nie ja, to wszystko będzie OK ;-)

: 2011-10-26, 21:14
autor: cortez
Pozdrawiam Was oboje bardzo serdecznie ;-)

: 2011-10-26, 21:36
autor: koczi230
Mnie,zrytego czerepa ,ani nawet spojżeniem...
Obawy Matronki , Twojej Miłości serca Twego ,są zgoła słuszne,ale...
jesteście oboje dorośli,Ty Kangurku zdaje się wiesz ,do czego służy głowa.
Obojgu Wam,życzę jak najlepiej :564:

: 2011-10-26, 22:24
autor: aisza
kangur pisze:A tak na marginesie to my nie wyglądamy na chorych (jesteśmy sprawni), więc jak ktoś nie wie to odbiera nas za zwykłą parkę kroczącą na spacerze za rączkę. Moi rodzice kochają moją królewnę jak własną córkę,

I niech tak zostanie jak najdłużej:). Ja też nie wyglądam na chorą;).ale.....wieksze zrozumienie co do choroby i stanu zdrowia mam u całkiem mi obcych osob niz w rodzinie :-/ . Jeśli Twoi rodzice akceptują całkowicie Twoją Królewnę to tylko pozazdrościć takich rodziców:) i Im gratulowac wspaniałej postawy.
Z tego co piszesz to nie widzę problemów co do bycia rodziną, a mamę Twojej dziewczyny(Królewny:)) też przekonacie. Wierzę w to i sercem jestem z Wami:)

: 2011-10-27, 08:09
autor: jaszczurka
Jestem ZA!!! Taka miłość to najlepsza rzecz jaka mogła Was spotkać.Życzę Wam wszystkiego najlepszego i niech Wasza miłość przetrwa wszystko!

: 2011-10-27, 09:12
autor: homag
Kangur wierzę,że Wam się uda,bo bardzo chcecie,bo w życiu każdego z nas choroba nie jest najważniejsza.Zawsze starajcie się robić to,czego oboje pragniecie.I tym się kieruj.Żeby za kilka lat czegoś nie żałować. A sm,no cóż,niech się z boku przygląda.. :-) Pozdrowienia dla Twojej królewny dla Ciebie. :-)

: 2011-10-27, 12:57
autor: Halina
Kangur - zastanów się, jesteście dorośli (a ty to już bardzo dorosły ;-) )co wam się uda wydrzeć od życia to wasze i nikomu nic do tego.