Rady- jak pomagać bliskim chorym na SM

Chorzy na SM muszą trzymać się razem.

Moderator: Beata:)

margola
Posty: 4
Rejestracja: 2009-05-31, 23:42
Lokalizacja: Wawa

Rady- jak pomagać bliskim chorym na SM

Postautor: margola » 2009-05-31, 23:54

Witam,
Jak grom z jasnego nieba spadla na mnie nowina ze mój facet(35lat) ma SM(zdiagnozowane ale bez rzutów). Najpierw na niego nawrzeszczałam ze jest skończonym draniem bo nic mi nie powiedział ze źle się czuje ze choruje ze powinnam być z nim u lekarza i wspierać go. Potem siedziałam jak otępiała a na koniec rozryczałam się i tak do dziś popłakuje po kontach po cichu byle nie widział. Ale nie o moja psychikę chodzi tylko o jego, jak mam mu pomóc jak wbić do tego upartego lepka ze ja zostaje ze go kocham i ze nadal chce wziąć z nim ślub i mieć z nim dzieci. Dla mnie nic się nie zmieniło jest tym samym facetem, tylko musze go mocniej kochać żeby to widział. On ciągle mi mówi żebym się zastanowiła, ze nie chce mi marnować życia ze to moja decyzja itd. Jak go przekonać. Pomocy!!!!!
Ostatnio zmieniony 2010-07-06, 11:13 przez margola, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
a_g_n_e_s
Posty: 3010
Rejestracja: 2007-07-09, 20:36
Wiek: 51
Lokalizacja: Warszawa

Postautor: a_g_n_e_s » 2009-06-01, 00:52

Spokojnie, daj ochłonąć Wam obojgu. Strach i szok po diagnozie u jednych powodują zamknięcie się w sobie i ogromny smutek, u innych wręcz przeciwnie- złość na cały świat i agresję w stosunku do rodziny lub partnerów, którzy są po prostu najbliżej. Myślę, że najlepiej zrobisz będąc przy swoim chłopaku jak wcześniej- bez przesady, którą mógłby wziąć za litość. Za jakiś czas zaproponuj mu wizytę na Forum, a na razie po prostu
się trzymajcie :-)
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho

aloen
Posty: 183
Rejestracja: 2009-05-25, 12:59
Lokalizacja: Pyrlandia

Postautor: aloen » 2009-06-01, 01:05

margola, dokładnie tyle samo lat miałem co Twój facet, gdy się dowiedziałem o chorobie. Potwornie to przeżyłem i wiem jak wielka rolę mają w takim momencie najbliżsi. Moja skromna rada jest taka, byś zachowała konsekwencję. Niech wie, że dla Ciebie jego choroba nic nie zmienia. Nie dziw się jego słowom. On też ma mętlik w głowie i musi "dojść do siebie". Wasze wzajemne uczucie weźmie górę. Będzie dobrze. Pozdrawiam.
Ludzie mądrzeją z wiekiem, przeważnie jest to wieko od trumny.

Casey
Posty: 1050
Rejestracja: 2008-08-29, 21:56
Lokalizacja: tutejsza

Postautor: Casey » 2009-06-01, 08:34

margola, powiedz mu, że i tak go nie zostawisz, bo go kochasz. Ale zostając z nim musisz pamiętać o tym, że stany depresji to jest normalna rzecz w tej chorobie i trzeba to wytrzymywać, wspierać go, ale bez wyrażania żałości czy litości. Ważne jest również spokojnie rozmawiać z nim o tej chorobie, o jej objawach i o jego samopoczuciu, o leczeniu, które proponują mu lekarze... O wszystkim trzeba rozmawiać, niech widzi Twoje zainteresowaie JEGO PROBLEMEM - to jest chyba MIŁOŚć :-)
Wejdź na stronę: http://www.ptsr.org.pl/ptsr/wydawnictwa,ptsr.html , skąd można pobrać w wersji pdf książki lub je zamówić po rejestracji. Na początku diagnozy jest szok. Trzymaj go za rękę i rękę na pulsie cały czas, a wszystko Wam się uda.
aloen pisze:Wasze wzajemne uczucie weźmie górę.

Dlaczego choroba ma wygrać? WY wygrajcie! Pozdrowienia!
Co nas nie zabije to nas wzmocni
------------------------------------------
Ale i tak najbardziej nam do twarzy z uśmiechem!

margola
Posty: 4
Rejestracja: 2009-05-31, 23:42
Lokalizacja: Wawa

Postautor: margola » 2009-06-01, 12:59

dzieki, za wszystkie rady.
Wczoraj ustalilismy pobieramy sie :mrgreen: w marcu lub kwitniu w zaleznosci od wolnych teminow, a jak tylko obronie inzyniera wprowadzm sie do niego na stale... chyba nie moge dla Nas narazie zrobić nic wiecej jak tylko zwyczajnie byc razem i planowac tak jak zwykle. Dziekuje za link do ksiazek napewno skorzystam, musze wiedzieć jak najwiecej. i przeygotowac sie jak najlepiej.Analizowlam w mojej głowie setki scenariuszy tych najgorszych i najlepszych ale jedno sie nie zmienialo zawsze przy nim jestem. Ale nadal wierze ze moze , nie nie może, ze napeno nie bedzie miał rzutów.
Dziekuje wam, pozdrawiam. :!:
A misia mojego tez zachece by zajrzał na forum.

smend
Posty: 109
Rejestracja: 2009-05-12, 08:42
Lokalizacja: Mazowsze

Postautor: smend » 2009-06-16, 21:55

Trzym się dziewczyno, gdyby nie moja Kobieta, pewnie by.... ech, szkoda gadać. Co wiecznie kobiece to pociąga nas w górę - czy jakoś tak, ale to prawda. Wszystkiego najlepszego Wam obojgu!!!

Acroprincess
Posty: 487
Rejestracja: 2008-06-01, 13:01
Lokalizacja: Frankfurt am main

Postautor: Acroprincess » 2009-06-20, 20:57

bedzie dobrze milosc pokona wszystkie przeszkody !razem pokonacie wszystko :mrgreen: trzymam kciuki :-D
Hardware
Ta część komputera, którą można kopnąć kiedy software przestanie funkcjonowac.

Awatar użytkownika
renia1286
Posty: 14352
Rejestracja: 2009-06-20, 09:28
Wiek: 59
Lokalizacja: Warmia

Postautor: renia1286 » 2009-10-15, 17:56

tak trzymaj pozdrawiam
Nie potrzebuję skrzydeł by latać, potrzebuję ludzi, dzięki którym nie upadnę.

mopsikowa
Posty: 91
Rejestracja: 2009-04-08, 22:13
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: mopsikowa » 2010-02-15, 15:00

witaj MARGOLA!
jestem w bardzo podobnej sytuacji. diagnoza SM wyszła miesiąc po ślubie. Mój mąż strasznie to przeżył i chyba do dziś się z tym nie pogodził, choć minęło już 2 lata. staram się być konsekwentna w swoim postępowaniu, staram się wspierać go najlepiej jak umiem ale też nie traktuję go, jak chorego, który się do niczego nie nadaje. zawsze mu mówię, że ta choroba to nie wyrok, że mamy szczęście w nieszczęściu, że to SM a nie nic gorszego.
czasami bywa ciężko, bo jest drażliwy, wszystko go denerwuje. bywa też tak, że jest non stop zmęczony. już wiem, że ma lepsze i gorsze dni, trzeba się po prostu z tym pogodzić.
nie raz mi mówił,że lepiej będzie, jak się rozwiedziemy, że nie będzie mi marnował życia itp... wtedy zawsze mówię mu, że go kocham i nie wyobrażam sobie, żeby nie być z nim, jest fantastycznym mężczyzną i w wojnie z tym jego choróbskiem to mamy przewagę,bo jest nas dwoje :-)
gdy dowiedzieliśmy się, że jest chory i potrzebne jest leczenie, przez długi czas nie spałam praktycznie, szukałam wszystkiego co jest związane z SM i starałam się dowiedzieć jak najwięcej o tej chorobie, sposobach leczenia i lekach.
bardzo pomogło mi to forum i wspaniali ludzie, którzy opowiadają o swoich zmaganiach z SM.
zadzwoń też do PTSR, albo wejdź na ich stronę, jak pisała Casey. oni też mi bardzo pomogli.

trzymam kciuki :-)

artur68
Posty: 1302
Rejestracja: 2009-11-10, 21:52
Lokalizacja: Lubuskie
Kontaktowanie:

Postautor: artur68 » 2010-02-15, 17:37

mopsikowa pisze:wtedy zawsze mówię mu, że go kocham i nie wyobrażam sobie, żeby nie być z nim, jest fantastycznym mężczyzną i w wojnie z tym jego choróbskiem to mamy przewagę,bo jest nas dwoje :-)

To bardzo pięknie jak piszesz i jak traktujesz swojego męża, chyle czoło przed takimi ludźmi jak Ty. Trzeba go wspierać prawie cały czas ażeby miał siłę walczyć nie tylko z chorobą ale z dniem codziennym. Pomocna dłoń jest mile widziana chociaż on tego nie powie CI Obrazek
Jeszcze raz wieli szacun :-) :-) :-) :-) :-) :-)

mopsikowa
Posty: 91
Rejestracja: 2009-04-08, 22:13
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: mopsikowa » 2010-04-26, 18:00

dziękuję bardzo za kwiaty!!!! :)
dopiero zauważyłam post - nie ma to jak refleks ;)

pozdrawiam :-D

o
Posty: 259
Rejestracja: 2009-12-15, 10:40
Lokalizacja: nigdzie

Postautor: o » 2010-04-27, 14:20

mopsikowa, chwała Ci :!: :!: :!: tylko naśladować, kiedy kurs poprowadzisz? :mrgreen:
ooooo

mopsikowa
Posty: 91
Rejestracja: 2009-04-08, 22:13
Lokalizacja: Warszawa
Kontaktowanie:

Postautor: mopsikowa » 2010-04-27, 15:05

hehe...
teraz moge poprowadzić dwa kursy:
1. refleksu
2. jak wkurzyć męża na 200 sposobów, żeby nie miał czasu myśleć o chorobie :mrgreen:

o
Posty: 259
Rejestracja: 2009-12-15, 10:40
Lokalizacja: nigdzie

Postautor: o » 2010-04-27, 17:39

:mrgreen: :mrgreen:
ooooo

Tuptuś
Posty: 4
Rejestracja: 2010-06-02, 09:46
Lokalizacja: Radom/Bydgoszcz
Kontaktowanie:

Re: Pomocy

Postautor: Tuptuś » 2010-06-02, 11:09

Witaj!

Ja zachorowalam w drugiej klasie liceum. Chcialam miec normalne zycie jak kazda nastolatka, ale wraz z diagnoza zmienil sie caly moj swiat i tak juz mialo pozostac.
Poczatkowo bylam otwarta - tzn. nie mialam oporow, aby mowic znajomym o SM, ale zycie to szybko zweryfikowalo.
Jeden z chlopakow zostawil mnie jak tylko wyszlam ze szpitala po rzucie SM. Kolejny wcale nie byl lepszy. Zastanawialam sie czy w ogole kiedys znajde moja druga polowke, czy zaloze rodzine, czy bede miala dzieci...Na dlugo moja wiara w ludzi, a w facetow w szczegolnosci, zostala zachwiana. Zamknelam sie w sobie.

Nie dziwie sie, ze Twoj facet nie powiedzial Ci o SM. To dziala na ludzi jak zimny prysznic. On po prostu sie boi, ze bedzie sam.

Po pewnym czasie zrozumialam, ze tak dalej nie mozna, ze jezeli facet nie akceptuje tego, ze choruje, to nie jest wart moich uczuc. Kamil wiedzial od poczatku - w koncu poznalismy sie na liscie dyskusyjnej poswieconej SM. On- masazysta, ktory czeto spotyka sie w pracy z osobami chorymi na SM i ja. Poczatkowo tylko gadalismy...Teraz jestesmy malzenstwem z dwuletnia coreczka. Chociaz jeden pozytywny aspekt tej choroby :)

pozdrawiam
Asia


Wróć do „Musimy trzymać się razem”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 126 gości