Rady- jak pomagać bliskim chorym na SM

Chorzy na SM muszą trzymać się razem.

Moderator: Beata:)

Ewula
Posty: 9
Rejestracja: 2010-10-13, 08:53
Lokalizacja: Gliwice
Kontaktowanie:

Postautor: Ewula » 2010-10-18, 17:53

macie rację... jesteśmy tylko ludzmi, zawsze kiedyś coś peknie, nie ma co udawać, że zawsze jest dobrze. Ja bardzo chętnie bym sobie z kimś pogadała przy kawce na przykład, z kims kto ma takie same albo podobne problemy, mysli. Bo moi bliscy słuchaja, chcą coś doradzić itd. ale to nie to samo, trudno człowiekowi zrozumieć cos co dla niego samego jest obce. Z moim chłopakiem staramy się nie mówic za dużo o chorobie, życ normalnie, on tak chce, ja natomiast jak widac zapisałam się tutaj by przynajmnie w świecie wirtualnym poznać bratnią duszę.... i jest mi o duuuużo lepiej:)
Każdego dnia ze wschodem słońca dusza nasza budzi się na nowo...

Olga_B
Posty: 36
Rejestracja: 2010-10-17, 15:31
Lokalizacja: Genewa, Szwajcaria

Postautor: Olga_B » 2010-10-18, 19:27

Ewula! o to mi wlasnie chodzi. ja niestety na kawke sie z Toba nie spotkam, chyba ze mieszkasz w poblizu Genewy ale chetnie powymieniam sie mejlami jesli taka forma by Ci odpowiadała.
sciskam mocno!
głowa do góry!

Halina - mysle, ze jest troche tez tak, ze jak bardzo bysmy naszych bliskich nie kochali, to nigdy w 100% nie zrozumiemy tego, co w ich głowach się dzieje. Myślę, że to trochę działa w obie strony.

iva
Posty: 12
Rejestracja: 2010-10-13, 23:57
Lokalizacja: kujawsko - pomorskie

Postautor: iva » 2010-11-09, 21:11

Hej :-) poruszone przez Was wątki uświadomiły mi pewną kwestię , o której wcześniej nie myślałam... od maja mam zdiagnozowane sm..choć nie do końca jeszcze wszystko wiem...wiedzą o diagnozie moi bliscy , wiedzą dzieci , nie chciałam ich oszukiwać i stwarzać jakiejś dziwnej atmosfery pełnej niedomówień . I tak sobie myślę ,że chętnie skupiłam się na sobie , roztrząsałam, przeżywałam , ogarnął mnie strach . Nie zastanawiałam się natomiast , jak czują się moi bliscy ze mną na co dzień , co ich gnębi ,wiem ,że dopóki czuję się dobrze u nich będzie ok, ale co będzie gdy moja kondycja się pogorszy ? jak oni muszą się bać tego co nieznane ? .... dlatego proszę , aby pojawiały się tub Wasze posty , abym mogła tu zajrzeć , bo w przeciwnym razie mogę popaść w zadufanie i egocentryzm, a tego bym nie chciała ...pozdrawiam Was serdecznie ludziki !!! :-D trzymajmy się razem :-)
iva

lupusleon
Posty: 48
Rejestracja: 2011-12-27, 22:24
Lokalizacja: Olszanica
Kontaktowanie:

Pomocy...

Postautor: lupusleon » 2011-12-27, 22:58

Witam
Nazywam się Paulina
to konto założyłam dla swojego narzeczonego który od 4 lat choruje na SM i ciągle uparcie Twierdzi, ze wszystko wie najlepiej i jego choroba nie dotyczy...

Ja jednak widzę to zupełnie inaczej, często widzę jak on cierpi i chciałabym mu pomóc, ale on tę pomoc odrzuca. Kocham go, ale jego humorki, wahania nastrojów i uparty charakterek czasem przyprawiają mnie o napady łez i zwątpień.

Chciałam zapytać, dowiedzieć się jak wygląda wasze życie rodzinne i jaką rolę w nim odgrywa choroba.
Liczę na jakieś rady, podpowiedzi jak mam z nim rozmawiać i skłonić go do zmiany trybu życia.

na wszelki wypadek podaje swojego e-maila : maliszewska22@onet.com.pl

Z góry dziękuję i pozdrawiam
Paulina


Wróć do „Musimy trzymać się razem”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 311 gości