Książki
Moderator: Beata:)
zosiako pisze:Sylseb
podobo to dzięki Tobie Jukka podesłała mi Herriota więc
No, ja polecałam Uwielbiam tą książkę. Nawet jak smutno się tam dzieje... Kiedyś jeszcze udało mi się kupić taki zbiór opowieści o (moich ulubionych) kotach (część na pewno wybrane z poszczególnych tomów, ale część chyba takich pojedynczych opowiadań). Również polecam
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Ja polecam "Katedrę w Barcelonie" Ildefonso Falconesa czyli opowieść o średniowiecznej Barcelonie i jej magicznej atmosferze, w której poznajemy historię ludzkich namiętności, słabości, zdrad i spisków, ale także poświęcenia i bezgranicznej miłości.
Miłej lektury, pozdrawiam
Miłej lektury, pozdrawiam
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
Jukka, a czytałaś "Rękę Fatimy" tego samego autora? Jeśli nie- polecam równie gorąco; to ponad 930 stron (co nie przeszkodziło mi czytać w autobusie) pełnych miłości, poświęcenia, wzruszeń, dramatycznych decyzji i okrucieństwa, na tle konfliktów religijnych chrześcijańsko-muzułmańskich.
Czekam na Wasze opinie i pozdrawiam cieplutko
Czekam na Wasze opinie i pozdrawiam cieplutko
"Wszystkie bitwy naszego życia czegoś nas uczą, nawet te, które przegraliśmy" Paulo Coelho
a_g_n_e_s, nie czytałam. Jeszcze. Liczba storn mnie nie przeraża, czytnik od tego nie robi się większy
Tymczasem skończyłam słuchać książkę, którą powinnam była przeczytać szczenięciem będąc. Jednak byłam głupim szczenięciem, z alergią na słowo pisane, więc niektóre zaległości nadrabiam teraz, zwłaszcza jeśli mam je w formacie mp3.
No więc skończyłam "Awanturę o Basię". Książka dla każdego, bez względu na wiek. Pierwsza część - ta o 5-letniej Basi to też zdecydowanie lektura na poprawę humoru. Druga część - już mniej zdecydowanie, ale też. Więc pewnie gdybym to przeczytała wtedy, kiedy powinnam (bo to chyba lektura była, choć nie dam głowy) to pewnie z przyjemnością bym dziś do tego wróciła. W każdym razie w czasach, kiedy nawet całkiem duże dzieci odprowadza się do szkoły, cokolwiek dziwnie się czyta o wsadzaniu 5-letniej dziewczynki do pociągu i proszenie obcych ludzi, żeby się nią zajęli... Zwłaszcza jeśli brak pewności, że faktycznie będzie oczekiwana.
Tymczasem skończyłam słuchać książkę, którą powinnam była przeczytać szczenięciem będąc. Jednak byłam głupim szczenięciem, z alergią na słowo pisane, więc niektóre zaległości nadrabiam teraz, zwłaszcza jeśli mam je w formacie mp3.
No więc skończyłam "Awanturę o Basię". Książka dla każdego, bez względu na wiek. Pierwsza część - ta o 5-letniej Basi to też zdecydowanie lektura na poprawę humoru. Druga część - już mniej zdecydowanie, ale też. Więc pewnie gdybym to przeczytała wtedy, kiedy powinnam (bo to chyba lektura była, choć nie dam głowy) to pewnie z przyjemnością bym dziś do tego wróciła. W każdym razie w czasach, kiedy nawet całkiem duże dzieci odprowadza się do szkoły, cokolwiek dziwnie się czyta o wsadzaniu 5-letniej dziewczynki do pociągu i proszenie obcych ludzi, żeby się nią zajęli... Zwłaszcza jeśli brak pewności, że faktycznie będzie oczekiwana.
Nie czytałam, nie spotkałam się wcześniej ale sprawdziłam. To nie jest książka o "naszej chorobie". Autor cierpi na stwardnienie boczne zanikowe, w sumie chyba dużo gorsza cholera niż stwardnienie rozsiane. To takie schorzenie na które cierpi m.in. Stephen Hawking.
Tu masz coś o tej książce:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/120301/pensjonat-pamieci
Tu masz coś o tej książce:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/120301/pensjonat-pamieci
"Katedrę.." czytałam, świetna! zamarzyła mi się po niej podróż do Barcelony!
Awanturę o Basię tez lubię, do Makuszyńskiego mam sentyment, bo książki jego czytałam w dzieciństwie, a "O dwóch takich, co ukradli księżyc" czytałam po raz kolejny niedawno i znów się wzruszyłam.
Przeczytałam wczoraj "Zieloną milę".. smutna, ale i pogodna opowieść, płakałam jak bóbr!
A dziś zabieram się za Jasienicę - Polska Jagiellonów na mnie czeka
Jukka, cieszy mnie, że można zapałać miłością do książek, co widzę na Twoim przykładzie - oby tak się stało w przypadku mojej córy, co lektury ledwo przemęczy tyle pięknych chwil nad książką ją omija i na nic nasze głośne czytania, owszem, jak czytaliśmy, słuchała, ale sama nie sięga do książek.
Awanturę o Basię tez lubię, do Makuszyńskiego mam sentyment, bo książki jego czytałam w dzieciństwie, a "O dwóch takich, co ukradli księżyc" czytałam po raz kolejny niedawno i znów się wzruszyłam.
Przeczytałam wczoraj "Zieloną milę".. smutna, ale i pogodna opowieść, płakałam jak bóbr!
A dziś zabieram się za Jasienicę - Polska Jagiellonów na mnie czeka
Jukka, cieszy mnie, że można zapałać miłością do książek, co widzę na Twoim przykładzie - oby tak się stało w przypadku mojej córy, co lektury ledwo przemęczy tyle pięknych chwil nad książką ją omija i na nic nasze głośne czytania, owszem, jak czytaliśmy, słuchała, ale sama nie sięga do książek.
To może rozwiązaniem w przypadku córki są audiobooki sam czasami z takiej formy książki korzystam i muszę przyznać że odpowiednie czytanie nadaje książce dodatkową wartość, szczególnie gdy robi to osoba znana i umiejąca to robić np. Piotr Fronczewski pewnie nigdy bym nie "przeczytał" Harry Pottera ale gdy usłyszałem jak czyta Piotr Fronczewski to nie mogłem przestać słuchać .
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez rob, łącznie zmieniany 1 raz.
rob pisze:pewnie nigdy bym nie "przeczytał" Harry Pottera ale gdy usłyszałem jak czyta Piotr Fronczewski to nie mogłem przestać słuchać .
Gdyby nie Piotr Fronczewski pewnie nigdy nie przeczytałabym w całości Ferdydurke. Męczyłam się przeokrutnie jak to czytałam i nie skończyłam (a musiałam, bo to lektura była). Jak tylko zobaczyłam, że w serii Mistrzowie Słowa będzie to Fronczewski czytał, to już miałam na to ochotę. On po prostu cudownie wyczuł i oddał klimat tej powieści, a to mądra powieść jest. Tylko mnie forma przerastała gdy musiałam to czytać. "Opowiedziane" - to już zupełnie co innego.
Bo nad swoją ostatnią miłością czyli Krzysztofem Gosztyłą to już się chyba rozwodziłam w tym wątku, prawda?
I taki "Rękopis znaleziony w Saragossie" w interpretacji Rocha Siemianowskiego... Może trochę traci na niesamowitości, bo Siemianowski to czyta jak wojak, któremu żadne strachy nie straszne, ale i tak słucha się rewelacyjnie.
Pewnie też nie dałabym rady przeczytać powieści Grabińskiego "Cień Bafometa" czy "Salamandra", ale w interpretacji Leszka Teleszyńskiego całkiem przyjemnie się tego słuchało. Zwłaszcza tego pierwszego... Zwłaszcza spacerując w jesienne dni po parku.
Nie mam cierpliwości do słuchania książek, trzeba się skupić, a ja mam w głowie ciągle taki natłok myśli, że nie dałabym rady słuchać i jeszcze rozumieć, co słucham, ja muszę przeczytać, a poza tym to tak długo trwa, czytam bardzo szybko i zwyczajnie słuchanie mnie nuży, bo jest taaakie rozwlekane
Teraz czytam już którąś z kolei książkę z karą śmierci w tle.. a wybierałam książki w bibliotece na chybił trafił i na takie akurat padło
Przeczytałam tez Skafander i motyl.. i obejrzałam film. O dziwo.. film wywarł na mnie większe wrażenie, książka - średnia.
Teraz czytam już którąś z kolei książkę z karą śmierci w tle.. a wybierałam książki w bibliotece na chybił trafił i na takie akurat padło
Przeczytałam tez Skafander i motyl.. i obejrzałam film. O dziwo.. film wywarł na mnie większe wrażenie, książka - średnia.
Lotka, zgadzam się z Tobą. Też zdecydowanie wolę czytać niż słuchać. Wiem, aktorzy robią czasami małe arcydziełka, ale... mimo to... co książka to książka (teraz już nie mogę napisać "papier", bo częściowo przerzuciłam się na swojego "K(i)undelka" , na szczęście część książek muszę, po prostu muszę mieć w wersji, którą mogę dotknąć, przekartkować i po prostu mieć na półce).
Pozdrawiam
SylwiU
SylwiU
Wróć do „Jak spędzasz swój wolny czas...”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 55 gości