czy zaczynać???
Moderator: Beata:)
czy zaczynać???
Podczas diagnozy SM broniłem mojej pracy mgr a teraz mam pewne bardzo znikome szanse na kontynuowanie ścieżki naukowej. Chodzi mi o doktorat, mam bardzo poważne obiekcje czy podejmować wyzwanie. Bardzo boje się żeby nie dać ciała, boje się że nie będę w stanie kontynuować. To co się teraz dzieje w moim życiu zawodowym mogło by być spełnieniem marzeń, ale jest szkopuł który wszyscy znacie znakomicie...
Nie podjęcie wyzwania jest zafundowaniem sobie porażki już dzisiaj, jednak mniej bolesnej niż rezygnacja w trakcie. A co jeszcze jak na przykład nie będę w stanie podejść do obrony. Sam nie wiem to bardzo trudna decyzja...
Nie podjęcie wyzwania jest zafundowaniem sobie porażki już dzisiaj, jednak mniej bolesnej niż rezygnacja w trakcie. A co jeszcze jak na przykład nie będę w stanie podejść do obrony. Sam nie wiem to bardzo trudna decyzja...
slackware pisze:Nie podjęcie wyzwania jest zafundowaniem sobie porażki już dzisiaj, jednak mniej bolesnej niż rezygnacja w trakcie.
Jeśli nie spróbujesz, zawsze będziesz się zastanawiać, czy dobrze zrobiłeś, a jak nie teraz to kiedy??? Czy rezygnacja w trakcie byłaby bardziej bolesna, może, ale będziesz mógł ze spokojem powiedzieć sobie: zrobiłem wszystko co w mojej mocy, nie dałem rady, trudno, ale teraz o tym wiem.
Pamiętaj, że całe forum będzie Ci dopingować i trzymać kciuki, więc do dzieła
Podpisuję się pod wszystkim, co napisała Iffonka. Nie rezygnuj tylko dlatego, że nie jesteś pewien na 100%, ze skończysz, tego nigdy nie wiadomo. Bez względu na rodzaj pracy zawodowej, jaką będziesz wykonywał, doktorat da Ci lepszą pozycję. Poszukaj tylko sensownego promotora, który znajdzie dla Ciebie czas zawsze wtedy, gdy będziesz tego potrzebował. Poza tym, dobrze jest mieć określony, odcinkowy cel w życiu, do realizacji w niezbyt odległym terminie, a doktorat świetnie się do tego nadaje. A porażki - zawsze bolą, ale nigdy tak, jak refleksja po wielu latach, że się przynajmniej nie spróbowało. Już zaczynam trzymać kciuki. Do roboty !!!!
slackware pisze:Podczas diagnozy SM broniłem mojej pracy mgr
Już tu WIELKI ukłon .Skoro dałeś radę przy tak psychicznie wykańczającym okresie swojego życia,to teraz nie ma się nad czym zastanawiać.Świetny przykład dla naszych licencjatów i dla całej reszty maruderów.
Powodzenia i tyle
slackware pisze:A co jeszcze jak na przykład nie będę w stanie podejść do obrony.
Będziesz w stanie ,będziesz.Umysł człowieka ,gdy jest wykorzystywany czyni cuda
To jednak był dobry pomysł żeby z Wami się tym podzielić. Zaczynam powoli dorastać do tej decyzji, jednak to tylko mała cząstka sukcesu.
Całe poprzednie studia kończyłem pracując więc i teraz tak chce realizować mój dalszy plan. Powiem dodatkowo że stety ale mam jeszcze dzidziusia małego bo prawie 9 miesięcy i muszę to jakoś pogodzić.
Ale muszę Wam przyznać że jesteście mistrzami w rozwiewaniu wątpliwości
Całe poprzednie studia kończyłem pracując więc i teraz tak chce realizować mój dalszy plan. Powiem dodatkowo że stety ale mam jeszcze dzidziusia małego bo prawie 9 miesięcy i muszę to jakoś pogodzić.
Ale muszę Wam przyznać że jesteście mistrzami w rozwiewaniu wątpliwości
- aisza
- Posty: 7601
- Rejestracja: 2008-08-09, 20:04 Wiek: 56
- Lokalizacja: Aleksandrów Kujawski
- Kontaktowanie:
slackware - tak jak napisała nati_1978 bierz się do roboty(mam na myśli doktorat) a wszystko się ułozy znakomicie.Dzidziuś jak to dzidziuś troszke bedzie przeszkadzał...płacząc ale to jego prawo. Pomyśl sobie,ze za kilka lat to Ty bedziesz tłumaczył dziecku - "ucz się,ucz bo nauka to potęgi klucz"(drugiej części sloganu nie musi już dziecko znać( "a jak zbierzesz dużo kluczy to zostaniesz dozorcą-zadna praca nie hańbi).
A teraz slackware pisz ten doktorat,a my Ci pomożemy wiarą w Ciebie i Twoje mozliwości i oczywiście mocnym sciskaniem kciukow za powodzenie całego przedsięwzięcia.Pozdrawiam.
A teraz slackware pisz ten doktorat,a my Ci pomożemy wiarą w Ciebie i Twoje mozliwości i oczywiście mocnym sciskaniem kciukow za powodzenie całego przedsięwzięcia.Pozdrawiam.
Przestań mieć pretensje do innych. Bierz odpowiedzialność za każdy swój krok...
slackware pisze:Szykujcie wersję pocieszycielską jak dam ciała
Jasne, ale na razie mamy przygotowane tylko gratulacje więc sie staraj
Ostatnio zmieniony 2009-09-15, 12:30 przez Halina, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: czy zaczynać???
(...)mam bardzo poważne obiekcje czy podejmować wyzwanie. Bardzo boje się żeby nie dać ciała, boje się że nie będę w stanie kontynuować. To co się teraz dzieje w moim życiu zawodowym mogło by być spełnieniem marzeń, ale jest szkopuł który wszyscy znacie znakomicie...
Nie podjęcie wyzwania jest zafundowaniem sobie porażki już dzisiaj, jednak mniej bolesnej niż rezygnacja w trakcie. A co jeszcze jak na przykład nie będę w stanie podejść do obrony. Sam nie wiem to bardzo trudna decyzja...
nie jesteś jedyny, który tak myśli jestem w "podobnej" sytuacji tylko, że za kilka miesięcy bronię pracy inżynierskiej i zastanawiam się czy warto walczyć o jedno z marzeń sprzed diagnozy o magistrze...??? szczerze to już zaprzepaściłam kilka marzeń, a były na wyciągnięcie ręki...
ktoś powie że ludzie chorzy też mają prawo do marzeń, ale ja teraz myślę kategoriami co dalej będzie ze mną jak długo jeszcze będę sprawna...
kiedyś było marzenie i dążenie do jego realizacji...(bez zbędnych myśli o dniu jutrzejszym),
teraz jest marzenie-myśl czy w najbliższym czasie nie będzie gorzej ze zdrowiem i potworny strach przed realizacją...(a może obawa przed tym że się uda i nagle pogorszenie stanu zdrowia)...
czy ktoś z Was nauczył się myśleć jak kiedyś przed diagnozą, po prostu marzyc i realizować bez zbędnych myśli co SM zrobi ;( ???
Nie podjęcie wyzwania jest zafundowaniem sobie porażki już dzisiaj, jednak mniej bolesnej niż rezygnacja w trakcie. A co jeszcze jak na przykład nie będę w stanie podejść do obrony. Sam nie wiem to bardzo trudna decyzja...
nie jesteś jedyny, który tak myśli jestem w "podobnej" sytuacji tylko, że za kilka miesięcy bronię pracy inżynierskiej i zastanawiam się czy warto walczyć o jedno z marzeń sprzed diagnozy o magistrze...??? szczerze to już zaprzepaściłam kilka marzeń, a były na wyciągnięcie ręki...
ktoś powie że ludzie chorzy też mają prawo do marzeń, ale ja teraz myślę kategoriami co dalej będzie ze mną jak długo jeszcze będę sprawna...
kiedyś było marzenie i dążenie do jego realizacji...(bez zbędnych myśli o dniu jutrzejszym),
teraz jest marzenie-myśl czy w najbliższym czasie nie będzie gorzej ze zdrowiem i potworny strach przed realizacją...(a może obawa przed tym że się uda i nagle pogorszenie stanu zdrowia)...
czy ktoś z Was nauczył się myśleć jak kiedyś przed diagnozą, po prostu marzyc i realizować bez zbędnych myśli co SM zrobi ;( ???
Wróć do „Jak spędzasz swój wolny czas...”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 148 gości