No już nie Wedel a... Wafelek. Jednak zmienili imię, ale nieważne, ważne, że ma się dobrze. A wczoraj został sam w domu na czas pracy opiekunów
Maluch czuje się dobrze, wszyscy zadowoleni, choć najmłodsza, Alicja, nadal się go trochę boi, bo ją podgryza, a ona się specjalnie nie umie bronić.
Myślałam, że zaskoczę Was zdjęciami, ale nie zdążyłam, zosiako była szybsza
, ale dopiero wczoraj je zobaczyłam, a dzisiaj dwa wybrałam, żeby mi przesłali. I są!
Na pierwszym wygląda trochę jak zabawka - siedzi na jakimś siedzisku dla maluchów po Ali - sprawia wrażenia pluszaka wciśniętego na krzesełko
Ale na drugim... o tutaj to już młodzian pełną gębą. Siedzi na kanapie, pewny siebie i swej urody
Normalnie model!
Uczy się chodzić na smyczy, coraz lepiej sobie radzi. Jeszcze pozostawia niespodzianki kupowe po nocy, ale podobno już była pierwsza bez takich zaskoczek! Powoli sobie wygryza szwy, więc namawiam, żeby poszli do lecznicy, żeby wyjąć do końca, a przy okazji może ostatnie szczepienia, chip i umówienie się na kastrację.
W każdym razie bardzo się cieszę, że trafił do Dorisowiej rodzinki, a jeszcze miałam w tym swój udział. Fajnie...