Jako "świeżak" na tym forum czytam powyższe i coraz bardziej nasuwa mi się na myśl cytat z filmu "Dzikość Serca" gdzie Nicolas Cage mówi "Twój umysł zawsze był dla mnie wielką niewiadomą" - zgrupowanie osób zupełnie sobie obcych a jednak unikalnych, wyjątkowych tak wiele mających wspólnego to twór ze wszech miar wybitny.
a teraz coś na temat
Nie byłoby nic nadzwyczajnego w tym że czytam i piszę (próbuję!) gdyby nie fakt, że rozpoczęło się to zaraz po diagnozie i rozpoczęciu zastrzyków z betaferonu. Do dziś nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie co było iskrą, co ogień ten rozpaliła, lecz dnia pewnego poczułem, że muszę wziąć pióro i w formie rymowanej bądz nie przelać wszystko co kłębi mi się w głowie na papier. Co do książek przeczytanych, które miały wpływ na moje pisadła to trzy stawiam na piedestale. Są to: Edgar Alla Poe "opowiadania", Dante Alighieri "boska komedia" oraz John Milton "Raj utracony" Na kanwie tych lektur powstało takie coś oraz wiele innych...
Zasypiam,
bo całun nocy mój świat nakrył czule
i stłumił wszystkie te bóle co za dnia
chodzą wciąż za mną i we mnie i duszą
i gniotą – czy wszystko to ustępuje nocą?
Płonne nadzieje, za dnia świat niszczy i
człowiek drugi na drodze staje, kosmos
mnie łaje razy rozdaje. Miast w świecie
realnym wiecznie się włuczyć, marzeniem
sennym można go skruszyć. Czy lepiej?
Wszak oczy zamknięte widzą tu więcej
co przerażenie zaprasza prędzej i bardziej
ono okropne. Czy można opór stanowić
wodzie nic tylko stojąc na jej drodze?
A świat senny boli, męczy i martwi, rana
co goić nie chce się wcale jak robak w
codziennym kale pławić się musi by żyć.
Niby to sen lecz snem sen nie jest. Miejsca
i ludzie, sprawy zdażenia to są te senne
odtworzenia które gdy odpoczynku czas
nadchodzi jak nóż zdradziecki w serce godzi.
I ranek nastaje a tyś skonany, tyś umęczony
i osowiały i końca pragniesz lecz końca
nie widać, sznur wybawienia w dłoni
trzymasz, nóż odpoczynku w drugiej się
budzi – w końcu odpocznę od świata
i ludzi.
Dobranoc…
Chcę spać...
tak naprawdę, tak mocno, tak prawdziwie
zatonąć w czeluści zawsze nieznanej by marzyć
by czerpać co dobre i piękne co warto zobaczyć.
Pamiętać, na papier co moc na nieziemską przelać wizje moje.
Bo cudny to świat, gdzie kropla rosy dość by
pustynię ozywić, gdzie słowo dobre dość by
niegodziwość i zło rozwiać, gdzie chmury na
niebie w kształty przybrane wśród łąk spokoju
oglądać i moc ich chłonąć, gdzie byt najmniejszy
wielkim się staje bo prawym i prostym.
A choć pojawi się chaos i nieporządek co dręczy,
co wichrem nad wód taflą spokojną, co nieba
potęgą konar wieczny rozszczepić może….
To cudny to świat a sen w nim prawdziwy, mocny,
spokojny.