: 2009-11-14, 20:46
Jak myślę
Kiedy przeczytałem wiersz Pani Wisławy
Tknęło mnie by uszczknąć troszeczkę z Jej sławy
I napisać nieco nim opuszczę ziemię
Nie, nie o starości, ale o eSeMie
Starałem się bardzo zachować koloryt
Wiersza Sławnej Pani - dla sportu, nie fory
Zacznę od początku, gdy Bynik się budzi
Kiedy rano wstaje, gdy wraca do ludzi
kiedy zaciskając ostatnie zębiska
Wychodzi spod kołdry, to humorem tryska
A wszyscy się dziwią patrząc podejrzliwie
Czy on nie udaje. Słysząc to się krzywię
Przecież nie wypada mieć stale na wierzchu
Słabości i bólów od rana do zmierzchu
Osobiście godzę się na komentarze
Na przytyki głupie wykrzywione twarze
I częste okrzyki, czy starsi, czy młodzi
Niby taki chory, a tak prosto chodzi!
Wózek ma w pokoju, ale kulę woli
My musimy tyrać jego wciąż coś boli
Gdyby nie miał nogi lub co najmniej ręki
Mógłby ponarzekać. Wtedy jego jęki
i westchnięcia ciche na miejscu by były
A on wciąż się szczerzy, Pewnie tak dla zmyły
Puszczam mimo uszu, dalej żyję sobie
Jednak czasem myślę Jezuu - Nie wyrobię
Zaraz palnę gadką, albo piąchą w ryło
Po chwili topnieję, jakby nic nie było
Bez zbędnego ruchu języka lub dłoni
Dalej szczerzę zęby, Niech gryzą się oni
I tak do wieczora z radością na twarzy
Wieczorem się kładę. Przed snem mi się marzy
Że wróciły czasy łażenia piechotą
Biegania po górach z dziecięcą ochotą
Koszenia trawnika, gwintowania rury
Noszenia grzejników i kopania dziury
Raczej teraz skończę, by nie być do przodu
I napisać więcej niż chluba narodu...
/Bynik/:D
Sorki ale trochę mną wstrząsnął poziom wiersza naszej noblistki. I postanowiłem udowodnić sobie, że Polak potrafi. Mam nadzieję, że ta rymowanka Pani Szymborskiej, to taka fucha po godzinach, a nie spadek formy...
Jednego mu nie odmówię - Jest dowcipny. Gorzki to dowcip, bo ze świadomością nieuchronności przemijania i spadku możliwości wraz z mijającymi latami, ale wielu z nas zna to uczucie i to od wczesnej młodości.
Nie mam chrapki na nobla z literatury:) Sama nominacja mi wystarczy
Kiedy przeczytałem wiersz Pani Wisławy
Tknęło mnie by uszczknąć troszeczkę z Jej sławy
I napisać nieco nim opuszczę ziemię
Nie, nie o starości, ale o eSeMie
Starałem się bardzo zachować koloryt
Wiersza Sławnej Pani - dla sportu, nie fory
Zacznę od początku, gdy Bynik się budzi
Kiedy rano wstaje, gdy wraca do ludzi
kiedy zaciskając ostatnie zębiska
Wychodzi spod kołdry, to humorem tryska
A wszyscy się dziwią patrząc podejrzliwie
Czy on nie udaje. Słysząc to się krzywię
Przecież nie wypada mieć stale na wierzchu
Słabości i bólów od rana do zmierzchu
Osobiście godzę się na komentarze
Na przytyki głupie wykrzywione twarze
I częste okrzyki, czy starsi, czy młodzi
Niby taki chory, a tak prosto chodzi!
Wózek ma w pokoju, ale kulę woli
My musimy tyrać jego wciąż coś boli
Gdyby nie miał nogi lub co najmniej ręki
Mógłby ponarzekać. Wtedy jego jęki
i westchnięcia ciche na miejscu by były
A on wciąż się szczerzy, Pewnie tak dla zmyły
Puszczam mimo uszu, dalej żyję sobie
Jednak czasem myślę Jezuu - Nie wyrobię
Zaraz palnę gadką, albo piąchą w ryło
Po chwili topnieję, jakby nic nie było
Bez zbędnego ruchu języka lub dłoni
Dalej szczerzę zęby, Niech gryzą się oni
I tak do wieczora z radością na twarzy
Wieczorem się kładę. Przed snem mi się marzy
Że wróciły czasy łażenia piechotą
Biegania po górach z dziecięcą ochotą
Koszenia trawnika, gwintowania rury
Noszenia grzejników i kopania dziury
Raczej teraz skończę, by nie być do przodu
I napisać więcej niż chluba narodu...
/Bynik/:D
Sorki ale trochę mną wstrząsnął poziom wiersza naszej noblistki. I postanowiłem udowodnić sobie, że Polak potrafi. Mam nadzieję, że ta rymowanka Pani Szymborskiej, to taka fucha po godzinach, a nie spadek formy...
Jednego mu nie odmówię - Jest dowcipny. Gorzki to dowcip, bo ze świadomością nieuchronności przemijania i spadku możliwości wraz z mijającymi latami, ale wielu z nas zna to uczucie i to od wczesnej młodości.
Nie mam chrapki na nobla z literatury:) Sama nominacja mi wystarczy