Cóż, to prawda ludzie chodzą do zwierzęcego behawiorysty również dlatego, że mają problemy ze sobą.
Zresztą większość kłopotów z agresją lub innym niewłaściwym zachowaniem zwierząt wynika z nieznajomości ich zachowań . Ot - człek wziął psa, bo mu się podobał, bo kumpel ma, bo ładny - czyli z jakichś własnych potrzeb. Zapomina jednocześnie, że pies też ma określone potrzeby zgodne z rasą.
Dla przykładu: jeśli ktoś bierze psa, dlatego że dana rasa jest modna (york) a zapomina o tym, że to jest terier, czyli pies myśliwski, to moze się deko zdziwić.
Ludziska biorą też laby zapominając ze to pies stworzony do pracy, pracoholik. Jak labowi się nie da nic do roboty, to sobie robotę sam znajdzie, niekoniecznie taką, jaka nam będzie odpowiadać. (zeżre drzwi, buty, powyje deko itp).
A pomysłowośc ludzka nie zna granic. Aura być może będzie zdziwiona, ale obok mnie w bloku paniusia trzyma charta afgańskiego i wyprowadza go na krótkie spacery na smyczy dookoła budynku...
Co do "kochającego właściciela", na moje oko to juz znęcanie się nad stworzeniem i podpada pod ustawę o ochronie zwierząt.