Bieganie i jazda na rowerze
: 2013-08-25, 20:38
Długo czekałam z tym wpisem wahając się czy nie sprawię komuś tym tematem przykrości. Stwierdziłam jednak, że w sumie chciałabym sama poczytać o hobby ludzi mimo, że sama nie chcę lub nie mogę działać w danym obszarze więc może i tu się nikomu nie narażę.
Do rzeczy więc
Chronologicznie rower był pierwszy. Od chwili kiedy rodzice odczepili mi boczne kółka i poczułam wiatr we włosach rower towarzyszy mi w życiu codziennym. Były lata, kiedy rowerem przemierzałam tysiące km rocznie, a teraz z racji zbyt wielu zajęć i innych pochłaniających czas zajęć rowerkiem jeżdżę rekreacyjnie - ok. 50-70km tygodniowo traktując go jako odskocznię od rzeczywistości. Jak już wyjeżdżam to praktycznie zawsze sama, żeby realizować spontaniczne zachcianki (las, szutr, asfalt, pola) i nie oglądać się na innych. Dzisiaj przyjechałam do rodzinnego miasta i jako, że od 3 lat niemal nie jeździłam po okolicy to pokonałam prawie 50km podziwiając zmieniający się krajobraz i odkrywając to, co mnie tu urzeka. Była i chwila zawahania, kiedy po jakichś 30 min spędzonych na jeździe polnymi drogami nie mogłam znaleźć drogi do asfaltu w interesującym mnie kierunku Pot zrosił mi czoło, lekki strach obleciał bo obrazek wyglądał nie najciekawiej - samotna babka na wielkim wzgórzu, a dookoła hektary pól. Natura jednak wynagordziła mi niepokój duszy widokiem na stadko jelonków (sarenek???) - cudaki
Bieganie to przygoda, która rozpoczęła się w podstawówce, biegi na 600m, na km i przełaje. Był i niechlubny bieg przełajowy w którym z koleżanką postanowiłyśmy pobiec na mirabelki zamiast do mety Dodam, że biegłyśmy jako pierwsze, cała konkurencja daaaleko w tyle i było to ostatnie okrążenie. Nasz trener dłuuugo nie mógł tego przeboleć Mirabelki - smakowite Później nastąpiła kilkunastoletnia cisza biegowa i jakieś 3 lata temu znowu zaczęłam biegać rekreacyjnie, dla siebie, żeby odstresować się i nabrać energii. Zaczęło się od 3km biegu, po miesiącu spokojnie przebiegałam już 8 km i tak w zależności od czasu i chęci biegam mniej lub bardziej regularnie. Jednorazowy rekord to 21 km z tradycyjnym zabłądzeniem na polach i biegiem przez czyjeś uprawy....ojjj ciężko było, ale nie zatrzymałam się ani na chwilę
Jestem pewna, że spora część z Was także w ten sposób próbuje nabrać dystansu do świata, odstresować się czy po prostu mile i aktywnie spędzić czas. Może polecicie jakieś ciekawe rowerowo tereny?
Do rzeczy więc
Chronologicznie rower był pierwszy. Od chwili kiedy rodzice odczepili mi boczne kółka i poczułam wiatr we włosach rower towarzyszy mi w życiu codziennym. Były lata, kiedy rowerem przemierzałam tysiące km rocznie, a teraz z racji zbyt wielu zajęć i innych pochłaniających czas zajęć rowerkiem jeżdżę rekreacyjnie - ok. 50-70km tygodniowo traktując go jako odskocznię od rzeczywistości. Jak już wyjeżdżam to praktycznie zawsze sama, żeby realizować spontaniczne zachcianki (las, szutr, asfalt, pola) i nie oglądać się na innych. Dzisiaj przyjechałam do rodzinnego miasta i jako, że od 3 lat niemal nie jeździłam po okolicy to pokonałam prawie 50km podziwiając zmieniający się krajobraz i odkrywając to, co mnie tu urzeka. Była i chwila zawahania, kiedy po jakichś 30 min spędzonych na jeździe polnymi drogami nie mogłam znaleźć drogi do asfaltu w interesującym mnie kierunku Pot zrosił mi czoło, lekki strach obleciał bo obrazek wyglądał nie najciekawiej - samotna babka na wielkim wzgórzu, a dookoła hektary pól. Natura jednak wynagordziła mi niepokój duszy widokiem na stadko jelonków (sarenek???) - cudaki
Bieganie to przygoda, która rozpoczęła się w podstawówce, biegi na 600m, na km i przełaje. Był i niechlubny bieg przełajowy w którym z koleżanką postanowiłyśmy pobiec na mirabelki zamiast do mety Dodam, że biegłyśmy jako pierwsze, cała konkurencja daaaleko w tyle i było to ostatnie okrążenie. Nasz trener dłuuugo nie mógł tego przeboleć Mirabelki - smakowite Później nastąpiła kilkunastoletnia cisza biegowa i jakieś 3 lata temu znowu zaczęłam biegać rekreacyjnie, dla siebie, żeby odstresować się i nabrać energii. Zaczęło się od 3km biegu, po miesiącu spokojnie przebiegałam już 8 km i tak w zależności od czasu i chęci biegam mniej lub bardziej regularnie. Jednorazowy rekord to 21 km z tradycyjnym zabłądzeniem na polach i biegiem przez czyjeś uprawy....ojjj ciężko było, ale nie zatrzymałam się ani na chwilę
Jestem pewna, że spora część z Was także w ten sposób próbuje nabrać dystansu do świata, odstresować się czy po prostu mile i aktywnie spędzić czas. Może polecicie jakieś ciekawe rowerowo tereny?