Koty
: 2017-10-06, 20:41
Wiem, że czas raczej smutny, ale ponieważ sama Zosia godzi się na nowe fotki, to zapodam, tym bardziej, że łączy się z tym opowieść. Mianowicie, byłam dwa tygodnie na turnusie rehabilitacyjnym i oczywiście przy dworze była kocia rodzinka, kocur - czarny i trikolorka - niestety, im zdjęć nie robiłam (też młodziaki, koło trzech lat pewnie mają). I oczywiści trójka maluchów, tak pewnie góra 4 miechy. Oczywiście dorosłe "niewycięte", maluchy też. A ponieważ byłam na rehabilitacji z weterynarzami, to zapała decyzja, że dorosłych trzeba ciąć, można zabrać na jeden dzień, oporządzić i przywieść z powrotem. A maluchy najlepiej zabrać do Łodzi, odpchlić, odrobaczyć, wysterylizować, zaszczepić i znaleźć dom. Miało być tak, maluchy, to jedna trikolorka - zwana Mają, skoro trikolorka, to na pewno dziewczynka. Potem biało-ruda koteczka i czarno-biały kocurek, zwany Lulu. Niestety, udało się złapać tylko trikolorkę i biało rudą, pojechały do Łodzi (weci na jeden dzień musieli wrócić do domu) i okazało się, że:
teraz biało-rudy kocurek, chyba jeszcze bez imienia:
I Lula, która dopiero przyjechała i jeszcze nie zdążyła się doprowadzić do porządku:
Na wsi siedziały głównie w kotłowni i stąd szary kolorek u Lulu, ale spokojnie, tamte też tak wyglądały Wystarczy kilka dni i będzie czyściutka. Wśród obsługi była jedna dziewczyna, która się bardzo zżyła z kociakami, ale sama wie, że lepiej im znaleźć szybko dom, może uda się kogoś z ogrodem? A jak się do niej przytulały, to musiała się myć i przebierać, bo cała była w sadzy
- trikolorka - dziewczynka
biało-ruda, to ... chłopiec, tylko wnęter, na szczęście udało się sprowadzić jajeczka bez problemu, więc kastracja nie będzie problemem
a po powrocie obejrzeli Lulu i okazało się, że to jednak Lula
teraz biało-rudy kocurek, chyba jeszcze bez imienia:
I Lula, która dopiero przyjechała i jeszcze nie zdążyła się doprowadzić do porządku:
Na wsi siedziały głównie w kotłowni i stąd szary kolorek u Lulu, ale spokojnie, tamte też tak wyglądały Wystarczy kilka dni i będzie czyściutka. Wśród obsługi była jedna dziewczyna, która się bardzo zżyła z kociakami, ale sama wie, że lepiej im znaleźć szybko dom, może uda się kogoś z ogrodem? A jak się do niej przytulały, to musiała się myć i przebierać, bo cała była w sadzy